Pierwsza konferencja prasowa Solskjaera przed finałem Ligi Europy: muszę podjąć kilka trudnych decyzji odnośnie wyjściowego składu

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Menedżer Manchesteru United, Ole Gunnar Solskjaer, odbył pierwszą przedmeczową konferencję prasową związaną z finałem Ligi Europy, do którego dojdzie 26 maja. „Czerwone Diabły” zmierzą się w nim z hiszpańskim Villarrealem.

PIERWSZA PRZEDMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PRZED FINAŁEM LIGI EUROPY:

Gratuluję upragnionego awansu do finału. Jestem przekonany, że czujesz się zachwycony i usatysfakcjonowany, ale jestem również pewien, że masz świadomość tego, iż wszyscy będą chcieli w tym spotkaniu zagrać. Wybór wyjściowej jedenastki to najprawdopodobniej najtrudniejsze zadanie…

– Mówiąc szczerze, znajduję się w dobrym położeniu, ponieważ dostaliśmy się do finału, a większość zawodników jest zdrowa. Najtrudniejszym wyzwaniem będzie zwycięstwo. Piłkarze mają za sobą długi sezon, w którym wszyscy zagrali z pełnym zaangażowaniem. Oczywiście, musimy wybrać najlepszą drużynę, która spisze się jak najlepiej przeciwko bardzo dobrej ekipie Villarrealu.

Europejskie rozgrywki wiele znaczą dla Manchesteru United. Co oznacza miejsce w finale dla ciebie jako menedżera?

– Przez całe życie Manchester United wiele dla mnie znaczył. Możliwość poprowadzenia drużyny w finale dumną chwilą. Wspaniale będzie zobaczyć tych piłkarzy, z którymi pracuję od dwóch i pół roku. Weszliśmy do tego finału po kilku przegranych półfinałach. Awans do niego to jedna kwestia, ale kiedy już się w nim znajdujesz, to twoim jedynym celem jest wygrana. Nie otrzymuje się nagrody za sam udział. Wszyscy jesteśmy skoncentrowani i nie możemy doczekać się, aż piłkarze wyjdą na murawę.

Czy Liga Europy to dobre przygotowanie pod przyszłą edycję Ligi Mistrzów, biorąc pod uwagę jakość zespołów, z którymi musieliście się zmierzyć i będziecie musieli w finale? Nie wyglądało to na zwykłą kampanię Ligi Europy.

– Masz rację, graliśmy przeciwko kilku bardzo dobrym drużynom z Hiszpanii oraz Włoszech. Nie można jednak powiedzieć, że Liga Europy jest jak Liga Mistrzów, ponieważ to nieprawda. Czuliśmy natomiast, że musimy grać naprawdę dobrze, aby przedostać się do kolejnej fazy. Nie mogliśmy wystawić do gry osłabionego składu, tak jak czasami można było robić. Przeszliśmy przez naprawdę trudne sprawdziany. Cały sezon stanowił sprawdzian dla naszego zespołu. W finale Ligi Mistrzów znajdują się Manchester City oraz Chelsea. Zagraliśmy przeciwko tym rywalom kilka dobrych spotkań, więc zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy blisko nich, gdy gramy na najlepszym poziomie. Najważniejsza jest regularność.

Gdy byłeś piłkarzem, powiedziano ci, że nie wystąpisz w wyjściowej jedenastce i usiądziesz na ławce rezerwowych. Mówiłeś wcześniej, że najtrudniejszym zadaniem dla menedżera jest przekazanie informacji zawodnikom, że nie zagrają. Jak poradzisz sobie z tym wyzwaniem przed finałem, szczególnie w kontekście bramkarzy? Obaj odegrali sporą rolę w tym sezonie, ale tylko jeden z nich może wystąpić. Czy z jednym z nich czeka cię trudna rozmowa?

– To zawsze jest trudne. Jako człowiek chcesz, aby wszyscy doświadczyli tego wydarzenia, ale możesz wybrać tylko jedenastu. Takie są profity lub natura tej pracy, że w zasadzie musisz podejmować trudne decyzje. Przed nami jeszcze dwa spotkania w lidze, aby wybrać wyjściową jedenastkę na finał. Z niektórymi osobami będziemy musieli przeprowadzić rozmowę. Pamiętam sir Aleksa Fergusona, który przyszedł do mojego pokoju hotelowego, aby wyjaśnić, dlaczego nie zagrałem w półfinale przeciwko Bayerowi Leverkusen [w 2002 roku – przyp. red.]. Siedzieliśmy razem przez pięć minut i odbyliśmy dobrą rozmowę. Wciąż czułem, że mam coś do zrobienia oraz że jestem ważny dla zespołu. Wszyscy moi piłkarze wiedzą, że byli dla nas istotni w tym sezonie. Nie moglibyśmy zająć drugiego miejsca w lidze bez zaangażowania wszystkich każdego dnia. Taka jest kultura, w której się znajdujemy. Zawodnicy rywalizowali ze sobą, ale byli również dla siebie pomocni.

Jak bardzo potrzebujesz tego trofeum, aby twoja drużyna weszła na kolejny poziom?

– Znajdując się w finale, pragniesz go wygrać. Dla drużyny, dla fanów, dla klubu. Noce, podczas których wznosisz trofeum, zbliżają do siebie wszystkich. Świętowanie zbliża wszystkich. Gdy przegrasz wielkie spotkanie, jesteś rozczarowany. Gdy wygraliśmy w 1999 roku, oczywiście dokonaliśmy historycznego osiągnięcia, ale nie sprawiło to, że stałem się lepszym piłkarzem. Nie przyczyniło się to do tego, że indywidualnie staliśmy się lepszymi graczami. Jako grupa uwierzyliśmy jednak, że możemy zdobyć więcej trofeów. W paru kolejnych sezonach komfortowo wygraliśmy rozgrywki ligowe. Nie powtórzyliśmy sukcesu w Lidze Mistrzów, ale wiele nam to dało jako grupie. Czas pokaże, jak wpłynie to na zespół. Czasami powtarzałem, że trofea ukrywają inne fakty. Czuliśmy, że pokonaliśmy długą drogę. Nauczyliśmy się na własnej skórze. Przegraliśmy cztery półfinały, a teraz jesteśmy w finale i wydaje mi się, że zawodnicy są gotowi na kolejny krok.

Podczas dwóch ostatnich meczów zauważyliśmy, jakie znaczenie dla twojej drużyny ma Harry Maguire. Po pierwsze, jak przebiega jego leczenie? Po drugie, na jakim etapie będziesz musiał podjąć decyzję na temat jego przygotowania do finału? Czy zamierzasz zwlekać do ostatniej minuty, czy podejmiesz decyzję na kilka dni przed?

– Cóż, miejmy nadzieję, że otrzymamy dobre wiadomości tak szybko, jak to możliwe. Będziemy czekać jednak tak długo, jak się da. Oczywiście, że pokazał nam swoje znaczenie. Wiedzieliśmy to od dawna, ale może niektórzy ludzie zauważają to dopiero wtedy, gdy nie gra. Zawsze czułem się bardzo dobrym piłkarzem, gdy byłem kontuzjowany. Ludzie nagle zdawali sobie sprawę, co mogłem zrobić jako zmiennik i jakim byłem zawodnikiem. A teraz… Harry Maguire był naszym liderem, jest naszym kapitanem i odkąd trafił do klubu, mniej więcej zawsze wyrażał gotowość do gry. Oczywiście, stanowi dla nas wielką stratę, ale miejmy nadzieję, że uda mu się przyspieszyć powrót do zdrowia. Dam mu tak wiele czasu, ile będzie potrzebował. To on musi powiedzieć „tak” lub „nie”.

Biorąc pod uwagę, że jako menedżer to ty ponosisz odpowiedzialność, która bardzo różni się od odpowiedzialności piłkarza, czy to oznacza, że to trofeum będzie oznaczało więcej niż wszystkie inne, jakie zdobyłeś, będąc zawodnikiem?

– Następne trofeum zawsze jest najważniejsze, bez względu na wszystko. Ale tak, oczywiście, czuję się bardziej odpowiedzialny, gdy podejmuję decyzje. Jako gracz musisz robić mniej więcej to, co ci powiedziano; robisz wszystko, co w twojej mocy dla zespołu. W tej chwili moim zadaniem jest podejmowanie trudnych decyzji. Czasami sir Alex Ferguson pomijał mnie przy wyborze składu… Wielokrotnie mawiał: „Poczekaj, aż sam zostaniesz menedżerem i będziesz podejmował takie decyzje. Są okropne.” Wiele to dla mnie znaczy i może wiele znaczyć, jeśli wybiorę źle. Zdecydowanie taka jest moja odpowiedzialność oraz rola w tym momencie. Właśnie na tym się koncentruję. Nie myślę o tym, czego dokonałem jako piłkarz. Teraz jako menedżer pragnę zrobić wszystko, co w mojej mocy.

Wracając do dwóch bramkarzy. Obaj odegrali wielką rolę w tych rozgrywkach. Masz do podjęcia kilka trudnych decyzji przed finałem, ale czy ta nie będzie najtrudniejsza?

– Wydaje mi się, że czeka mnie mnóstwo rozmów. Cały skład bardzo się przyczynił do tego awansu. Zdecydowaliśmy się w tym sezonie na inny scenariusz, ponieważ bramkarze podzielili się niemal po połowie występami. Nie wiem, ile spotkań rozegraliśmy w bieżącej kampanii. 57, 58, 59? Prawie 60 i obaj wystąpili około 30 razy, radząc sobie dobrze. To będzie trudna decyzja, ale mam jeszcze dwa lub trzy inne wybory, które także są trudne.

Wrócę do Harry’ego Maguire’a. Czy robi duże postępy? Czy teraz zapatrujesz się na jego występ bardziej optymistycznie niż ostatnim razem? Jego powrót do sprawności przebiega lepiej, niż się spodziewałeś?

– Robi postępy, ale świadomie wybraliśmy drogę, aby nie sprawdzać go zbyt wcześnie i zbyt szybko, ponieważ nie chcemy pogorszyć sytuacji. On sam tak bardzo pragnie występu w finale, że nie zamierza podejmować ryzyka. Gdy rozmawiałem z nim rano, to był nastawiony całkiem pozytywnie, ale następnego dnia byliśmy przygnębieni. Zdecydowaliśmy, że musimy zachować koncentrację, pozytywne myślenie i wiarę w siebie. Zawsze byłem optymistą, więc podchodzimy do tego z pozytywnym nastawieniem.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze