The Athletic: Dlaczego Cristiano Ronaldo jest olbrzymim problemem taktycznym dla Ole Gunnara Solskjaera?

The Athletic Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United przeżywa kryzys własnej tożsamości na boisku. Kolejni rywale coraz bardziej wypunktowują nieudolność taktyczną drużyny Ole Gunnara Solskjaera i nie mają problemu z ominięciem pressingu lub niskiego bloku defensywnego. Dziennikarz serwisu The Athletic, Michael Cox, który sporządził książkę o rozwoju taktyki w Premier League, uważa, że to wina transferu Cristiano Ronaldo. Dlaczego? Pokazują to statystyki pressingu, który zakłada – lub właściwie, którego nie zakłada – Portugalczyk. Udowodnił to także na obrazkach przedstawiających poszczególne fragmenty spotkania z Leicester City.

TREŚĆ ARTYKUŁU ORYGINALNA:

Porażka Manchesteru United 2:4 z Leicester City może być w pewnym sensie uważana za dziwny wynik.

Przez większość spotkania utrzymywał się wynik 1:1, obie strony znacznie przekroczyły swój współczynnik xG, a cztery z sześciu bramek padły w gorączkowych ostatnich 12 minutach – trzy z nich zdobyło Leicester City. To jeden z tych genialnych momentów, gdy strategia oraz taktyka wylatują przez okno, ustępując miejsca chaosowi i szczęściu.

W innym sensie, wygrywając w przekonujący sposób, Leicester City wpisało się w schemat tego meczu. Ekipa Brendana Rodgersa była bardziej zorganizowana bez piłki przy nodze i bardziej zdeterminowana w jej posiadaniu. W obu aspektach gry była bardziej spójna niż Manchester United, który bazuje na indywidualizmie i jest słabszy niż wskazuje na to jego kadra.

Chłopcem z plakatu dla ich obecnego marazmu jest oczywiście Cristiano Ronaldo. Ma 36 lat i w przeciwieństwie do rywali United w walce o tytuł, których napastnicy nieustannie zakładają pressing, Portugalczyk nie ma już po prostu fizycznych zdolności, by regularnie naciskać na obrońców drużyny przeciwnej – a właściwie, aby w ogóle naciskać. Fakt, że znalazł się na dnie poniższych danych – sporządzonych na początku miesiąca – nie stanowi żadnego zaskoczenia.

Rozmiar tego problemu – naciska o połowę mniej niż następny w kolejce najmniej aktywny gracz – prezentuje, w jakim stopniu menedżer oraz koledzy z drużyny muszą zmienić swoją grę, aby sobie radzić.

Manchester United wiedział, że podpisując kontrakt z Cristiano Ronaldo, niewiele z niego wyciągnie, jeżeli chodzi o odzyskanie posiadania piłki, ale będzie miał pewność, że zdobędzie przynajmniej jednego gola na mecz lub będzie bardzo blisko. Ronaldo w dużej mierze trzymał się swojej strony umowy. Strzela bramkę średnio co 111 minut, z czego żadna nie padła z rzutu karnego. Gdyby podszedł do jedenastki w końcówce spotkania z Aston Villą i ją wykorzystał, miałby całkiem okazałą średnią trafień na mecz.

Jego poprzednie drużyny – Manchester United, Real Madryt, Juventus, reprezentacja Portugalii – były, w różnym stopniu, zorganizowane tak, aby pokrywać jego braki. Gdy grał na lewej stronie, skrzydłowy z przeciwległej flanki częściej schodził do środka. Jeżeli występował na szpicy, skrzydłowy lub rozgrywający grali głębiej, niż mogliby się spodziewać. Kiedy Cristiano Ronaldo odchodzi, inni – Wayne Rooney, Karim Benzema – wchodzą na wyższy poziom, ponieważ nie pozostają dłużej w jego cieniu.

Manchester United nie jest jednak w stanie skutecznie go zabezpieczać. W grze defensywnej nie są dobrzy w żadnym aspekcie – ani nie potrafią cofnąć się głębiej i stworzyć zwartego bloku, ani nie zakładają odpowiedniego pressingu. W konsekwencji rywal z łatwością zagrywa prostopadłe podania.

Poniżej możecie zobaczyć, co się stało, gdy Manchester United cofnął się do obrony w meczu z Leicester City.

Kiedy po raz pierwszy widzisz podanie Leicester City, które przechodzi przez środek United i trafia do człowieka ustawionego w wolnej strefie, jak to od Boubakary’ego Soumare w kierunku Kelechiego Iheanacho, to można pomyśleć, że to tylko jednorazowy przykład dobrej gry w ataku rywali.

The Athletic

Po drugiej takiej próbie, od Youriego Tielemansa do Jamesa Maddisona, zaczynasz mieć wątpliwości, czy duet cofniętych pomocników Manchesteru United – Nemanja Matić oraz Paul Pogba – jest ustawiony prawidłowo.

The Athletic

Przy trzecim podaniu – Maddisona do Tielemansa – zastanawiasz się nad ustawieniem skrzydłowych, którzy niewyraźnie zabierają się do pressingu. Bez wywarcia presji na zawodniku z piłką na skrzydle, zaczynasz współczuć Maticiowi i Pogbie, że są zmuszeni do pokrycia tak dużej bocznej przestrzeni.

The Athletic

A kiedy Tielemans otrzymuje piłkę i obraca się, zdajesz sobie sprawę, jak wielka jest odległość pomiędzy pomocą a obroną oraz że Matić i Pogba są zmuszeni pokrywać tak wiele terenu również wzdłuż murawy.

The Athletic

A teraz zobaczcie, co się dzieje, gdy Manchester United zakłada pressing.

Nie wiadomo, czy Cristiano Ronaldo próbuje wcisnąć się na tę pozycję, ale spogląda się za siebie i gestem daje znać Masonowi Greenwoodowi, by ten ruszył do przodu i zamknął Caglara Soyuncu.

The Athletic

Greenwood robi to, co każe mu Portugalczyk, ale w jego pressingu nie ma żadnej taktyki, ponieważ nie odcina żadnych kątów do podania. Gdyby grał w bardziej zorganizowanej drużynie, mógłby skręcić i zablokować drogę podania do lewego wahadłowego Leicester, Timothy’ego Castagne, ale on po prostu biegnie na Caglara Soyuncu…

The Athletic

Co oznacza, że środkowy obrońca „Lisów” z łatwością może się obrócić i zagrać prostą piłkę do Castagne. Nie ma żadnego zawodnika United, który mógłby wesprzeć młodego Anglika w pierwszej fazie pressingu…

The Athletic

Castagne może więc podprowadzić piłkę w wolną przestrzeń. I teraz Ronaldo czuje się zobowiązany do wycofania się i zamknięcia go, ale belgijski zawodnik po prostu podaje do środka do niekrytego pomocnika, a w konsekwencji Leicester może budować swój atak w centralnej strefie. Ten pressing był zbyt łatwy do ominięcia.

The Athletic

Dla kontrastu, gdy napastnik Leicester rozpoczynał pressing, wspierała go cała drużyna. Ich pierwszy gol, przepyszna wcinka Tielemansa, padł po tym, jak Iheanacho przechwycił podanie Davida de Gei do Harry’ego Maguire’a. To skrajny przykład, ale także typowy dla podejścia Leicester City.

Tutaj, kiedy Jamie Vardy rusza w kierunku Victora Lindelofa, rozpoczyna się pressing, w który angażuje się pięciu zawodników – wszyscy z lewej połowy systemu „Lisów”.

The Athletic

Piątym piłkarzem jest Caglar Soyuncu, który przechwytuje niedokładne podanie do Bruno Fernandesa.

The Athletic

Ustawienie Manchesteru United bez piłki po prostu nie jest tym, czego powinno się oczekiwać od drużyny z Premier League. Ich formacja 4-2-3-1 częściej wygląda jak 4-2-4. Oto jeden z przykładów ich bloku w środku boiska z Jadonem Sancho, który próbuje rozpocząć pressing. Wyglądają na łatwych do minięcia, ponieważ wokół zawodników występuje mnóstwo luk.

The Athletic

Porównanie z ustawieniem Leicester City nie do końca ma sens – klub z King Power Stadium używał systemu 3-4-1-2. Ale kontrast z Evertonem Rafy Beniteza, poprzednim rywalem Manchesteru United, już tak. Poniżej mamy do czynienia z organizacją w poszczególnych liniach i spójnością między nimi – zwróćcie uwagę, jak blisko siebie są pomoc oraz obrona.

The Athletic

Wyjściowa jedenastka Manchesteru United jest imponująca pod względem indywidualności, ale słaba w odniesieniu do współpracy i równowagi. W centralnym duecie ofensywnym Bruno Fernandes jest zmuszony do częstszego biegania bez piłki, aby zrekompensować brak zaangażowania Ronaldo. W dużej mierze radzi sobie z tym po męsku, ale traci wiele energii i nie jest w stanie skupić się na tym, co dzieje się na boisku, gdy piłka trafi pod jego nogi. Biorąc pod uwagę jego rewelacyjne występy, odkąd przeniósł się do Manchesteru United, zespół nadal powinien opierać się na nim. Podpisanie kontraktu z Cristiano Ronaldo nieuchronnie zmieniło sytuację, a najlepszy piłkarz United odkrywa, że musi iść w swojej grze na kompromis.

Mogłoby im to ujść na sucho, gdyby mieli zdyscyplinowanych skrzydłowych, którzy utrzymaliby solidność w środku pola. Sancho jest jednak ekstremalnie nastawiony na atak i grywa bardziej jako napastnik niż pomocnik. Przyzwyczaił się do tego, że w Dortmundzie starano się stosować spójny pressing. Wciąż ustawia się na tych samych pozycjach co w Borussii, zamiast pomagać pomocnikom Manchesteru United.

Na drugiej flance Mason Greenwood jest podobnym zawodnikiem. W dwóch z trzech pierwszych meczów United w tym sezonie wystąpił jako środkowy napastnik, trafiając do siatki w obu spotkaniach i wydawało się, że będzie to jego podstawowa pozycja w bieżącej kampanii. Przybycie Ronaldo nieuchronnie to zmieniło i choć 20-latek wciąż potrafi zdobywać gole ze skrzydła – jego bramka w starciu z Leicester była wybitna – to nie można oczekiwać, że bez piłki nagle stanie się Park Ji-Sungiem.

Środek pola zmaga się z tymi samymi, starymi problemami. Od lat wiemy, że Pogba jest słaby w defensywie, gdy gra w duecie środkowych pomocników. Solskjaer to rozgryzł i korzystał z niego na skrzydle. To właśnie tam rozpoczął sezon w znakomitej dyspozycji. Ale teraz Ronaldo musi grać jako napastnik, co oznacza, że Greenwood przechodzi na skrzydło, a Pogba znów zostaje przesunięty do środka. Tak więc problemy Manchesteru United w środkowej strefie wynikają z zakupu Ronaldo.

– Podczas przerwy reprezentacyjnej dobrze przyjrzeliśmy się temu, co ostatnio poszło źle. Ale musimy zwrócić uwagę na całe ustawienie oraz równowagę zespołu. Być może to przyniesie pozytywny efekt – powiedział po porażce Solskjaer.

Trudno jednak dostrzec, jakie powinno być rozwiązanie. Solskjaer czuje się jak menedżer Realu Madryt z ery Galacticos – zmuszony do wystawiania zawodników ze względu na ich reputację i w dużej mierze dlatego, że czuje się szczęśliwy, mogąc ich zadowolić, a nie podejmować trudne decyzje taktyczne. Pominięcie Ronaldo czy Fernandesa wydaje się niemożliwe. Nie może być również postrzegany jako ktoś, kto marnuje 73 miliony funtów, jakie zostały wydane na Jadona Sancho. Greenwood zasługuje na wyjściową jedenastkę w oparciu o swoją formę, a Pogba genialnie wszedł w sezon. Ale tych pięciu piłkarzy nie potrafi grać ze sobą. Aby jeszcze bardziej skomplikować sytuację Manchesteru United, Anthony Martial rozpoczął spotkanie z Evertonem i jako jedyny wpisał się na listę strzelców w klubie z Old Trafford, a Marcus Rashford wszedł w ten weekend z ławki, żeby na krótko doprowadzić do stanu 2:2. Och, a pamiętacie Edinsona Cavaniego?

Po przybyciu Cristiano Ronaldo to wszystko było całkowicie przewidywalne. To, czy powinien wnosić więcej, nie znajdując się w posiadaniu futbolówki, jest dyskusyjne, ale wydaje się oczywiste, że jego obecność wywołała taktyczną zagwozdkę, której Solskjaer może nie być w stanie rozwikłać.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze