Scott McTominay na konferencji prasowej przed finałem Ligi Europy: nie może nam zabraknąć zwycięskiej mentalności

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Scott McTominay zasiadł obok Ole Gunnara Solskjaera na pierwszej przedmeczowej konferencji prasowej związanej ze starciem z Villarrealem w ramach finału Ligi Europy.

PRZEDMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA Z UDZIAŁEM SCOTTA MCTOMINAYA PRZED FINAŁEM LIGI EUROPY:

Ile jest w was determinacji, aby po czterech nieudanych próbach i dotarciu do finału przywieźć trofeum do domu i mieć podstawy do czegoś lepszego i mocniejszego?

– Przede wszystkim zdobycie trofeum jest dla nas podstawą, którą sobie wyznaczyliśmy. To coś, nad czym pracowaliśmy przez cały sezon, coś naprawdę ważnego. Oddaliśmy tym rozgrywkom wielki szacunek, biorąc pod uwagę sposób, w jaki dążyliśmy do zwycięstw. To daje nam podstawy i dobre samopoczucie również na następny sezon.

Spędziłeś w Manchesterze United całe swoje życie, więc rozumiesz wymagania tego klubu. Tak naprawdę nie chcecie brać udziału w Lidze Europy, lecz dobrze byłoby wygrać te rozgrywki. Znajdujecie się na drugim miejscu w lidze, ale chcecie być pierwsi. W jakim miejscu znajduje się Manchester United?

– Mówiąc szczerze, to dobre pytanie. Oczywiście, łatwo mi zapomnieć o pozytywnym myśleniu po ostatnim tygodniu, zwłaszcza po takich wynikach, ale rozegraliśmy trzy mecze w ciągu pięciu dni. To trudne wyzwanie dla każdego składu, nie wspominając o naszym. Czuję, że znajdujemy się w naprawdę pozytywnej sytuacji, mając na uwadze to, gdzie chcemy być. Pragniemy zakończyć ten sezon z mocnym akcentem i wygraną Ligi Europy. Chcemy mieć poczucie przed następną kampanią, że naprawdę naciskamy na rywali i dajemy z siebie wszystko, co mamy. Czuję, że atmosfera w grupie jest pozytywna. Mamy naprawdę szeroki skład, niewiele kontuzji. Wszyscy dbają o przygotowanie fizyczne i mają nadzieję, że rozpoczną finał w wyjściowej jedenastce. Ten mecz to dla nas okazja, aby postawić mocny stempel przed nadchodzącym sezonem.

Czy pamiętasz, co robiłeś i gdzie oglądałeś finał Ligi Europy z 2017 roku?

– Tak, pamiętam. Razem z Demetrim Mitchellem znajdowaliśmy w hotelu. Tydzień wcześniej grałem przeciwko Crystal Palace, ale menedżer nie zabrał nas na ten mecz. Pamiętam, jakby wydarzyło się to wczoraj. To był wietrzny tydzień, ale oglądanie tego spotkania w telewizji było przyjemne. Pamiętam, jak myślałem, że pewnego dnia chciałbym być częścią takiego starcia. Dla mnie osobiście najważniejsze są trofea.

Rozmawialiśmy o wygrywaniu trofeów jako katalizatorze do zwycięskiej serii i kolejnych zdobyczy. Zdaję sobie sprawę, że Liga Europy nie jest tym, czego oczekujecie, zwłaszcza, że graliście w tym sezonie w Lidze Mistrzów. Jak ważne jest jednak, aby zdobyć pierwszy puchar? Czy może stanowić to potencjalną furtkę do powrotu do wielkich trofeów, które pragniecie wygrywać jako klub?

– Ten klub opiera się na zwycięskiej mentalności. Do każdych rozgrywek musimy podchodzić tak, jakby był to nasz ostatni mecz. Każdego dnia musimy walczyć, aby udowodnić trenerom, że przede wszystkim zasługujemy na bycie w drużynie oraz że mamy wszystko, czego potrzebuje zawodnik Manchesteru United: pracowitość, determinację, jakość i wolę zwycięstwa. Wola zwycięstwa jest najprawdopodobniej najważniejsza. Sezon dobiega końca. Musimy mieć w drużynie facetów, którzy zrobią absolutnie wszystko, co w ich mocy, aby pomóc nam wygrać. Kalendarz nie był dla nas łaskawy. Dobrze to wiemy. Mówiąc szczerze, to była prawdziwa jatka. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki podeszliśmy do tych rozgrywek jako grupa, mam nadzieję, że pod koniec sezonu zbierzemy tego owoce, zdobywając trofeum.

W składzie znajduje się wielu takich graczy jak ty, którzy niczego nie wygrali i nie brali udziału w żadnym finale. Czy uważasz, że doświadczenie z finału Ligi Europy – jeśli go wygracie – może zmienić sytuację w waszym składzie? Czy uważasz, że będzie to cenne doświadczenie, które może przyczynić się do waszego rozwoju?

– Oczywiście. Jeżeli wygramy, to wykonamy progres i będziemy mieć większe doświadczenie przed następnym finałem, w którym zagramy. To pewne. Czy to bezpośrednio zmieni mentalność całej grupy? Kto wie? Musimy mieć w składzie gości, którzy od samego początku mają zaimplementowaną w sobie mentalność zwycięzców. Nie może się to wziąć ot-tak, ponieważ wygrałeś trofeum i nagle stajesz się zwycięzcą. Musisz być zwycięzcą od początku. Należy codziennie przychodzić na trening, odpowiednio trenować, ciężko pracować i naciskać, aby przedostać się do drużyny. Zwycięstwo w finale nie może nas nasycić. Chcemy wielkich trofeów, pragniemy być silni w Premier League, w każdych rozgrywkach.

We wtorkowym spotkaniu ligowym przeciwko Fulham na stadionie pojawią się kibice. W Polsce również ich nie zabraknie. Zastanawiam się, z jaką niecierpliwością czekają piłkarze na to, że po roku przerwy znów zagrają przed fanami?

– Odzyskujemy kibiców! Powiedziałem niedawno, że desperacko potrzebujemy poczucia adrenaliny od wszystkich ludzi na stadionie. Potrzebujemy widzieć, jak się uśmiechają i znów cieszą się piłką nożną. Ostatni rok był bardzo trudny. Jako piłkarze możemy robić to, co kochamy, ale nie oznacza to, że nie krzywdzimy tym ludzi, którzy nie mogą przyjść na stadion. Czujemy te emocje i pragniemy powrotu kibiców. To nasi przyjaciele, rodzina. Manchester United to rodzina. Nie mogę się już doczekać.

Gdy znajdowałeś się w Akademii oraz w tym budynku i widziałeś zdjęcia wszystkich graczy z przeszłości, którzy osiągnęli tak wiele, jak się czujesz, myśląc, że możesz do nich dołączyć?

– Czuję się ważny. To coś, co napędza twoją karierę i sprawia, że ciężko pracujesz. Nie przychodzisz tu tylko po to, aby rozgrywać mecze i wracać do domu. Pragniesz wygrywać trofea, brać udział w wielkich momentach i wielkich spotkaniach. Miałem taką okazję, ale nigdy nie wystąpiłem w finale. To byłby zaszczyt, gdybym stał się częścią tej firmy.

Właściwie to ty zdobyłeś ostatniego gola na Old Trafford przed fanami przeciwko Manchesterowi City. Ole Gunnar Solskjaer powiedział wówczas, że temu spotkaniu towarzyszyła jedna z najlepszych atmosfer w Teatrze Marzeń. Co pamiętasz z tamtego dnia i gola?

– Za każdym razem, gdy mierzymy się z Manchesterem City, to atmosfera jest elektryczna. W przypadku Liverpoolu również tak jest. Tamten dzień był wyjątkowy. Siedziałem na ławce, ale nie narzekałem i nie grymasiłem. Wracałem do gry po kontuzji. Mówiąc szczerze, nie byłem w stanie wystąpić od pierwszej minuty… Oczywiście jestem zdesperowany, aby grać, ale chcesz, aby chłopcy radzili sobie dobrze. Kiedy natomiast wchodzisz na murawę, musisz zrobić swoje. W drużynie pełnej zwycięzców trzeba się dąsać, ale należy to robić we właściwy sposób. Musisz pokazać, że chcesz grać i być zaangażowanym w to, co dzieje się na boisku przez cały czas. Właśnie tak to postrzegałem tamtego dnia. Strzelenie takiej bramki było wyjątkowe. Patrząc wstecz, to chłopcy wykonali ciężką pracę, a ja miałem szczęście, dostając się na pierwsze strony gazet.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze