Ole Gunnar Solskjaer: Edinson Cavani i Cristiano Ronaldo mają wyczucie, którego brakuje innym napastnikom

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer uważa, że dzięki Edinsonowi Cavaniemu oraz transferze Cristiano Ronaldo, Manchester United posiada w polu karnym rywala sporo „drapieżnego know-how”.

Wygląda na to, że klub z Old Trafford w końcu ma mocno obsadzony środek ataku. Do Edinsona Cavaniego, który zaliczył bardzo dobry miniony sezon, dołączył Cristiano Ronaldo. Ulubieniec kibiców po powrocie do zespołu po 12 latach w konfrontacji z Newcastle (4:1) zdobył dwa kluczowe gole.

Choć jedna ze zdobytych bramek może wyglądać na banalnie prostą, to Ole Gunnar Solskjaer przekonuje, że wcale tak nie jest. Norweski szkoleniowiec, który przecież specjalizował się w takich wykończeniach, zdradził, że do takich trafień potrzebne jest znakomite wyczucie czasu oraz instynkt łowcy.

– Myślę, że w tym tkwi sedno. Edinson Cavani i Cristiano Ronaldo to regularni zdobywcy goli, którzy mają to wyczucie, kiedy wejść w pole karne i wiedzą, co może się zdarzyć – powiedział menedżer, zapytany czy tylko Urugwajczyk i Portugalczyk mogliby w taki sposób pokonać bramkarza.

– Brali udział w każdej takiej sytuacji już wcześniej. Jako napastnicy zdobyli wprawę w tym, gdzie dotrzeć, aby strzelić bramkę. Ludzie powiedzą, że to tylko dołożenie stopy lub dobitka, ale jest w tym coś więcej. Obrońcy obserwuję, co się wydarzy, ale on przewiduje to odbicie, więc dlatego jest to wspaniałe trafienie.

Ole Gunnar Solskjaer ucieszył się również z sobotniego gola Jessego Lingarda. „Czerwone Diabły” rozegrały piękną akcję zespołową, a udział wzięli w niej zawodnicy, którzy nie wyszli na boisko od pierwszej minuty.

– Myślę, że ostatni gol to doskonały przykład tego, że Ronaldo potrafi grać także poza polem karnym, czym zrobił miejsce dla Anthony’ego Martiala oraz Jesse Lingarda, którzy przeprowadzili znakomitą akcję kombinacyjną. Obaj weszli na murawę i spisali się bardzo dobrze w budowaniu gry.

– Jestem bardzo zadowolony z każdego, kto pojawił się na murawie. Donny van de Beek po raz pierwszy miał okazję zasmakować minut przy pełnych trybunach. Ciężko pracuje, jest wielkim profesjonalistą i świetnym chłopakiem. Na pewno dostanie swoje minuty. Zobaczymy, co się wydarzy we wtorek.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze