Manchester United przegrywa z Leicester po festiwalu błędów. Koniec wyjazdowego rekordu Solskjaera

Błażej Duda
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United zasłużenie przegrał aż 2:4 z Leicester City w meczu 8. kolejki Premier League. Wspaniałą bramkę zdobył Mason Greenwood, a golem swój powrót na boisko zaznaczył Marcus Rashford, jednak „Czerwone Diabły” zapłaciły za błędy i dezorganizację w defensywie, odnotowując czwartą porażkę w ostatnich siedmiu spotkaniach.

Na King Power Stadium od początku oglądaliśmy dość otwarte spotkanie, w którym żaden z zespołów nie tracił czasu przy przenoszeniu gry pod bramkę rywala. Zdecydowanie lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy w 5. minucie przeprowadzili groźną kontrę za sprawą Kelechiego Iheanacho, ostatecznie jednak dogranie adresowanie do Jamiego Vardy’ego zdołał przeciąć Harry Maguire.

Chwilę później Victorem Lindelofem zakręcił James Maddison, ale swój strzał posłał ze zbyt ostrego kąta, by zaskoczyć Davida De Geę.

W 14. minucie ładną klepkę z Bruno Fernandesem rozegrał Mason Greenwood, który nie zdecydował się skorzystać z pomocy Cristiano Ronaldo lub Jadona Sancho i posłał strzał zza szesnastki prosto w ręce Kaspera Schmeichela.

Ta sama kombinacja przyniosła jednak imponujący rezultat pięć minut później – wychowanek „Czerwonych Diabłów” otrzymał piłkę na lewym skrzydle, ściął do środka i z dwudziestu metrów uderzył nie do obrony.

W 27. minucie kapitalne dogranie Jamesa Maddisona trafiło do Ricardo, którego ostro bite podanie nieznacznie minęło dalszy słupek. 28. minuta to z kolei pierwsza realna szansa dla Cristiano Ronaldo, który w polu karnym odebrał podanie Jadona Sancho, ale jego strzał zdołał przyblokować obrońca, a na linii świetnie zareagował Schmeichel. Chwilę później Harry Maguire niecelnie główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

W 31. minucie „Lisy” wypracowały sobie zasłużone wyrównanie. Niebywałe gapiostwo Harry’ego Maguire’a przy rozegraniu od tyłu wykorzystał Kelechi Iheanacho, który odebrał piłkę kapitanowi gości i wyłożył ją Youriemu Tielemansowi. Belg uderzył bez namysłu, podkręconym strzałem posyłając piłkę w samo okienko bramki Davida de Gei.

Druga połowa zaczęła się od ostrzeżenia ze strony Kelechiego Iheanacho, którego strzał przysporzył Davidowi de Gei mniej nerwów niż kolejna niewymuszona strata partnerów z pola. W odpowiedzi dwie niezbyt udane próby zza szesnastki podjął Mason Greenwood.

W kolejnych minutach oglądaliśmy zdecydowanie mniej zorganizowanej gry niż przed przerwą – swoją szansę w 64. minucie miał Cristiano Ronaldo, ale będąc kilka metrów od bramki nie zdołał złożyć się do strzału z sytuacyjnej piłki, a parę minut później dobre dośrodkowanie w stronę Portugalczyka w ostatniej chwili przeciął Soyuncu.

Sytuacja na boisku zdecydowanie ożywiła się kwadrans przed końcem – najpierw stratę Nemanji Maticia wykorzystał Youri Tielemans, podprowadził piłkę środkiem pola i kropnął na bramkę, jednak David de Gea czubkami palców trącił piłkę na słupek.

Chwilę później „Czerwone Diabły” wyprowadziły świetną kontrę z udziałem wprowadzonego chwilę wcześniej Marcusa Rashforda, jednak Cristiano Ronaldo nie doczekał się odpowiednio wyważonego podania, przy okazji łamiąc linię spalonego.

W kolejnej akcji zakotłowało się pod bramką gości – świetnie nogami interweniował David de Gea, a Harry Maguire niewiele myśląc wybił piłkę na rzut rożny. Hiszpan po chwili musiał powtórzyć swój wyczyn, gdy dośrodkowanie z narożnika trafiło pod nogi Patsona Daki. Tym razem jednak najszybciej na piłkę odbitą przez De Geę zareagował Caglar Soyuncu, który z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki.

„Lisy” nie nacieszyły się prowadzeniem zbyt długo – w 82. minucie fantastyczne długie podanie z obrony zagrał Victor Lindelof, Marcus Rashford w tempo zbiegł z lewego skrzydła i w sytuacji sam na sam nie dał szans Schmeichelowi.

Jeśli radość gospodarzy potrwała krótko, to ciężko określić co czuli fani przyjezdnych – Leicester od prostego przerzutu na skrzydło wznowiło grę od środka, tam przebitkę przegrał Aaron Wan-Bissaka i piłkę z boku szesnastki zebrał Ayoze Perez. Hiszpan wypatrzył pozostawionego bez krycia Jamiego Vardy’ego, a Anglik zrobił to co robi najlepiej, ponownie wyprowadzając zespół na prowadzenie.

W końcówce spotkania niezłe okazje trafiły się Jessemu Lingardowi i Cristiano Ronaldo, ale kolejnego zwrotu akcji nie było. Faul Aarona Wan-Bissaki podarował rywalom rzut wolny z boku pola karnego, a katastrofalną organizację „Czerwonych Diabłów” wykorzystał Patson Daka skutecznie zamykając akcję na dalszym słupku.

W doliczonym czasie szansę na gola kontaktowego miał Cristiano Ronaldo, ale Portugalczyk, wyraźnie pod formą, nie zdołał zgarnąć prostopadłej piłki i chwilę później pierwsza wyjazdowa porażka w lidze po serii 29 spotkań stała się faktem.

Leicester City – Manchester United 2:4 (1:1)
Bramki: Tielemans 31′, Soyuncu 78′, Vardy 83′, Daka 91′ – Greenwood 19′, Rashford 82′

Leicester City: Schmeichel, Ricardo, Amartey, Evans (Vestergaard 88′), Soyuncu, Castagne, Tielemenas, Soumare, Maddison (Perez 73′), Iheanacho (Daka 77′), Vardy

Manchester United: De Gea, Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw, Matić (McTominay 80′), Pogba, Fernandes, Greenwood (Lingard 80′), Sancho (Rashford 65′), Ronaldo

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze