Wciąż nie wiadomo, co potwierdził sam Ole Gunnar Solskjaer po ostatnim meczu z Tottenhamem, czy Edinson Cavani pozostanie na Old Trafford także na przyszły sezon. Sytuacji Urugwajczyka bliżej w swoim najnowszym artykule przyjrzał się dziennikarz serwisu The Athletic, Andy Mitten, wyjaśniając dlaczego jego zdaniem doświadczony napastnik raczej przestanie niebawem zakładać koszulkę “Czerwonych Diabłów”.
Artykuł Andy’ego Mittena dla serwisu The Athletic – treść oryginalna
Szczupak w wykonaniu Edinsona Cavaniego, który dał Manchesterowi United prowadzenie nad Tottenhamem w minioną niedzielę, był po prostu piękny.
Nie miało znaczenia to, że miał już zabandażowany lewy nadgarstek czy to, że obrońca rywali był blisko niego. Urugwajczyk po prostu rzucił się w kierunku bliższego słupka, dochodząc do wspaniałego dośrodkowania Masona Greenwooda, a następnie wstał, podbiegł kawałek i rzucił się tryumfalnie na kolana krzycząc “Vamos!”.
Strzelił gola przed trybunami, na których normalnie zasiadałoby 3 000 fanów drużyny przyjezdnej, jeżeli nie rozgrywano by meczów za zamkniętymi drzwiami. W normalnych czasach ci kibice świętowaliby gola razem z nim, co normalnie pozwoliłoby na scementowanie więzi między piłkarzem, a kibicami, która jeszcze nie miała okazji się wytworzyć – i co smutne, może to już nigdy się nie udać w rzeczywistym świecie.
Gol Cavaniego z 79 minuty spotkania był kulminacyjnym momentem tamtego dnia dla Urugwajczyka, który rozpoczął się od spotkania ze swoim obecnym menedżerem. Ole Gunnar Solskjaer widział, że doświadczony napastnik nie rozegrał zbyt dobrego meczu przeciwko Brighton w ostatniej potyczce ligowej. Nie wykonywał tylu sprintów, co zwykle i nie wyglądał na tak dobrze przygotowanego kondycyjnie do gry, jak powinien.
I tak w jednym z londyńskich hoteli w niedzielny poranek, menedżer i piłkarz Manchesteru United spotkali się twarzą w twarz, odbywając rozmowę jak napastnik z napastnikiem, podczas którego Urugwajczykowi pokazano przykłady jego najlepszej dyspozycji: skupiając się na jego etyce pracy i tym, czego od niego oczekują trenerzy. Z uwagi na pewne bariery językowe – Cavani mówi płynnie po hiszpańsku, włosku i francusku, ale niewiele po angielsku – zawodnik nie zawsze absorbował tę samą ilość informacji, co pozostali piłkarze. Zamiast tego napastnik który został pozyskany na Old Trafford jako wolny agent w październiku ubiegłego roku, po tym jak opuścił Paris Saint-Germain, polegał na rozmowach z Davidem de Geą, Juanem Matą oraz trenerem Martynem Pertem, który kiedyś udał się do Argentyny, aby studiować metody pracy Marcelo Bielsy. Jednak we wspomniany niedzielny poranek Urugwajczyk zrozumiał, co zostało powiedziane i wyglądał na zachwyconego.
Środkowy napastnik United przystąpił do meczu z Tottenhamem z jasnym stanem umysłu i determinacją. Zarówno menedżer, jak i trenerzy klubu z Old Trafford byli zachwyceni reakcją zawodnika. Widzieli też jego wcześniejszą złość w meczu po tym, jak po interwencji VAR ostatecznie nie uznano mu gola z pierwszej połowy.
Odpowiedni ruch bez piłki Cavaniego wykreował szansę bramkową, którą Paul Pogba – kolejny piłkarz, który zagrał na poziomie światowym w niedzielę – dostrzegł i wykonał podanie. Urugwajczyk nie zasłużył na to, aby odebrać mu tę bramkę, ale z pewnością może czuć się przeklęty od czasu, gdy trafił do Anglii. Nie można więc winić go za to, że po prostu chce wrócić do domu.
Mimo to w drugiej połowie meczu Cavani był wszędzie. Nakładał pressing ze skupieniem, nie wykonując nawet charakterystycznych dla siebie gestów wznoszenia rąk do góry. Ma na karku 34 lata, ale pokrył największą przestrzeń boiskową ze wszystkich grających w tym spotkaniu zawodników – tego się nie spodziewano.
Zawodnicy United musieli zachować się dojrzale i nie patrzeć za złością na to, co uważali za niesprawiedliwe. Cavani był idealnym przykładem tej postawy: jego dojrzałość, doświadczenie i dyscyplina przynoszą United także inne korzyści. Ma mniejsze ego niż inni piłkarze, wie co jest najlepsze dla drużyny i ma mało do udowodnienia.
Trenerzy byli zachwyceni jego zrozumieniem z Greenwoodem, gdy młody napastnik zdecydował się na instynktowne dośrodkowanie z pierwszej piłki wprost na głowę Cavaniego. Po meczu panowało odczucie, że ten gol był na tak elitarnym poziomie, że wręcz niemożliwym było się przed nim wybronić. – Mason jest tego rodzaju napastnikiem na poziomie Ediego, który jest w stanie wykonać takie podanie – tłumaczyło jedno ze źródeł.
Przy okazji tego gola panowało też odczucie, że to nieudana próba Greenwooda w jednej z poprzednich akcji, kiedy to młody Anglik zdecydował się na strzał, zamiast dośrodkować, sprawiła że przy kolejnym ataku postanowił posłać górną piłkę w pole karne.
Gole zdobywane szczupakiem należą do rzadkości, ale nikt nie potrafi tego robić w United lepiej niż Cavani. Strzelił nawet lepszą tego rodzaju bramkę przeciwko Southampton w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to jego pojawienie się na placu gry po przerwie, odmieniło losy tamtego pojedynku. To był ten typ napastnika, którego fani liczyli, że będą oglądać częściej, ale ten sezon jest dla Urugwajczyka nieco chaotyczny. Warto też zauważyć, że Cavani był zaangażowany w akcję bramkową, po której Fred doprowadził do wyrównania w potyczce ze Spurs, a celebrował to, jakby sam zdobył tego gola.
Zanim jednak United po raz kolejny zaliczył comeback i zanotował dobre zwycięstwo, pokazując takiego ducha walki, którego nie oglądaliśmy w żadnym ich meczu w tym sezonie, Cavani mógł po raz kolejny czuć się przeklęty, stała się kolejna rzecz, która zadziałała przeciwko niemu w tym sezonie, w którym było tego już tak dużo. Nic dziwnego więc, że były takie chwile, w których Urugwajczyk czuł, że ma już tego dosyć.
Szkoda, ale jest mało prawdopodobne, że Cavani nadal będzie graczem United w przyszłym sezonie. Doświadczony napastnik chce wrócić do Ameryki Południowej, gdzie ma rodzinę, swoich zwolenników i mnóstwo słońca. Pandemia Covid-19 skutecznie powtrzymała jego rodzinę przed podróżowaniem, socjalizowaniem się i uczęszczaniem do szkoły w nowym środowisku, gdzie takie czynniki mają kluczowe znaczenie, aby móc się prawidłowo zintegrować. Przyjaciele także nie mogli odwiedzać Urugwajczyka i jego rodziny.
W United chcą zatrzymać piłkarza, ale Cavani wyraził się jasno w tej kwestii w rozmowie z Solskjaerem i Edem Woodwardem, zaznaczając że nie chodzi tutaj o sprawy finansowe. Zresztą tych ma wystarczająco dużo, będąc jednym z najlepszych napastników na świecie w ostatniej dekadzie, grając przez większość tego czasu dla PSG, jednego z najbogatszych klubów piłkarskich na globie.
– Czekamy na jego decyzję w kwestii tego, czy chce z nami zostać czy też chce ruszyć dalej – mówił Solskjaer po meczu ze Spurs, odpowiadając na pytanie dziennikarzy na temat przyszłości Urugwajczyka. – Zaliczył dziś występ, którego jako klub brakowało nam w ostatnich latach. Nie mieliśmy tego typu “dziewiątki” przez długi, ale to długi czas. Edinson pracował naprawdę ciężko, aby być przygotowanym kondycyjnie.
Po siedmiu latach życia w Paryżu, Cavani przeniósł się do Manchesteru w przededniu zimy – a w tym samym momencie lato nadchodziło w jego ojczyźnie, w Urugwaju. Przybył ze swoją rodziną do kraju, gdzie nie znał języka, gdzie musiał poddać się kwarantannie zaraz po przylocie i był przybity, że nie mógł udać się na wyjazdowy mecz z PSG w Lidze Mistrzów na początku swojej przygody na Old Trafford, jako że nie był jeszcze w pełni kondycji fizycznej po tym, jak wcześniej przechorował koronawirusa.
Poza boiskiem 34-latek m.in. cieszył się wyjątkowymi krajobrazami północnej Anglii, na której zwiedzanie udał się przed wprowadzeniem nowych lockdownów, przez które musiał pozostać później w domu. Nie było więc szans na nawiązanie nowych przyjaźni, bowiem kontakty społeczne zostały zakazane. Zawodnik pozostawał więc w kontakcie z przyjaciółmi, których miał w ojczyźnie i jednemu z nich odpisał na wiadomość zamieszczoną po heroicznym występie w Southampton…za co został zawieszony przez FA w związku z użyciem rasistowskiego języka. Zarówno sam piłkarz, jak i jego rodacy uważali, że nałożona na Cavaniego kara była niesprawiedliwa, ponieważ w krajach hiszpańskojęzycznych zwrot, którym wówczas posłużył się Urugwajczyk, jest powszechnie uznawany jako pieszczotliwy.
To był jeden z czterech powodów, które już w tym sezonie trzymały Urugwajczyka z dala od kolejnych spotkań: kwarantanna, stłuczenie, zawieszenie i kontuzja mięśniowa. Swój debiut w United zaliczył 24 października ubiegłego roku, ale nie rozpoczął meczu w wyjściowym składzie aż do grudnia. Wciąż nie zanotował też chociażby trzech startów w meczach ligowych z rzędu, choć teraz powinno się to zmienić, biorąc pod uwagę, że otrzymuje taką serię szans, jaką zawsze chciał mieć.
Cavani zdobył siedem goli w 20 meczach w lidze, ale jedynie w 11 z nich rozpoczynał spotkanie od pierwszych minut. Jego statystyki w tym sezonie to gol co 155 minut, co nie jest tak płodnym wynikiem jak chociażby w przypadku Jessego Lingarda (w ogóle możecie uwierzyć w to zdanie?!), ale i tak jest lepszym rezultatem niż w przypadku każdego innego piłkarza United w tym sezonie. Marcus Rashforda zdobywa ligową bramkę w obecnej kampanii co 252 minuty, zaś Bruno Fernandes co 165 minut. Do tego jedynie Dominic Calvert-Lewin z Evertonu, który mieszka blisko Cavaniego w Cheshire, strzelił więcej goli głową niż Urugwajczyk w tym sezonie.
Mimo to wciąż prawdopodobna jest sytuacja, w której Cavani zagra dla United jeden sezon, ale nigdy nie będzie miał okazji wyjść na wypełnione po brzegi kibicami Old Trafford w koszulce “Czerwonych Diabłów”. Pewnie byłby tym zachwycony, ponieważ fani też zapewne pokochaliby jego, tak jak robili to wcześniej sympatycy Palermo, Napoli czy PSG, którzy uwielbiali go za jego odwagę i przede wszystkim zdobywane bramki. Mógłby usłyszeć jak śpiewają: “Give it, give it, give it to Edinson Cavani, pass him the ball and watch him score all the goals”, w rytm melodii piosenki Abby “Gimme! Gimme! Gimme! (A Man After Midnight)”.
Cavani wie, co jego koledzy z drużyny myślą o nim. Pozostali napastnicy United, jak chociażby Marcus Rashford, byli zachwyceni, gdy podpisał kontrakt z klubem, ponieważ wiedzieli, że doda do drużyny więcej opcji, doświadczenia i zwycięską mentalność. I tak też się stało. Gdy w styczniu zapytano Solskjaera o to, jak jego zdaniem radzi sobie w klubie Cavani, Norweg odpowiedział wymownie: “A ile macie czasu, żeby wam o tym opowiedzieć?”. Jego menedżer wiedział wystarczająco dużo na temat gry na pozycji napastnika, aby go doceniać i podziwiać. Trenerzy chcieli, aby młodsi zawodnicy uczyli się tego, co Urugwajczyk wykonuje na treningach i w meczach. Wywarł znaczący wpływ na otoczenie. Legitymuje się mocnym uściskiem dłoni, który wymienia ze wszystkimi, którzy są razem z nim w specjalnej “covidowej bańce”, patrzy ludziom w oczy, gdy mówi dzień dobry i jest postrzegany jako skromny facet, pomimo bycia supergwiazdą. Trenuje też tak ciężko jak nikt inny.
Jeżeli Cavani odejdzie, to United wie, że będzie musiał go kimś zastąpić, a jak już wiadomo prawdziwa “dziewiątka” jest: a) trudna do dostania, b) droga. W klubie nie chcą już kolejnej sytuacji, w której będą się starali na ostatnią chwilę pozyskać kogoś na wypożyczenie na tę pozycję, jak to miało miejsce w przypadku Odiona Ighalo. Kontuzje są zawsze czymś nieprzewidywalnym, ale klub chce planować lepiej, rekrutować lepiej i budować szerszy skład, aby zapobiegać pośpiesznym ruchom na rynku transferowym.
Jeżeli Cavani odejdzie, to może ten sezon skończyć z przytupem. Biorąc pod uwagę kontuzję Anthony’ego Martiala, prawdopodobnym jest, że Urugwajczyk będzie zaangażowany teraz w każdy mecz United do końca obecnej kampanii. “Czerwone Diabły” rozegrały do tej pory 50 spotkań w mocno skondensowanym sezonie, który rozpoczął się we wrześniu, a ta liczba może zatrzymać się na 61 grach, jeżeli dotrą do finału Ligi Europy.
Przy czym pogoda w Anglii się poprawia, sam zawodnik ponownie może odwiedzić Peak District i Lake District. Rodzina Urugwajczyka w tej kwestii może być na pierwszym miejscu i pewnie będzie, ale angielska wiosna poza lockdownem będzie bardzo odmienna do zimowego lockdownu na Wyspach Brytyjskich.
W United uważa się, że Cavani jest w stanie odnaleźć się w tej grupie trenerów i przy tych kolegach z drużyny, poruszając się już poza środowiskiem Covid-19. Urugwajczyk powinien rozważyć to wszystko i zostać tam, gdzie będzie kochany. Później zawsze może bez żalu wrócić do kraju, do River Plate.
Komentarze