Ole Gunnar Solskjaer po meczu z Liverpoolem dla MUTV: nigdy nie upadłem tak nisko, odkąd jestem w tym klubie

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer nie unikał wywiadów po kompromitującej porażce 0:5 z Liverpoolem. Norweski szkoleniowiec tradycyjnie stanął przed kamerą klubowej telewizji. 

POMECZOWY WYWIAD Z OLE GUNNAREM SOLSKJAEREM DLA MUTV:

To naprawdę ciężki dzień. Jakie są twoje spostrzeżenia?

– To najczarniejszy dzień, odkąd jestem piłkarzem i menedżerem. Jestem naprawdę, naprawdę rozczarowany. W futbolu nic nie może cię szokować, ale strata pięciu goli jest bardzo rozczarowująca. Stało się i trzeba się z tym zmierzyć.

Co można zrobić, kiedy w przerwie twoja drużyna przegrywa 0:4?

– Wszyscy harowali na boisku w drugiej połowie, aby upewnić się, że wyjdziemy tak dobrze, jak się da z tej trudnej sytuacji. Kiedy zaczęliśmy grać w dziesiątkę, moi zawodnicy wciąż biegali po całym boisku, bronili dostępu do własnej bramki i sami starali się zdobyć gola. Czwarty gol był gwoździem do trumny. Dostaliśmy go do szatni. Mamy piłkarzy, którzy potrafią zdobywać gole co 15 minut, ale odrobienie czterech bramek to było już zbyt dużo.

Jedynym piłkarzem, o którym warto wspomnieć, jest David de Gea, który pomimo wyniku zachował swoje standardy na wysokim poziomie…

– Nie zagraliśmy wystarczająco dobrze indywidualnie oraz kolektywnie, ale oczywiście David de Gea wykonał kilka interwencji, które sprawiły, że końcowy rezultat jest niższy. Wszyscy, którzy znajdowali się na murawie, zrobili wszystko, aby był to jak najniższy wymiar kary.

Jak trudny był to mecz dla ciebie i twojego sztabu szkoleniowego?

– Czułem, że zaczęliśmy niechlujnie i być może brakowało nam pewności siebie. Nie ufaliśmy samym sobie. Oddawaliśmy piłkę, wykopywaliśmy ją. Potem otworzyliśmy naszego rywala, wyprowadziliśmy dobry atak i mieliśmy sytuację jeden na jednego z bramkarzem. Nie wykorzystaliśmy jej i rywale jako pierwsi trafili do siatki. Podwyższyli prowadzenie przy swojej drugiej okazji, której powinniśmy uniknąć. Mieliśmy swoje okazje, rywale również. Oni swoje wykorzystali, my nie.

Kibice w narożniku dopingowali zawodników…

– Są wspaniali. Mogli odwrócić się od drużyny, ale tego nie zrobili. Oczywiście, są zirytowani i rozczarowani, ale zostali do samego końca i wspierali moich zawodników, co jest fantastyczne. Należą im się za to podziękowania. W ludzkiej naturze leży to, że jeśli jesteś zły, to chcesz wrócić jak najszybciej do domu, ale oni wspierali piłkarzy. Zawsze nas wspierają.

Czy wolałbyś teraz rozegrać mecz w środku tygodnia, aby pozbyć się negatywnych emocji?

– Czasami myślisz, że jak najszybciej chciałbyś wyjść na boisko, ale potrzebujemy czasu, aby popracować nad piłkarzami i ich umysłami. Taka jest prawda. Jesteśmy ludźmi. Znajdujemy się na dnie. Może się to potoczyć w różne strony. Ufam jednak tym chłopakom, że sobie poradzą, podejdą do tego w odpowiedni sposób i będą gotowi na sobotę.

Czy ty również potrzebujesz poprawy nastroju?

– Nie jestem robotem. Jestem zdewastowany i czuję, że nigdy nie upadłem tak nisko, odkąd byłem w tym fantastycznym klubie. Doświadczaliśmy już mrocznych dni i zawsze się odbijaliśmy. Ja zawsze się odbijałem, niezależnie od sytuacji, w której się znajdowałem. Co mogę z tym zrobić? Muszę na to patrzeć w ten sposób.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze