Manchester United wygrywa z West Hamem po dramatycznej końcówce

Błażej Duda
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United po końcówce pełnej zwrotów akcji pokonał West Ham United w 5. kolejce Premier League. Wygraną 2:1 zapewnili Cristiano Ronaldo i Jesse Lingard, a także David de Gea, który ostatnim zagraniem meczu wybronił jedenastkę.

W spotkaniu na London Stadium „Czerwone Diabły” od początku były stroną cieszącą się większą ilością czasu przy piłce, jednak przez długi czas nie przynosiło to efektu w postaci klarownych sytuacji bramkowych. Uważni stoperzy „Młotów” dobrze radzili sobie z dośrodkowaniami, a ich partnerzy z przodu wykorzystywali okazje do szybkich zrywów.

To właśnie gospodarze jako pierwsi zagrozili bramce rywala, gdy w 17. minucie Harry Maguire stracił piłkę pod presją dwóch rywali i futbolówka trafiła pod nogi Jarroda Bowena, który jednak nie zdołał skorzystać z prezentu i jego strzał zablokował Raphael Varane. Chwilę później zza szesnastki przymierzył Tomas Soucek, ale również jego próbie brakowało precyzji.

W 22. minucie kontra West Hamu została wprawdzie prerwana, ale po przebitce piłka ponownie trafiła pod nogi Bowena, którego uderzenie, choć pozbawione siły, zmusiło Davida de Geę do parady nogą.

W 24. minucie po raz pierwszy dał o sobie znać Cristiano Ronaldo, który po ładnym dograniu Greenwooda strzelił prosto w ręce Łukasza Fabiańskiego.

Zdecydowanie wyżej poprzeczkę dla polskiego bramkarza zawiesił chwilę później Bruno Fernandes, który z woleja uderzył piłkę podbitą po rzucie rożnym i Fabiański czubkami palców strącił ją na słupek. W 28. minucie na uderzenie z dystansu z niezłym efektem zdecydował się z kolei Luke Shaw.

Z chwilowego naporu „Czerwone Diabły” brutalnie wyrwał Said Benrahma, który wykorzystał pracę Bowena na prawym skrzydle i brak krycia przed linią pola karnego posyłając uderzenie, które rykoszetem odbiło się od pleców Raphaela Varane’a i wpadło do bramki.

Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera szybko ruszyli do odrabiania strat. W 34. minucie kapitalnym podaniem na skrzydło popisał się Scott McTominay, jednak Cristiano Ronaldo źle przyjął piłkę i zmarnował szansę na pewną bramkę dla Masona Greenwooda. Minutę później odważnie w pole karne ruszył Aaron Wan-Bissaka próbując zaskoczyć Łukasza Fabiańskiego kąśliwym uderzeniem na bliższy słupek.

„Czerwone Diabły” nie pozwoliły West Hamowi wyjść z defensywy i w 35. minucie dochodzące dośrodkowanie Bruno Fernandesa spadło pod nogi Cristiano Ronaldo, którego pierwszą próbę zablokował Fabiański, ale przy dobitce nie miał już nic do powiedzenia.

W 42. minucie Polak ponownie musiał się wykazać w starciu z Ronaldo, któremu kolejną okazję wypracował Mason Greenwood.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale już chwilę po zmianie stron goście mogli wyjść na prowadzenie. Podopieczni Davida Moyesa w kolejnych akcjach popełniali niewymuszone błędy i w 46. minucie piłka trafiła pod nogi Bruno Fernandesa, który bez namysłu podał do Ronaldo. I tym razem jednak świetnie interweniował Fabiański, który szybko ruszył do przodu blokując strzał Portugalczyka.

W 51. minucie groźną kontrę przeprowadziły „Młoty” stroną bardzo aktywnego Jarroda Bowena, który płaskim dośrodkowaniem odnalazł na piątym metrze Pablo Fornalsa, ale jego wykończenie piętką nie było w tej sytuacji najlepszym wyborem.

Kolejne dwadzieścia minut gry przebiegło w zdecydowanie niższym tempie i dopiero zmiany przeprowadzone przez obu menedżerów zmieniły obraz spotkania. „Czerwone Diabły” całkowicie przejęły inicjatywę na ostatni kwadrans, dopuszczając West Ham do sporadycznych kontrataków, ale brakowało im dokładności w rozegraniu, a wprowadzeni na boisko Jadon Sancho i Jesse Lingard operując w środku ułatwiali rywalom zwarcie szyków.

89. minuta wprowadziła jednak w ekstazę kibiców przyjezdnych i złamała serca fanom gospodarzy. Piłkę w narożniku pola karnego przyjął Jesse Lingard, minął zwodem Kurta Zoumę i strzałem w samo okienko wyprowadził zespół na prowadzenie.

Jeśli druga połowa była pewnym rozczarowaniem, to końcówka spotkania wynagrodziła to z nawiązką. Już w doliczonym czasie w polu karnym po raz drugi po starciu z rywalem upadł Cristiano Ronaldo, tym razem całkowicie słusznie domagając się jedenastki. Martin Atkinson nie zdecydował się jednak na odgwizdanie przewinienia Ogbonny, by zaledwie minutę później… wskazać na wapno w polu karnym Manchesteru United.

Pechowcem okazał się Luke Shaw, który ręką zablokował dośrodkowanie Yarmolenko. Piłkę na jedenastym metrze ustawił wprowadzony specjalnie na tę okazję Mark Noble, ale jego uderzenie znakomicie wybronił David de Gea zapewniając trzy punkty w dramatycznych okolicznościach.

West Ham United – Manchester United 1:2 (1:1)

Bramki: Ronaldo 35′, Lingard 89′ – Benrahma 31′

West Ham United: Fabiański, Coufal, Zouma, Ogbonna, Cresswell, Soucek, Rice, Bowen (Noble 94′), Benrahma (Lanzini 88′), Fornals, Vlasić (Yarmolenko 68′)

Manchester United: De Gea, Wan-Bissaka, Varane, Maguire, Shaw, McTominay, Fred (Matić 88′), Greenwood (Sancho 73′), Fernandes, Pogba (Lingard 73′), Ronaldo

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze