Manchester United podjął Everton na Old Trafford w ramach 7. kolejki Premier League. Choć podopieczni Solskjaera zdominowali spotkanie, nie zdołali wypracować korzystnego wyniku i po golach Anthony’ego Martiala i Androsa Townsenda starcie zakończyło się wynikiem 1:1.
Już od pierwszych minut widać było, że zespół Solskjaera zamierza zdominować posiadanie we wszystkich tercjach boiska. Praktycznie od pierwszej sytuacji „Czerwone Diabły” rozgościły się na połowie rywali, szukając okazji na dogranie do Cavaniego.
W początkowej fazie spotkania najpewniejszym punktem ataków Manchesteru United była prawa strona boiska, gdzie tercet Scott McTominay, Aaron Wan-Bissaka i Mason Greenwood próbowali gry kombinacyjnej.
Owocem tej współpracy była sytuacja z 6, minuty meczu, gdy to Aaron Wan Bissaka, nawinąwszy Digne z prawej strony boiska, dograł idealną wrzutkę na świetnie ustawionego Martiala. Francuz jednak zbyt wcześnie wyskoczył do podania, a gdy nadszedł moment uderzenia, nie był w stanie celnie pokierować futbolówką.
Do 10. minuty spotkania Everton nie miał praktycznie głosu i mógł jedynie bronić. Dopiero po tym czasie podopieczni Beniteza rozruszali swoje kontry. Wówczas też Samuel Rondon został świetnie uruchomiony przez Lucasa Digne, lecz (choć Varane zdążył z interwencją), sędzia liniowy poniósł chorągiewkę.
Kolejnych kilka minut to próby skonstruowania akcji przez Everton. Wszystkie jednak były rozbijane przez obrońców Solskjaera.
W 21. minucie Fred odebrał podanie z lewej strony boiska i prawą nogą posłał idealnie wymierzoną wrzutkę do Cavaniego. Urugwajczyk jednak, choć dobrze ustawił się do piłki, uderzył ją zbyt blisko Pickforda. Angielski golkiper wyciągnął się w tej akcji i wybronił uderzenie.
24. minuta to kolejna kontra Evertonu. Próba Rondona z woleja została jednak świetnie zablokowana przez Lindelofa. Varane był w tej sytuacji spóźniony i nie zdążył interweniować podczas podania do Wenezuelczyka.
W 28. minucie atmosfera na boisku podniosła się za sprawą kłótni w środku pola. Po czystym wejściu McTominaya, Abdoulaye Doucoure rozpoczął awanturę, która przerodziła się w duży spór, w który zaangażowali się niemal wszyscy piłkarze na boisku. Obyło się bez kartek.
Kilka minut później kibice na Old Trafford zobaczyć mogli jeden z przebłysków ze strony Demaraya Graya, który zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Kąśliwa piłka posłana po ziemi stanowiła niemały problem dla Davida de Gei, dla którego była to pierwsza interwencja w meczu.
W 34. minucie za niezbyt udane wejście kartkę zobaczył Mason Greenwood.
Dwie minuty później mogliśmy zobaczyć niemal kopię główki Martiala z początku spotkania. Tym razem piłkę zagrywał mu Scott McTominay, a Francuz ponownie źle wyskoczył do futbolówki, nieumiejętnie ją uderzając.
Ostatnie minuty pierwszej części gry toczyły się pod dyktando Manchesteru United, który angażował do akcji piłkarzy na całej szerokości boiska. Edinson Cavani i Bruno Fernandes stali się niejako ośrodkami przekazującymi piłkę na boki.
Owocem tego był pierwszy gol tego spotkania, który padł w 43. minucie meczu. Po długim okresie posiadania futbolówki, piłka trafiła z prawej strony do Fernandesa, który wystawił ją w pole karne rozpędzonemu Martialowi. Francuz nie pomylił się i mocnym strzałem zaskoczył Pickforda. Anglik oczekiwał chyba uderzenia po długim słupku, a piłka bita niemal wprost w niego musiała być zaskoczeniem. 1:0 dla Manchesteru United.
Ewidentnie zachęcony bramką, Anthony Martial zdecydował się jeszcze na uderzenie z dystansu w 46. minucie, lecz tym razem strzał nie stanowił problemu dla golkipera wicemistrzów Europy.
Początek drugiej połowy to ponownie okres budowania akcji pod bramką Evertonu. Pierwsza poważniejsza próba w drugiej części spotkania to uderzenie Masona Greenwooda z 16. metra po tym, jak zgarnął on bezpańską piłkę posłaną z rzutu rożnego przez Luke’a Shawa.
W 57. minucie meczu zobaczyć mogliśmy dwie zmiany po stronie „Czerwonych Diabłów”. Jadon Sancho zastąpił z lewej strony Anthony’ego Martiala, a Cristiano Ronaldo wszedł za Edinsona Cavaniego.
59. minuta to kolejna świetna kontra Evertonu, ponownie w wykonaniu Graya. Tu jednak świetnie zachował się Victor Lindelof, który poczekał na błąd Anglika. W tym wypadku było to potknięcie się bez jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikiem.
Pięć minut później „The Toffees” zdołali wyrównać po kontrze przypuszczonej po rzucie rożnym „Czerwonych Diabłów”. Niecelne podanie Fernandesa wykorzystał Gray, który opanował piłkę i zakręcił Fredem. Następnie Anglik wystawił piłkę Doucoure, który z kolei podał ją niekrytemu Androsowi Townsendowi. Były piłkarz Crystal Palace nie pomylił się w bezpośrednim starciu z Davidem de Geą.
Wszyscy zawodnicy defensywy Manchesteru United, którzy brali udział w tej akcji zasłużyli na naganę. Fred dwukrotnie przegrał pojedynki o piłkę, Lindelof dał nawinąć się Doucoure, a Shaw odpuścił krycie Townsenda i zdublował Szweda.
W 70. minucie spotkania z boiskiem pożegnał się Fred, a na jego miejsce wszedł Paul Pogba. Również Benitez postanowił wzmocnić środek pola Evertonu, wpuszczając na boisko Toma Daviesa (za Anthony’ego Gordona).
Nadal dominację na boisku wykazywał Manchester United, choć wszelkie próby podopiecznych Solskjaera zdawały się być bezskuteczne. Najwięcej zaangażowania wykazywał Jadon Sancho, lecz nie potrafił on samemu dojść do sytuacji strzeleckiej.
Na uwagę zasługuje sytuacja z 74. minuty, gdy Sancho odebrał podanie od Ronaldo na skrzydle, przedryblował kilku przeciwników i zupełnie niespodziewaną piłką prostopadłą odnalazł Ronaldo w polu karnym. Portugalczyk nie wykorzystał jednak okazji, uderzając niecelnie z ostrego kąta.
W 81. minucie meczu Sancho ponownie zaprezentował świetny drybling i wystawił piłkę Pogbie na 16 metrze. Francuz już wielokrotnie pokazywał, że to idealne miejsce dla niego do strzału. Tym razem próba technicznego uderzenia nie udała się.
85. minuta sprawiła, że publiczność na Old Trafford zamarła. Piłkę polu karnym dostał Tom Davies, który przez złe ustawienie Aarona Wan-Bissaki był na czystej pozycji. Pomocnik podał jednak do Yerry’ego Miny, który linię spalonego zdążył złamać. Na szczęście dla sympatyków „Czerwonych Diabłów”, bramka Kolumbijczyka została anulowana po chwili.
W ostatnich minutach meczu Sancho ponownie próbował zamieszać w polu karnym rywali. Otrzymał podanie od Paula Pogby i zdecydował się na uderzenie w swoim stylu z boku pola karnego. Nie udało mu się jednak dobrze trafić piłki, a Pickford bez problemu złapał niezdarny strzał. Do końca starcia żadnej ze stron nie udało się jednak uratować trzech punktów.
Manchester United — Everton 1:1
Bramki: Martial 43′ – Townsend 65′
Manchester United: De Gea – Wan-Bissaka, Varane, Lindelof, Shaw – McTominay, Fred (Pogba 70′) – Greenwood, Fernandes, Martial (Sancho 57′) – Cavani (Ronaldo 57′)
Everton: Pickford – Godfrey, Mina, Keane, Digne – Townsend, Doucoure, Allan, Gordon (Davies 72′) – Gray (Dobbin 90’+2) – Rondon
Komentarze