W ekskluzywnym wywiadzie legendarny menedżer i jego syn Jason wspominają tragiczne chwile, gdy sir Alex walczył o zdrowie po wylewie krwi do mózgu. Opowiadają o filmie, który właśnie nakręcili, wzrastaniu w Szkocji, upadkach i wzlotach w Manchesterze United, podziwie dla Stevena Gerrarda… i tym pamiętnym finale Ligi Mistrzów.
Wywiad z sir Aleksem Fergusonem dla “The Guardian” – treść oryginalna
– Leżysz w łóżku i jesteś sam – mówi sir Alex Ferguson, przypominając sobie, że dokładnie trzy lata temu był w szpitalu, kiedy po wylewie krwi do mózgu był bliski śmierci.
– Jesteś samotny i przeraża cię to – kontynuuje największy menedżer w historii brytyjskiego futbolu, powracając do tego straszliwego wspomnienia.
Ferguson i ja właśnie zaczynamy wywiad, który jest ukształtowany przez tak wiele złożonych i burzliwych wspomnień. Przepływają przez niego wspomnienia upiornych stoczni w Glasgow i jego tętniącego życiem dzieciństwa w Govan. Na nowo przeżywa ból i sekciarstwo, których doświadczył w Rangers, ogień i transformację, które wywołał w Aberdeen oraz wczesne nadużycia i chwałę podczas jego 27 lat w Manchesterze United. Wspomnienia jego ojca, z którym pokłócił się, dopóki nie zjednoczył ich futbol, prowadzi do tego, co zrobiła dla niego jego żona Cathy.
Towarzyszy nam jego syn Jason, który nakręcił poruszający i wciągający dokument o życiu Fergusona. Jason opowie o wstrząsających wydarzeniach z soboty 5 maja 2018 roku, jednak najpierw jesteśmy w kręgu „przerażającego” strachu wybitnego menedżera, że mógł stracić pamięć i głos.
– To było dla mnie duże zmartwienie – mówi. – Straciłem głos po jednej z operacji. To było przerażające. Wiedziałem, że żyję, ale sam zacząłem myśleć: „Czy mówią mi prawdę?” Operacja zakończyła się sukcesem, ale stajesz się samotny. To może być przerażające. Kiedy straciłem głos, pomyślałem: „Nie powiedzieli mi przed operacją, że jest takie ryzyko”.
Ferguson nie mógł mówić przez 10 dni. Nieprzerwana cisza prześladowałaby go, ale utrata pamięci byłaby jeszcze bardziej przerażająca. Początek dokumentu. 79-latek brzmi niepewnie, gdy jego syn zaczyna quizem: – Quiz? – mówi Ferguson. – Test… test mojej pamięci?
Po potwierdzeniu nazwy ulicy, na której się urodził i daty ślubu, Ferguson wygląda pewnie odpowiadając na pytanie, kto strzelił pierwszego gola podczas jego kadencji menadżerskiej w United.
– John Sivebaek – mówi stanowczo, wspominając zwycięski gol duńskiego obrońcy przeciwko QPR 22 listopada 1986 roku. Wspomina urodziny swoich synów i uśmiecha się, gdy proszony jest o podanie nazwiska biura podróży, z którego korzystało Aberdeen, gdy trzęśli szkockim i europejskim futbolem od 1978 do 1986. – Harry Hines – mówi i uśmiecha się. – Harry „Disaster” Hines.
– Co pamiętasz z soboty 5 maja 2018 roku? – pyta jego syn.
Nastąpiła długa przerwa.
– Nic – mówi Ferguson.
Wywiad z Fergusonem to unikat i wiąże się z pewnym zastrzeżeniem. Nie odpowie dziś na pytania dotyczące obecnej sytuacji, w której znalazł się Manchester United, rodziny Glazerów, Eda Woodwarda, ani niczego co porusza temat europejskiej superligi, którą już uznał za straszną pomyłkę.
Próbuję nawiązać do tego później, ale brak jakichkolwiek skłonności do omawiania grzechów współczesnej piłki nożnej zmusza nas do zagłębienia się w przeszłość.
– Jako menadżer polegałem na swojej pamięci – mówi Ferguson. – Widzisz dzisiaj mecze, w których niektórzy menedżerowie robią notatki podczas meczu. Nigdy tego nie robiłem. Zawsze polegałem na swojej pamięci i kiedy szedłem do szatni, to była moja siła. Nie rozumiem, dlaczego menedżer robi notatki podczas spotkania. Opuszczasz głowę, żeby coś napisać i co jeśli przegapisz bramkę?
On i Jason rozpoczęli pracę nad serią wywiadów audio w 2016 roku i spędzili 18 miesięcy na odtwarzaniu życia Fergusona. Jason wiedział, że materiał jest mocny i poznał Andrew Macdonalda, który był producentem “Trainspotting” i różnych filmów fabularnych, oraz Johna Battseka, który stworzył kilka wybitnych dokumentów.

– Dziwne – mówi Jason. – John i Andrew umówili się na rozmowę telefoniczną, aby zasugerować, że po rocznej rozmowie z nimi powinienem wyreżyserować ten film. To mnie zaskoczyło. Byłem zaniepokojony faktem, że to taka wielka rzecz, a ja nie robiłem wcześniej filmu. Poprosiłem o 24 godziny na przemyślenie tego, a następnie oddzwoniłem następnego wieczoru i powiedziałem: „Jestem na to naprawdę gotowy”. Zacząłem pierwszy szkic dokumentu i poszedłem spać o 1:30. Około 6:30 zadzwonił telefon. To moja mama powiedziała mi, że tata miał wypadek.
W filmie słyszymy policyjne nagranie Jasona dzwoniącego pod numer 999.
– Czy pacjent oddycha? – zostaje zapytany przez dyspozytora. Potwierdza, ale dodaje: – Nie jest z nim dobrze.
Kiedy pyta się go o imię ojca, pojawia się wahanie. Następnie, łamiącym się głosem, Jason mówi: „Alexander Ferguson”.
Czy ta długa przerwa i dziwne użycie pełnego imienia i nazwiska ojca oznaczały, że Jason próbował chronić ich prywatność pośród ogromnego niepokoju?
– To całkiem logiczne i jest to jedyny powód, który mogę potwierdzić. Nigdy wcześniej nie mówiłem o nim jako o Aleksandrze Fergusonie. Nie chodziło o odrzucenie “sir Aleksa Fergusona”, ale czy możemy poruszyć ten temat innym razem?
– Maszyny i kable w całym Salford Royal. Wszystko było gotowe do operacji w Macclesfield. Wtedy dwóch neurochirurgów skinęło na mnie w stronę bocznego pokoju, a ja pomyślałem sobie: „O ku*wa”. Powiedzieli: „Słuchaj, on ma 76 lat i potężne krwawienie w mózgu. Po prostu przygotuj się na najgorsze”.
Powiedziano mu, że jego ojciec ma 20% szans na przeżycie. Ale Ferguson, od dzieciństwa w Govan do dominacji w angielskim futbolu, zawsze był wojownikiem. Operacja się udała, ale nadal był zmartwiony i mówił: – Mam nadzieję, że z moja pamięcią jest wszystko w porządku. Lepiej, żeby wszystko było w porządku.
Cały czas powtarzał to samo słowo: „Pamiętaj… pamiętaj… pamiętaj…”.
Ferguson kręci głową i się uśmiecha. – Ale logopedka przychodziła codziennie i była fenomenalna. Kazała mi spisać wszystkie nazwiska mojej rodziny i moich graczy. Potem zaczęła przyglądać się zwierzętom, rybom i ptakom, żeby sprawdzić, czy pamiętam ich nazwy. Stopniowo powracał mój głos. Ale ważniejsze było to, że z moją pamięcią było wszystko w porządku. Sprawiła, że pisałem listy. Napisałem list do Cathy, które w tamtym momencie były bazgrołami.
Jak wspomina Jason: – Napisał do mojej mamy, do mnie, moich braci i wszystkich swoich wnuków. W zasadzie były to listy pożegnalne.
Ferguson powoli dochodził do siebie, ale pochyla się do przodu, kiedy pytam, ile czasu minęło, zanim znów poczuł się normalnie?
– Przez dziewięć miesięcy nie wolno mi było wypić kieliszka wina – mówi z uroczym starym warczeniem. – To było trudne.
Na całe szczęście nalał sobie szklankę jednego ze swoich najdroższych win, kiedy wreszcie pozwolono mu się napić.
– Było wyborne, nie martw się. Ale były chwile, kiedy nie mogłem prowadzić – a nawet kiedy nie wolno mi było jeździć po autostradach ani w nocy. Wiele z tych ograniczeń trwało prawie trzy lata. Ale byłem na właściwej drodze powrotu do zdrowia.
Glasgow pozostaje fundamentem życia Fergusona i filmu dokumentalnego, który zawiera surowe archiwalne nagrania stoczni, w których pracował jego ojciec. Zatrzymujemy się nad jego korzeniami i faktem, że on i jego tata nie rozmawiali ze sobą od 1961 do 1963 roku. Ferguson grał dla St Johnstone i mówi: – Mój ojciec miał dla mnie jako piłkarza plan, z którym się nie zgadzałem. Utworzyła się przepaść między nami.
Ferguson „trochę zboczył z toru”, a ponieważ nie zawsze był wybierany do pierwszej drużyny, zaczął wychodzić na miasto w piątkowe wieczory. Kiedy jego tata wezwał go do wykazania się większą dyscypliną, Ferguson zaprotestował. Grał tylko dla rezerw. Jego ojciec był wściekły.
– Idź swoją drogą! – powiedział. Ferguson wyszedł na miasto, upił się i spędził noc w więzieniu.
– Poddałem się – sugeruje. – Nie widziałem siebie w futbolu.
Pod koniec tego ponurego okresu próbował uciec od kolejnego meczu rezerw. Przekonał dziewczynę swojego brata, żeby zadzwoniła do kierownika, udawała jego matkę i powiedziała, że ma grypę. Menadżer St Johnstone wkurzył się i skontaktował się z matką Fergusona, która wpadła w szał. Były menedżer kołysze się z rozbawienia: – To był piątek przed meczem. Nie mieliśmy łazienki w naszym domu, tylko wewnętrzną toaletę, więc poszedłem z kumplami do łaźni i wróciłem do domu o siódmej. Pamiętam dym z komina. Moja matka oszalała: „Idź do tej budki telefonicznej i przeproś kierownika”. Cały czas pamiętam numer: Stanley 269. Położyłem przez telefon chusteczkę, żeby brzmiało, jakbym miał grypę. Wiedział, że kłamię. Powiedział: „Grasz jutro przeciwko Rangersom na Ibrox. Mam kontuzjowanych graczy”.
Ferguson opada na swoje krzesło i uśmiecha się: – Strzeliłem hat-tricka, który zmienił moje życie.
To również poprawiło relacje z jego ojcem. – Wróciłem do domu tego wieczoru, a do domu było tylko kilkaset metrów od Ibrox. Moja mama była cała podekscytowana, a tata jak zwykle siedział przy kominku z książką. Zawsze czytał. Powiedziała: „Porozmawiaj z tatą”. Zapytałem go: „Co o tym myślisz, tato?” Odpowiedział: “W porządku, OK”.
Ferguson się śmieje. Naturalna powściągliwość ojca szybko ustąpiła miejsca entuzjazmowi. Ojciec i syn pogodzili się. – Wróciliśmy do siebie.
Został pozyskany przez Rangersów, klub, który szanował jako chłopiec i stał się najdroższym piłkarzem w Szkocji. Ale jego dwa lata w tamtym klubie, w latach 1967-69, zostały zepsute przez sekciarstwo i Jason podkreśla, że to bolesne doświadczenie zraniło i zmotywowało jego ojca.
– Wiedziałem, jak dumny był z gry dla Rangersów i pamiętam smutek, jaki odczuwał z powodu tego, jak skończyła się jego ostatnia porażka w pucharze, po której został kozłem ofiarnym. Stało się to jego siłą napędową.

Dyrektor Rangersów zapytał Fergusona, czy jego małżeństwo z Cathy odbyło się w kościele katolickim. Kiedy usłyszał, że odbyło się w urzędzie stanu cywilnego, religijny dyrektor był spokojniejszy – ale Ferguson nadal jest tym poirytowany.
– Zawiodłem żonę, kiedy zadał mi to pytanie. Powinienem był mu powiedzieć, żeby się odwalił. Cathy była pobożną katoliczką, ja byłem protestantem. Ślub w urzędzie stanu cywilnego był prosty i sensowny. Ale powinienem był stanąć w jej obronie.
– Gracze byli świetni, ponieważ nie interesowali się takimi rzeczami. Więc to był cios, kiedy Rangersi postanowili mnie sprzedać. Nie grałem przez cztery miesiące. Trenowałem sam, a potem zostałem przeniesiony do Falkirk. Ale jedyną rzeczą związaną z graniem w klubie takim jak Rangers było oczekiwanie i odpowiedzialność w zakresie standardów, które wyznaczali przez sto lat. Używałem tego często w zarządzaniu. Zrozumiałem, co to znaczy sprostać oczekiwaniom.
Pół wieku później, jak czuł się Ferguson, gdy Rangers zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski od 10 lat w tym sezonie?
– Naprawdę kibicuję Rangersom tylko wtedy, gdy grają z Celtikiem. Wielki mecz. Jason jest fanem Celtiku. Uwielbiam do niego dzwonić, gdy Rangersi są górą. Zabawne jest to, że jedyną drużyną, której wyniku zawsze szukam w sobotni wieczór, jest Queen’s Park, mój pierwszy klub. To było świetne doświadczenie, nauka w tym klubie, kiedy miałem 16 lat. Ludzie myślą, że to amatorski zespół, ale gra w Queen’s Park była trudna. To był dla mnie wspaniały fundament.
Co Ferguson sądzi o pracy Stevena Gerrarda jako menedżera Rangers?

– Och, spisał się wspaniale. Wykonał genialną pracę, zarówno na boisku, jak i poza nim. Rozmowa z mediami czasem nie pomaga w zarządzaniu. Ale konferencje prasowe Stevena są fantastyczne. Jest spokojny, opanowany, udziela właściwych odpowiedzi. Jest w tym naprawdę świetny, bo to sztuka.
Istnieje wspaniałe stare nagranie z lat Fergusona w Aberdeen, kiedy przerwał rządy klubów Old Firm. Po zostaniu mistrzem Szkocji z Aberdeen wygrał Puchar Zdobywców Pucharów w 1983 roku i pokonał Bayern Monachium i Real Madryt. Ale nie mieli ośrodka treningowego. Korzystali z lokalnego parku, w którym musieli uprzątnąć psi bałagan z ziemi. Korzystali również z plaży.
– Musiałem zadzwonić do straży przybrzeżnej, aby dowiedzieć się o czasie przypływu, a następnie przekazać to graczom, aby powiedzieć, o której będziemy trenować. Byłem tam z Archie Knoxem [jego asystentem], a gracze mieli na sobie kominiarki i odzież termiczną, ponieważ na plaży w wietrzny dzień było -25 °C.
Ferguson został menadżerem Manchesteru United w listopadzie 1986 roku, a film dokumentalny dokładnie ukazuje nadużycia, jakich doznał podczas pierwszych trzech lat w klubie, który teraz czci go jako wybitną postać. Jego rodzina również bardzo ucierpiała.

– Wszystko było większe [niż Aberdeen]. Klub, stadion, media. To był pierwszy raz, kiedy doświadczyłem przegranej drużyny mojego taty, a reakcja niepożądana była dość trudna – wspomina Jason.
On i jego brat bliźniak Darren dołączyli do ich starszego brata Marka w kuchni, w której był również ich tata. Mark powiedział ojcu: – To nie działa. Tutaj nie odniesiesz sukcesu. Powoli będziemy się wykrwawiać.
Ferguson zapewnił swoich synów, którzy wszyscy chcieli, aby rodzina wróciła do Aberdeen, że odwróci sytuację. Mark myślał, że jego tata był „zwiedziony”. Co myślał o tej całej sytuacji 16-letni Jason?
– To nie miało sensu. Nie wiem, jak mógł być tak pewien, że to będzie miało szczęśliwe zakończenie.
To musiało być trudne dla Fergusona, ponieważ jego żona Cathy również była nieszczęśliwa w Manchesterze.
– Zdaję sobie z tego sprawę – mówi – Ale robiliśmy wielkie postępy w szkoleniu młodzieży. Matt Busby odbudował klub [w latach 50. i 60.] z fantastycznymi młodymi piłkarzami. Chciałem zrobić to samo. Ludzie wyrabiają sobie opinię o Manchesterze United w kategoriach wspaniałych graczy, takich jak [Cristiano] Ronaldo i [Roy] Keane. Ale duch tego klubu w moich czasach zawdzięczam młodym graczom – Beckhamowi, Giggsowi, Scholesowi, Nevillom. Wiedziałem, że jesteśmy w drodze. Potrzebowałem tylko wsparcia ze strony zarządu.

A odrobina czasu i zaufania?
– Absolutnie. Ale to było tak orzeźwiające, że ta grupa kibiców codziennie przychodziła do ośrodka. Jednym z nich był były listonosz Norman Williamson. Był fanatykiem i powtarzał mi: „Wszystko będzie dobrze, synu. Robisz właściwą rzecz”. Wspaniale było go mieć. On i jego przyjaciele byli fantastyczni.
– Zaczęliśmy oglądać drużynę młodzieżową i na początku było 50 widzów – ojców, wujków, kumpli. Potem było tysiące obserwujących dzieciaki w sobotnie poranki, a po południu jechali na Old Trafford. Byłem na dobrej drodze. Potrzebowałem tylko przerwy. Ale przez cały grudzień 1989 roku nie wygrałem żadnego meczu. Przegrywaliśmy lub remisowaliśmy. Tak więc kończy się losowanie Pucharu Anglii [trzecia runda]. Nottingham Forest, na wyjeździe. Rany boskie! Prawdopodobnie najlepsza drużyna w kraju pod wodzą Briana Clougha.
– Pojechaliśmy tam i dzisiaj kibicom trudno byłoby wymienić skład, ponieważ mieliśmy tak wiele kontuzji. Ale wiesz, kto wygrał to spotkanie? Fani. Ich wiara była niewiarygodna. Przez cały mecz skandowali i zachęcali nas do kontynuowania i wygraliśmy. To zmieniło wszystko.
Czy był tam Norman Williamson?
– Oczywiście! – wykrzykuje Ferguson. – Jedynym terenem, na który nie pojechał, było Maine Road. Powiedział: „Nigdy nie postawię stopy w tym miejscu”. W dniu, w którym zdobyliśmy 19. [tytuł mistrzowski w 2011 roku], przyszedł na trening w poniedziałek rano i przytulił wszystkich zawodników. Mnie również uściskał. Norman zmarł następnej nocy, szczęśliwy człowiek.
Czy Ferguson wątpił w siebie w tych wczesnych latach?
– Kiedy przegrywasz wiele spotkań, a fani wciąż śpiewają [„Trzy lata wymówek, a to wciąż bzdury. Ta-Ra Fergie ”] zastanawiasz się, dokąd zmierzasz. Byłem pewien, że sesje treningowe są w porządku. Uważałem, że moja interakcja z graczami była w porządku. Dyrektor powtarzał, że wszystko jest w porządku. Bobby Charlton schodził do szatni i mówił: „Nie martw się, wszystko będzie w porządku”. Był system wsparcia, ale niektórzy dziennikarze byli złośliwi. Był taki jeden – upierdliwy – który pracował dla “Sunday People”. Kiedy wygraliśmy Puchar Anglii w 1990 roku, powiedział: „Udowodniłeś, że możesz wygrać puchar. Wracaj do Szkocji”. Nie należy zwracać uwagi na media – tak jak niektórzy z nich mówią, że jestem wielkim geniuszem. Zignoruj to.
– Pamiętam mój pierwszy wyjazdowy mecz jako menedżer w 1974 roku [z East Stirlingshire]. Pokonaliśmy Albion Rovers 5:2. Wróciłem do domu tej nocy i powiedziałem sobie: “Jeśli nie uda mi się wytworzyć mentalnej siły u moich zawodników, nigdy nie dam rady jako menedżer”. Musisz być pewny, że gracze są w stanie poradzić sobie z napięciami i wyzwaniami bycia czołowym piłkarzem. Cały czas starałem się obdarować ich talentem bycia twardym psychicznie. Jestem bardzo szczęśliwy. Aberdeen miał kilku trudnych mentalnie graczy. W United wszyscy najlepsi piłkarze byli twardzi psychicznie. Ronaldo jest twardy, szczerze, jak skała. Zawsze wiedziałem, że będzie świetnym graczem, ponieważ miał to [Ferguson klepie się po głowie]. Odegraliśmy w tym rolę, ponieważ Eric Harrison, trener [młodzieży], robił wszystko, by wytworzyć siłę mentalną. Mówił: „Jeśli nie masz wytrzymałości psychicznej, nigdy nie dostaniesz się do pierwszego zespołu United”.
Ferguson jest zrelaksowany i chociaż publicysta powiedział mi, że wykorzystaliśmy przydzielone nam 45 minut, proponuję przedłużenie, proponuję Fergie-time.
– Fergie-time! – Ferguson chichocze. – Tak.

Dogadujemy się na kolejne 10 minut.
Odwołuję się do socjalistycznych wartości klasy robotniczej, które go definiują. Czy czuł się dumny z kibiców, którzy stanowili jedność przeciwko europejskiej superlidze i ze sposobu, w jaki są obecnie posiadane nowoczesne kluby piłkarskie? Ferguson ma właśnie odpowiedzieć, gdy Jason kładzie dłoń na jego ramieniu. – Myślę, że nie powinniśmy się w to zagłębiać – mówi.
Dokument osiąga punkt kulminacyjny, kiedy United zdobyło potrójną koronę w 1999 roku, kiedy strzelili dwa gole w ostatnich trzech minutach, pokonując Bayern Monachium 2:1 w finale Ligi Mistrzów. Czy naprawdę wierzył, że wciąż mogą wygrać?
– Bez szans! Zastanawiałem się, co powiem swoim piłkarzom: „Zakończyliśmy wspaniały sezon”. Ale potem padła bramka.
Ferguson wypowiedział swoje słynne „Football? Bloody hell!”. Był to komentarz na gorąco, w którym chwalił niezwykłego ducha swojego zespołu. Oni „nigdy się nie poddali”. To zdanie stanie się tytułem dokumentu. Ferguson kiwa głową, kiedy mówię, że najbardziej poruszającą częścią filmu jest dla mnie, to kiedy czyta list, który napisał w szpitalu do Cathy, swojej żony. Razem są już 55 lat. To list pełen wdzięczności dla niej i odrobiny żalu, że został pochłonięty pracą.

– To było prawdziwe podziękowanie – mówi. – Ponieważ na tamtym etapie nadal nie byłem pewien, w którą stronę to zmierza [czy przeżyję, czy umrę]”.
Jason odwołuje się do ostatniej sceny filmu kiedy United właśnie pokonało Bayern: – W ciągu 30 sekund od ostatniego gwizdka patrzy w górę. Szuka mojej mamy.
Jego ojciec, potężny Fergie, znów podnosi głowę. – Widziałem film, dopiero gdy był gotowy – mówi. – Nie angażowałem się w jego tworzenie. Ale kiedy zobaczyłem to po raz pierwszy, płakałem. To było bardzo emocjonalne i pomyślałem, że Jason wykonał fantastyczną robotę. Uderzył mnie mocno.
Czy to sprawiło, że docenił wszystko, co zrobił jako menedżer?
– Absolutnie. Zmusiło mnie to do chwili refleksji i pomyślałem: „Boże, miałem wspaniałą karierę”. Mam wielkie szczęście. Dotarłem do Aberdeen we właściwym czasie, kiedy byłem młody, energiczny, dynamiczny i rozumiałem, co ten klub musi zrobić, aby być wielkim zespołem. Musieli pokonać Rangersów i Celtic. Wyzwanie było proste. Dwie drużyny do pokonania, aby wygrać wszystko w Szkocji. Dostałem się do Manchesteru United, gdzie była jedna drużyna do pokonania – Liverpool. Tylko dwie drużyny i dwa małe wyzwania, jedna w Szkocji, jedna w Anglii. To przerodziło się we wspaniałą karierę.
Komentarze