Przedmeczowy wywiad z Ole Gunnarem Solskjaerem: rywalizacja z Liverpoolem to największy przywilej, zaszczyt i odpowiedzialność

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Dziś o 17:30 Manchester United podejmie na własnym terytorium największego wroga, który nie zaznał w tym sezonie porażki. Norweski szkoleniowiec w przedmeczowym wywiadzie dla MUTV powiedział, że jego piłkarze powinni postrzegać to jako przywilej oraz zaszczyt reprezentowania klubu w tak fantastycznej rywalizacji, jaką „Czerwone Diabły” prowadzą z Liverpoolem.

Ole Gunnar Solskjaer wyznał, że kiedy reprezentował barwy klubu z Old Trafford jako piłkarz, to mecz z Liverpoolem zawsze był dla niego największą konfrontacją w sezonie. Obecny zespół powinien mieć takie samo podejście. 48-latek podkreślił również, jak ważne będzie wsparcie kibiców z Teatru Marzeń.

PRZEDMECZOWY WYWIAD Z OLE GUNNAREM SOLSKJAEREM:

Zanim spojrzymy w przyszłość, wróćmy jeszcze do przeszłości. Jak wysoko w twoim rankingu najbardziej dramatycznych i ekscytujących nocy znajduje się środowe spotkanie z Atalantą?

– Mamy tendencję do utrudniania sobie sytuacji. Czasami jednak należy zrobić to w trudny sposób, aby wrócić do gry. Przerwa przyszła w dobrym momencie. Mogliśmy wyrównać nastawienie nastawienie wszystkich zawodników oraz kibiców. Jako sztab byliśmy bardzo pewni, że możemy zacząć drugą połowę z przytupem, a potem bazować na pierwszym strzelonym golu. Oczywiście, potrzebowaliśmy pierwszej bramki, ale była ona efektem pracy, jaką zawodnicy włożyli w drugą połowę. Jeśli spojrzysz na nasz początek, to Luke Shaw od razu ruszył do pressingu i znalazł się w ich polu karnym. Musieli wznowić grę od bramki, więc ruszyliśmy z kopyta. Piłkarze nie przestawali w siebie wierzyć. Pomogły im w tym bardzo ładne gole, które zdobyliśmy.

Czy zaśnięcie po takim meczu jest możliwe?

– To niemożliwe! Czasami zasypiasz dość łatwo, a innym razem budzisz się i przekręcasz się w łóżku. Na tym jednak polega piękno futbolu. Należy zostawić to za sobą i patrzeć w przyszłość. Przyjrzeliśmy się jednak temu spotkaniu i dostrzegliśmy elementy, które trzeba poprawić. Był też aspekty, na których możemy się oprzeć.

Co możesz powiedzieć na temat charakteru tej grupy, ponieważ wielu zawodników, których umiejętności były kwestionowane przed tym meczem, znaleźli się na pierwszym planie? Harry Maguire, Fred, a nawet Cristiano Ronaldo…

– Futbol, Manchester United… Presja ujawnia charakter. Nigdy nie wątpiłem w charakter tych chłopaków. Mamy grupę dobrych zawodników, którzy posiadają silną mentalność. Czasami jednak potrzebujesz małego wsparcia. Dostaliśmy je od publiczności. Przerwa była dla nas wielkim momentem. Przeszliśmy przez to razem i uratowaliśmy trzy punkty, które stawiają nas na świetnym miejscu w grupie. Oczywiście potrzebujemy jeszcze kilku oczek, ale na półmetku znajdujemy się na dobrej pozycji.

W końcówce meczu widzieliśmy, jak Cristiano Ronaldo sprintem wraca do obrony i niemal występuje jako środkowy obrońca, wdając się w pojedynki. Rzadko się o tym mówiło…

– Nie ma nic fajnego w mówieniu, że Cristiano Ronaldo ciężko pracuje dla drużyny, czyż nie? Nie da się zrobić z tego nagłówków. Należy się do tego przyzwyczaić w tym klubie. Tutaj musisz pracować lepiej niż ktokolwiek inny. Nie spodziewałbym się niczego innego i nie chcę znajdować się w innej sytuacji, ponieważ w tym klubie zawsze podchodzono do tego w ten sposób. Zawodnicy wiedzą, że grają dla Manchesteru United. Publiczność chce, aby każdy zawodnik pracował ciężko dla zespołu. I tak się stało.

Wszyscy mówią o atmosferze na Anfield, ale w tym sezonie przekonaliśmy się, że nie ma nic lepszego niż wypełnione Old Trafford, które się trzęsie. Publiczność miała widoczny wpływ na zawodników w środę. Czy podobnie może być w niedzielę?

– To naprawdę ma wpływ. W ostatnich 18 miesiącach futbol podczas pandemii wyglądał inaczej. To, jak Red Army śpiewa przez całe spotkanie i wspiera drużynę, jest dla nas bardzo ważne. Wiemy, że ich potrzebujemy.

Jak wygląda twój skład? Widzieliśmy, że Fred oraz Marcus Rashford nabawili się stłuczeń…

– Zmagamy się z kilkoma stłuczeniami, których się spodziewaliśmy podczas takiego spotkania. Ale to dobrze, że zawodnicy dają z siebie wszystko. Musimy po prostu ocenić, jak wyglądają te urazy. Nie zamierzam nikogo wykluczać z niedzielnego spotkania, ale nie jestem pewny, czy wszyscy będą na nie gotowi.

Widzieliśmy, że do treningów powrócił Anthony Martial. Jak się ma?

– Ciągle pracuje nad swoim przygotowaniem. Mamy nadzieję, że dobrze zareaguje na ostatnie treningi przed meczem.

Dostrzegliśmy również, że indywidualne treningi rozpoczął Raphael Varane. Jak wygląda jego sytuacja?

– Ciężko pracuje. Trudno jest stawiać limit czasowy zawodnikom, których tak naprawdę nie znasz. Wrócił jednak do treningów na murawie, więc kto wie?

Niedzielne „United Review” miało nagłówek „This is the One”, co miało na celu podkreślić fakt, że to nasze 100. domowy mecz przeciwko Liverpoolowi. Czy jako były zawodnik Manchesteru United nadal uważasz, że jest to spotkanie, które ekscytuje najmocniej?

– Kiedy jesteś zawodnikiem i jesteś w stanie, lub powierzono ci odpowiedzialność noszenia tej koszulki w domowym meczu przeciwko Liverpoolowi, to faktycznie jest to jedyne spotkanie w swoim rodzaju. To najlepszy przywilej, zaszczyt i odpowiedzialność, jakie możesz mieć w życiu. Daj z siebie wszystko dla kolegów z drużyny. Przez ostatnie lata rozegraliśmy między sobą kilka fantastycznych spotkań. Choć nie lubimy o tym mówić, to Liverpool jest bardzo, bardzo dobrym klubem. Historia, tradycja, sposób, w jaki rzucali nam wyzwania, a my im… To była fantastyczna rywalizacja i mam nadzieję, że to my wyjdziemy z tego starcia zwycięsko.

Oba zespoły zdobywają mnóstwo bramek. Jakiego spektaklu się spodziewasz?

– Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się mecz. Ich przebieg zmienia się wraz z golami, błędami i dobrą jakością indywidualną. Myślę, że wszyscy zdają sobie sprawę, że na boisko wyjdzie 22 zawodników, którzy dadzą z siebie wszystko dla swoich zespołów.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze