Konferencja prasowa Solskjaera po finale Ligi Europy: przegrana oznacza, że nie zanotowaliśmy udanego sezonu, w tym klubie chodzi o trofea

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer stawił się na konferencji zorganizowanej po finale Ligi Europy, aby na gorąco opowiedzieć o przegranej w konkursie rzutów karnych z Villarrealem.

POMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA:

Współczuję przegranej w finale. Czy myślisz, że ta porażka to efekt niefortunnych zdarzeń, rzutów karnych czy czegoś więcej?

– Kiedy dochodzi do rzutów karnych, wszystko może się zdarzyć. Muszę przyznać, że każda jedenastka była wykonana z najwyższą jakością. Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo w 120 minutach, aby zdobyć więcej goli. To rozczarowujące. Zbudowaliśmy presję, mieliśmy momenty, w których czuliśmy, że przy odrobinie większego nacisku, możemy umieścić piłkę w siatce. Po prostu nie mogliśmy tego zrobić.

Czy ta porażka nie jest efektem słabej postawy liderów?

– Mamy piłkarzy o wysokiej jakości. Zaczęliśmy to spotkanie z wieloma zawodnikami ofensywnymi, którzy potrafią zdobywać bramki i wygrywać mecze. Mieliśmy nadzieję, że da nam to przewagę, ale nie potrafiliśmy zdobyć pierwszego gola. To rozczarowujące, że daliśmy się pokonać po pierwszym i jedynym strzale rywala w światło bramki ze stałego fragmentu gry. Po wyrównaniu nacisnęliśmy przez pięć lub dziesięć minut i wyglądało na to, że mecz układa się po naszej myśli. Nie potrafiliśmy jednak przejąć kontroli. Scott McTominay był po prostu wybitny. Dla mnie to najlepszy piłkarz na boisku.

Czekałeś do 100. minuty, aby wykonać pierwsze zmiany. Czy to wynika z braku opcji na ławce rezerwowych i braku piłkarzy, którzy mogą zmienić przebieg meczu?

– Czuliśmy, że zawodnicy znajdujący się na murawie – Marcus, Mason, Edinson, Bruno – potrafią w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu i stworzyć coś z niczego. Scott McTominay oraz Paul Pogba byli najlepszymi zawodnikami na boisku. Trudno jest przeprowadzić zmianę w takiej sytuacji. Fred był kontuzjowany od tygodnia, ale pomimo tego pojawił się na murawie i poradził sobie dobrze. Nie stworzyliśmy po prostu wystarczająco dużo szans, aby wygrać. Grając przeciwko Raulowi Albiolowi oraz Pau Torresowi, trudno będzie stworzyć zagrożenie dośrodkowaniami. Powinniśmy szybciej grać piłką i robić przewagę w polu karnym.

Czy możesz uznać ten sezon za sukces? Zajęliście drugie miejsce w lidze, ale przegraliście w finale Ligi Europy. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?

– Nie, to nie jest udany sezon. W futbolu decydują drobne detale. Czasami jedno kopnięcie może sprawić, że twój sezon będzie dobry. W naszym przypadku jedno kopnięcie zadecydowało, że nie jest. Zrobiliśmy natomiast postęp. Prawdopodobnie nikt się nie spodziewał, że zajmiemy drugą pozycję w lidze, biorąc pod uwagę nasz początek oraz brak sezonu przygotowawczego. Chłopcy spisali się naprawdę dobrze, ale w finale po prostu nam nie wyszło. O wszystkim zadecydowały rzuty karne. Mogę siedzieć tutaj po tym samym meczu i mówić, że zanotowaliśmy udany sezon, ale w tym klubie liczą się trofea.

Odniosę się do drobnych detali. Bruno Fernandes podobno wygrał losowanie przed rzutami karnymi i pozwolił piłkarzom Villarrealu rozpocząć ten konkurs. Statystycznie, ten, kto zaczyna pierwszy, wygrywa. Czy był tego świadomy?

– Nie pytałem Bruno o to, kto wygrał rzut monetą. Pozwoliłem mu się tym zająć. Nasi wykonawcy byli pewni siebie. Wprowadziliśmy kilka zmian. Po prostu nie mogliśmy powstrzymać ich strzelców.

Kiedy popatrzyłeś na wybuch fajerwerków i celebrację rywali, co poczułeś? Czy ważne będzie wykorzystanie tej goryczy porażki w nadchodzącym sezonie?

– Tak, musimy to wykorzystać. To rozczarowanie jest najgorszym uczuciem. To uczucie, które pozostaje z tobą przez większość kariery, zarówno w przypadku menedżera, jak i piłkarza. Istnieją dwie drogi. Można udać się na wakacje, użalać się nad sobą i nic z tym nie zrobić lub wrócić do domu i stać się silniejszym, lepszym, głodniejszym oraz gotowym od pierwszej minuty. Wiemy, że nie zaczęliśmy tego sezonu zbyt dobrze. Mieliśmy zbyt dużą stratę, aby walczyć o mistrzostwo. Tym razem musimy zacząć naprawdę dobrze.

Wiem, że łatwo jest mówić po fakcie, ale biorąc pod uwagę serię Davida de Gei [nieobronionych 35 rzutów karnych, włączając w to jedenastki z tego finału – wyj. red.], rozważałeś wprowadzenie Deana Hendersona?

– Należy przeanalizować każdy scenariusz. Przeszło mi to przez myśl podczas przygotowań do tego meczu, ale ufaliśmy Davidowi i byliśmy pewni jego umiejętności. Byliśmy przygotowani. W rzutach karnych może zdarzyć się wszystko. Ostatecznie pozostałem przy bramkarzu, który grał przez całe spotkanie.

Powiedziałeś, że możecie wyciągnąć z tego meczu wnioski i lepiej zacząć kolejny sezon. Ale czy do nawiązania rywalizacji z Manchesterem City nie potrzebujesz piłkarzy, którzy mogą poprawić wasze standardy bez względu na to, jaki ogrom pracy wykonacie? Czy nie uważasz, że musisz zrobić wszystko, aby właściciele poparli cię w nadchodzącym letnim oknie transferowym? Potrzebujesz lepszego składu.

– Jestem zachwycony wysiłkiem i pragnieniem moich graczy. Nie mogę ich winić. Prawdopodobnie poradziliśmy sobie lepiej, niż ktokolwiek sobie wyobrażał. Na pewno musimy się poprawić oraz ciężej i mądrzej pracować. Tak jak już mówiłem, potrzebujemy dwóch lub trzech piłkarzy, którzy wzmocnią wyjściową jedenastkę i cały skład. To ważne, abyśmy mogli zajść dalej. Jestem przekonany, że nasi rywale i inni pretendenci do tytułu również się wzmocnią. Chcemy zanotować tak duży progres, jak to możliwe.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze