Sir Alex Ferguson zdradził kulisy transferu Erica Cantony

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Sir Alex Ferguson poza wyrażeniem swojej ekscytacji związanej z powrotem Cristiano Ronaldo do Manchesteru United, w najnowszym odcinku UTD Podcast poruszył również temat poszukiwań napastnika z 1992 roku, które ostatecznie zaprowadziły go do Erica Cantony.

W 1992 roku pierwszym napastnikiem Manchesteru United miał zostać Dion Dublin, sprowadzony z Cambridge United. Anglik zaliczył solidny początek w ekipie „Czerwonych Diabłów” i zdobył pierwszego zwycięskiego gola dla klubu z Old Trafford w raczkującej wówczas Premier League.

Dwa mecze później, w rywalizacji z Crystal Palace, nabawił się jednak straszliwej kontuzji złamania nogi, która zmusiła szkockiego menedżera do działania i znalezienia nowego strzelca bramek. Zanim wybór padł na Erica Cantonę, sir Alex Ferguson rozważał różne opcje. Na celowniku znalazł się m.in. grający wcześniej w Manchesterze United, Peter Beardsley, oraz – co zostało dobrze udokumentowane – Alan Shearer i David Hirst.

– Nie pamiętam, kiedy Dion Dublin doznał kontuzji, ale byłem na meczu w Paryżu obok Michela Platiniego, Gerarda Houllier, w którym Eric Cantona został zawieszony. Michel zasugerował mi wtedy, że powinienem sprowadzić Cantonę do siebie. Zapytałem, czy nie ma bagażu, a on odpowiedział mi: „Alex, pokochasz go. To świetny chłopak. Po prostu chce być chciany.”

– Gerard powtórzył te same słowa, ale kiedy wróciłem do domu, Eric przebywał na miesięcznych testach próbnych w Sheffield Wednesday razem z Trevorem Francisem. Grał w piłkę halową czy coś takiego, ale pod koniec miesiąca Trevor zaproponował mu pozostanie w zespole. Cantona odmówił. Trevor Francis przyjaźnił się z Howardem Wilkinsonem [menedżerem Leeds United – wyj. red.] i zadzwonił do niego, a ten podpisał z nim kontrakt w trybie natychmiastowym.

– W tamtym czasie Lee Chapman nabawił się urazu w starciu z nami tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Graliśmy z nimi trzy razy w ciągu miesiąca, ale w tym meczu, w którym naprawdę chcieliśmy zwyciężyć, zremisowaliśmy. Pozostałe dwa spotkania w Pucharze Ligi oraz Pucharze Anglii wygraliśmy. Cantona grał już dla Leeds.

– Po meczu jak zwykle poszedłem się wykąpać. Gary Pallister oraz Steve Bruce siedzieli w wannie i rozmawiali o nim. Podziwiali jego umiejętności oraz siłę. Wpadłem wtedy na pewien pomysł. Tamtego lata próbowałem zakontraktować Alana Shearera. David Hirst również znajdował się w kręgu moich zainteresowań.

– Byłem w biurze prezesa Martina Edwardsa i zasugerowałem, żebyśmy ruszyli po Petera Beardsleya, który znajdował się wówczas poza kadrą Evertonu. Już mieliśmy dzwonić, ale wtedy otrzymaliśmy telefon od Billa Fotherby’ego z Leeds. Chciał podpisać kontrakt z Denisem Irwinem. Powiedziałem, że nie ma szans. Napisałem na biurku Martina „Cantona”, a on zapytał Billa: „A co z Erikiem?”. Fotherby zawahał się i powiedział, że musi porozmawiać z Howardem. Wiedziałem już, co się wydarzy.

– Zgodził się jakieś 15 minut później i kluby rozpoczęły negocjacje na temat wyceny. Oczekiwali od nas 1,1 miliona funtów, ale Martin wyłożył 900 tysięcy funtów i było po sprawie. Zawsze będę pamiętał kolejny dzień, ponieważ graliśmy z Manchesterem City, a Peter Reid [były menedżer Man City – wyj. red.] i ja zgodziliśmy się pójść na lunch z Bobem Cassem oraz Joe Mellingiem z „Mail on Sunday” do hotelu Portland. Powiedziałem, że muszę iść. Przepraszam, ale nie mogę czekać i może jeszcze wrócę.

– Podpisałem z nim kontrakt i miał zagrać w sobotę. Peter zapytał, gdzie byłem, a ja przyznałem, że musiałem wyjść, aby podpisać kontrakt z Cantoną. Odpowiedział mi: „Nie bądź głupi!”, na co ja odparłem: „Lepiej, żebyś dowiedział się ode mnie. Nie pozwoliłbym Ci stąd odejść!”

– Eric Cantona usiadł na ławce w meczu z Manchesterem City i wszedł na murawę za Briana McClaira, który nabawił się urazu. Był fantastycznym transferem – zakończył sir Alex Ferguson.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze