Klub z Aberdeen oficjalnie potwierdził, że statua wykonana z brązu zostanie umiejscowiona na zewnątrz od Richard Donald Stand i zarazem rozpocznie serię posągów, które mają upamiętniać bohaterów klubu ze Szkocji.
Rzeźbiarz Andy Edwards zajmie się odtworzeniem wizerunku Fergusona z fotografii zrobionej w 1980 roku, gdy to jeszcze jako menedżer klubu z Aberdeen świętował mistrzostwo kraju. Wówczas był to pierwszy raz od 15 lat, gdy sztuki tej dokonał ktoś inny niż Celtic czy Rangers.
– Jego przybycie na Pittodrie (stadion klubu) rozpoczęło najlepszy okres w historii klubu i sprawiło, że Aberdeen zaistniało na mapie Europy. Za dwa lata będziemy obchodzić 40. rocznicę triumfu w Pucharze Zdobywców Pucharów w Göteborgu, a także wygranej w Superpucharze Europy, więc choć ten zaszczyt należał się mu już od dawna, to nadchodzi w odpowiedniej porze – mówił Dave Cormack zasiadający w zarządzie klubu.
– 18 miesięcy temu zaczęliśmy badać pomysł utworzenia serii posągów, które mają uczcić legendy, które wywarły długoterminowy wpływ na nasz klub. Proces ten został jednak zamrożony przez pandemię. Obecnie wrócił i gdy musieliśmy zdecydować, kto zostanie upamiętniony w pierwszej kolejności, to wiedzieliśmy, że nie ma innej opcji niż sir Alex Ferguson.
Ferguson prowadził AFC do serii sukcesów, z czego wygranie ligi w 1980 roku było zaledwie pierwszym. Ponownie sięgnął po tytuł ligowy w sezonie 83/84, a także 84/85. Do tego w latach 1981-1986 aż czterokrotnie podnosił Puchar Szkocji.
Jednak ich największym triumfem było pokonanie Realu Madryt 2:1 i wygrana w Pucharze Zdobywców Pucharów, a także następnie w Superpucharze UEFA po dwumeczu z Hamburgiem w 1983 roku.
– Jestem zachwycony i czuję, że to zaszczyt, że zostałem doceniony przez AFC, gdzie spędziłem fantastyczną i godną zapamiętania część mojej kariery menedżera. Jestem szczęśliwy z tego, jakie zdjęcie zostało wybrane, by zostać odwzorowane, a także z wyboru rzeźbiarza, którego prace przypominają żywe postaci. Nie mogę doczekać się, aż zobaczę gotowe dzieło – komentował Ferguson.
Komentarze