The Athletic: Co powoduje takie problemy w defensywie Man Utd?

The Athletic Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Nieudolność gry obronnej Manchesteru United nie przestaje zadziwiać kolejnych ekspertów. Słaba postawa w pressingu oraz w zwarciu jest powodem wielu straconych punktów na tak wczesnym etapie sezonu. Kolejnym dziennikarzem-analitykiem, który wziąl pod lupę postawę „Czerwonych Diabłów” w fazie defensywnej, jest Mark Carey z The Athletic. Aby przekonać, jak wiele elementów musi poprawić Ole Gunnar Solskjaer, posiłkował się on obrazkami z meczów przeciwko Liverpoolowi oraz Leicester City, a także wykorzystał dane statystyczne firmy Statsbomb. Brak czystych kont nie wziął się znikąd. Klub z Old Trafford przestał bronić jak zespół, a pojedyncze zrywy zawodników tylko destablizują ustawienie. Do tego dochodzi grający na alibi Harry Maguire, który najwyraźniej stara się ukryć swoje braki z przygotowaniem kondycyjnym i kiepską formą fizyczną. 

TREŚĆ ARTYKUŁU ORYGINALNA:

Manchester United nie jest aktualnie zbyt dobry w defensywie.

To żadne szokujące stwierdzenie. Nie trzeba być piłkarskim geniuszem, aby na boisku dostrzec ich braki w obronie.

Nawet rzut oka na ich ogólne statystyki defensywne przedstawia nam ponury obraz. W tym sezonie Premier League Manchester United zajmuje 14. miejsce pod względem straconych bramek i oczekiwanych bramek rywali (xG). Co prawda, dziewięć z tych goli padło w dwóch ostatnich spotkaniach przeciwko Leicester City i Liverpoolowi, ale jak wcześniej podkreślaliśmy w The Athletic, ta tendencja była już widoczna na początku sezonu.

Jak można sobie wyobrazić, kruchość ich defensywy oznacza, że Manchester United ma problemy z zachowywaniem czystych kont – ustanowili nawet rekord, patrząc na to jak prezentuje się ich seria.

W ostatnich 20 meczach we wszystkich rozgrywkach klub z Old Trafford zachował tylko jedno czyste konto. Miało ono miejsce w spotkaniu przeciwko Wolves pod koniec sierpnia. Tak, Manchester United rozegrał w tym czasie kilka trudnych meczów, zarówno na krajowym podwórku, jak i w Europie, ale żaden zespół z Premier League nie zachował mniej czystych kont w ostatnich 20 starciach we wszystkich rozgrywkach.

„Czerwone Diabły” nie zachowały również czystego konta na Old Trafford od 15 kwietnia, gdy mierzyły się z Granadą w Lidze Europy. Wcześniej udało im się zagrać na zero z tyłu w dziewięciu z ostatnich 15 meczów we wszystkich rozgrywkach. Kiedy ostatni raz Manchester United zachował czyste konto na własnym boisku w Premier League? Musielibyście cofnąć się pamięcią do 14 marca, gdy rywalizował z West Hamem United.

Gdzieś od końcówki minionej kampanii defensywa United ponosi fiasko i wymaga szczegółowego przeglądu…

Abstrahując od ich wyników w defensywie, warto również przyjrzeć się ich podejściu do gry w fazie obronnej. Mówiąc szczerze, kiedy Manchester United pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera grał w bardziej kompaktowym ustawieniu i prężył swoje muskuły w kontrataku, to odnosił wielkie sukcesy, czego dowodem jest zajęcie drugiego miejsca w Premier League.

W tym sezonie są jednak zbyt łatwi do ogrania, w głównej mierze przez Cristiano Ronaldo, który zaburzył dynamikę ich gry bez piłki.

Korzystając z danych ze Statsbomb, możemy przyjrzeć się lokalizacji pressingu, który Manchester United zakładał w tym sezonie. Jeśli chodzi o pressing w tercji ofensywnej, podopieczni Ole Gunnara Solskjaera znajdują się gdzieś w środku stawki – prawie 1/4 (23,7%) wszystkich pressingów ma miejsce w tej strefie boiska.

Jak możecie dostrzec, blisko połowa pressingów, jakie wykonuje Manchesteru United, odbywa się w środku pola, ale nie jest to niecodzienne zjawisko. Zbyt często jednak zdarza się, że ów pressing jest bardziej reaktywny niż proaktywny po tym, gdy przeciwnicy łatwo przedzierają się przez linię ataku.

Interesujące jest tutaj wprowadzenie szerszego kontekstu, porównując podejście do pressingu Manchesteru United z ich poprzednim rywalem Liverpoolem, który jest ponadprzeciętny w swej tendencji do wysokiego pressingu.

Oczywiście, brak wysokiego pressingu w fazie defensywnej nie musi oznaczać, że drużyna jest gorsza w obronie – takie wskaźniki w skrócie określają podejście stylistyczne. Ale, to co było niepokojące, to deklaracja Solskjaera w pomeczowym wywiadzie o podejściu defensywnym jego zespołu przeciwko Liverpoolowi.

– Gramy u siebie, mierzymy się z Liverpoolem, rywalizowaliśmy z nimi przez ostatnie dwa i pół roku i zawsze mieliśmy podobne podejście, chcąc zakładać wysoki pressing. Dzisiaj jednak wykorzystali swoje sytuacje na wczesnym etapie meczu, czego nie robili wcześniej. Myślę, że Manchester United na swoim boisku zawsze powinien starać się zaznaczyć swój autoryret.

A więc intencją było zastosowanie wysokiego pressingu? W tym dniu zaledwie 11% wszystkich pressingów miało miejsce w strefie ofensywnej.

W fazie defensywnej drużyny zazwyczaj pozostają zwarte albo, jeśli już zakładają pressing, to robią to szybko i zespołowo – „polując w stadzie”. Na nieszczęście Manchesteru United, piłkarze Solskjaera nie zrobili ani jednego, ani drugiego i z łatwością dali się ograć. Ich bieganie mogło ustanawiać „presję” w liczbach, ale jakościowo ich pressing z pewnością był zbyt wolny.

Pierwszy stracony gol w meczu z Liverpoolem jest tego dobitnym przykładem. Zacznijmy od znajdującego się w posiadaniu piłki Virgila van Dijka. Mason Greenwood biegnie w jego kierunku, nie spiesząc się z podjęciem decyzji i nie odcinając żadnej linii podania. Coś podobnego zdarzało się już wcześniej.

Trzeba przyznać, że potem Greenwood biegnie w kierunku Andrew Robertsona z większym zamiarem zablokowania zwrotnego podania do Van Dijka, ale brakuje mu intensywności, a Aaron Wan-Bissaka znajduje się zbyt daleko, aby zbliżyć się do lewego obrońcy Liverpoolu, gdy ten przyjmuje piłkę. Takie zachowania raczej nie prowokują pressingu, w którym koledzy z zespołu zacieśniliby szyki w środku boiska, aby zamknąć przestrzeń.

Robertson zagrywa dość łatwą piłkę do Diogo Joty, gdy Wan-Bissaka znajduje się bardzo wysoko i nie wykonuje żadnej wartościowej akcji obronnej – co oznacza, że Victor Lindelof, pół-prawy środkowy obrońca, wyszedł bardzo szeroko do krycia, narażając tym samym całą linię defensywną. Kiedy Jota zagrywa piłkę do środka do Firmino, przestrzeń, którą Brazylijczyk ma między liniami, jest ogromna. Siedmiu zawodników United (Ronaldo poza kadrem) znajdowało się bowiem na połowie Liverpoolu.

Gdy Scott McTominay i Fred są już po złej stronie Roberto Firmino, Brazylijczyk z łatwością może wykonać podanie do Mohameda Salaha, który ustawił się za Harrym Maguire’em. Zwróćcie uwagę, jak głęboko ustawiony jest Luke Shaw w górnej części zdjęcia. Chociaż otrzymał trudne zadanie śledzenia ruchu dwóch piłkarzy Liverpoolu, to gdyby starał się utrzymać wyższą linię spalonego wraz ze swoimi środkowymi obrońcami – czyli coś, co Liverpool wykonuje bardzo dobrze w fazie defensywnej – wtedy Salah i Naby Keita mogliby znaleźć się na ofsajdzie.

Jak się okazało, zatrzymanie Salaha i Keity w pojedynkę było niemożliwym zadaniem i nie był w stanie się z niego wywiązać. Zbyt wiele razy mogliście zaobserwować zawodników United biegnących w stronę własnej bramki, kiedy za ich linią obronną znajdowała się drużyna przeciwna.

Gdy Salah zagrywa piłkę do Keity, zawodnik Liverpoolu pokonuje Davida de Geę, ale spójrzcie na defensywną czwórkę Manchesteru United, która jest bardziej ustawiona pionowo niż poziomo. To wszystko przed upływem pięciu minut gry.

Problem w tym, że nie jest to niespodzianką i jest to schemat, który rozwinął się na początku tego sezonu. Rywale zbyt łatwo przedzierali się przez środek Manchesteru United, w związku z czym obrona pozostawała odsłonięta. Po prawdzie był to kontratak, ale gol stracony w starciu z Evertonem pokazał, że Manchester United jest bardzo odsłonięty, kiedy sam wyprowadza atak.

Nie chodzi jednak tylko o bramki, ponieważ Manchester United otrzymał ostrzeżenie po sytuacjach, które nie doprowadziły do straty gola. Poniższy przykład z konfrontacji przeciwko Leicester City – niemal kalka przykładu z Liverpoolem – uwypukla ten schemat.

Caglar Soyuncu z podobną łatwością jak Van Dijk zagrywa piłkę do lewego wahadłowego Timothy’ego Castagne, a piłkarze United nie stosują ani intensywnego pressingu, ani nie pozostają zwarci, ani nie przecinają linii podań.

Castagne może z kolei zagrać prostą piłkę do Ayoze Pereza…

… którego zamyka Scott McTominay obok nieprzekonującej próby Wan-Bissaki, ale gdy Szkot robi wykrok do futbolówki, obrona już wygląda na reaktywną.

Po przebitce piłka trafia do Vardy’ego. Lindelof znów został wyciągnięty szeroko, podobnie jak w meczu z Liverpoolem, a McTominay i Pogba podobnie są złapani na połowie przeciwnika, przez co Manchester United znów jest zmuszony do powrotnego biegu w kierunku własnej bramki.

Vardy zagrywa prostopadle do Tielemansa, który przyjmuje piłkę za strefą centralną.

Następnie Belg odgrywa do Ricardo Pereiry, który ma mnóstwo miejsca, a piłkarze United usilnie starają się do niego zbliżyć.

Uderzenie Pereiry mija bramkę, ale Leicester City z łatwością przeszło z obrony do ataku, przecinając Manchester United i oddając strzał. Nie były to zresztą jedyne przykłady.

Wracając do statystyk, możemy spojrzeć na liczbę podań rywala przez akcje defensywne Manchesteru United (PPDA) jako wskaźnik intensywności ich pressingu, co potwierdza zwykła obserwacja. Widzimy, że drużyna Solskjaera pozwala przeciwnikom na wykonanie średnio 13,6 podań przed umieszczeniem piłki w siatce – to wystarczająco dużo, aby zająć 12. miejsce w tabeli pod względem intensywności pressingu w lidze w tym sezonie.

Patrząc na tę tendencję w ostatnich 10 spotkaniach, można dostrzec, że w porównaniu do poprzedniego sezonu intensywność ich pressingu w ostatniej tercji stale spada. Ten drastyczny spadek pod koniec wykresu odzwierciedla ich PPDA przeciwko Liverpoolowi. Zdając sobie sprawę, że grali w dziesiątkę przez ostatnie 30 minut, ich PPDA zarejestrowane na poziomie 62,1 jest dość przerażające.

Palcem należy wskazać również na kapitana klubu, Harry’ego Maguire’a, który wygląda na pozbawionego formy, pewności siebie i kondycji. Fakt, że w połowie sprawny Maguire jest preferowany zamiast Erica Bailly’ego, mówi również wiele o zaufaniu Solskjaera do głębi formacji defensywnej. Bez wątpienia jednak 28-latek nie znajduje się obecnie u szczytu swoich możliwości.

Bliższe spojrzenie na liczby sugerowałoby, że poziom gry Maguire’a nie spadł aż tak drastycznie. Jego 3,1 „prawdziwych” pojedynków – wliczając w to pojedynki plus przegrane starcia i popełnione faule – daje taki sam wynik, co w poprzednich sezonach. Jego skuteczność w pojedynkach na ziemii (60%) oraz w powietrzu (77%) jest natomiast tak wysoka, jak nigdy dotąd.

Jednakże, to, co widać gołym okiem, to jak często angażuje się w bardziej proaktywną, agresywną obronę, która polega na czytaniu gry i zatrzymywaniu ataków u źródła. Jego 1.0 „prawdziwych” przechwytów – co obejmuje przechwyty i zablokowane podania – na 1000 kontaktów przeciwnika z piłką daje znacznie niższy wynik niż w poprzednich sezonach, a ilość pojedynków powietrznych, w których bierze udział (3,4 na mecz), również jest najniższa od czasu jego transferu.

Czy to sugeruje, że unika on narażania się, wycofując się ze swoich zobowiązań i zamiast tego, angażuje się w defensywę tylko wtedy, kiedy musi? Być może liczby nie przedstawiają pełnego obrazu, ale nie ma wątpliwości, że Maguire musi się odbudować po trudnych kilku miesiącach.

A więc, co dalej? Dobrą wiadomością jest to, że sytuacja United po niedzielnej porażce z Liverpoolem, gdy znaleźli się na dnie, może się tylko polepszyć. Czy zmiana ustawienia na 4-3-3 przeciwko Tottenhamowi Hotspur pomogłaby Solskjaerowi uzyskać większą kontrolę w środku boiska i odzyskać trochę pewności siebie w krótkim czasie? Skoro Norweg tylko raz w tym sezonie Premier League wystawił niezmienioną jedenastkę, to czy nie lepiej byłoby pozostać przy tym samym składzie – o ile pozwolą na to kontuzje – przez kilka tygodni, aby dopracować system gry z tym samym zestawieniem?

Niezależnie od jego decyzji, coś musi się zmienić.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze