Zmazana plama i przekonująca wygrana z Tottenhamem

Jakub Brzyski
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United po pewnym i zdyscyplinowanym występie pokonał Tottenham Hotspur 3:0, dzięki trafieniom Cristiano Ronaldo, Edinsona Cavaniego i Marcusa Rashforda.

Po samobójczym planie obranym na mecz z Liverpoolem, przeciwko Tottenhamowi Hotspur Ole Gunnar Solskjaer całkowicie zmienił założenia taktyczne. Drużyna ustawiona w formacji 3-5-2 bez porównania pewniej radziła sobie z ograniczaniem ofensywnych zapędów „Kogutów”, tocząc wyrównane pojedynki w środku pola i rozsądnie korzystając z szeroko ustawionych wahadłowych.

W 7. minucie dobrą pracę na prawym skrzydle wykonał Aaron Wan-Bissaka, który wycofał piłkę do Bruno Fernandesa, a ten sprzed szesnastki posłał miękką wrzutkę na głowę Edinsona Cavaniego. Piłka po strzale Portugalczyka poszybowała jednak w bezpiecznej odległości od bramki.

Minutę później ponownie w głównej roli wystąpił Wan-Bissaka, który płaskim wycofaniem odnalazł Cavaniego, ale jego strzał zdołał zablokować Eric Dier.

W 24. minucie znakomitym górnym podaniem popisał się Lucas Moura, a Heung Min-Son równie imponującym „klejem”, jednak już kolejnym zagraniem Koreańczyk posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

Chwilę później kapitalnie z własnej połowy zagrał Luke Shaw. Bruno Fernandes nie zdołał odpowiednio zgasić piłki, ale wyczekał na wbiegającego w drugie tempo Edinsona Cavaniego, który ponownie główkował obok słupka, tym razem myląc się o centymetry.

W 33. minucie bombą z dystansu Hugo Llorisa przetestował Fred, ale francuski golkiper zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

39. minuta wreszcie przyniosła przełamanie – „Czerwone Diabły” na dłuższy czas zamknęły rywala w strefie obronnej, ładny wysoki przechwyt zaliczył Harry Maguire i piłka trafiła pod nogi Bruno Fernandesa, a ten idealnie nad głową Bena Daviesa dograł do Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zaś pokazał cały swój kunszt, wolejem pokonując Hugo Llorisa mimo ostrego kąta. Na przerwę „Czerwone Diabły” schodziły z zasłużonym prowadzeniem.

W drugą połowę doskonale wprowadził się Scott McTominay, który dwukrotnie przedarł się środkiem pola, za drugim razem posyłając Cristiano Ronaldo na spotkanie w cztery oczy z Hugo Llorisem. Wykończenie Portugalczyka nie pozostawiło nic do życzenia, ale zabrakło mu centymetrów, by uniknąć pułapki ofsajdowej. W międzyczasie dobrą szansę „Kogutom” sprezentował David de Gea, któego wykop przeciął Lucas Moura, ale Heung Min Son po jego podaniu strzelił obok słupka.

Kolejny kwadrans przyniósł więcej chaosu z obu stron, ale „Czerwone Diabły” uważnie wywiązywały się ze swoich zadań w defensywie.

W 64. minucie niezwykłą determinacją wykazał się Bruno Fernandes, który odebrał piłkę Oliverowi Skippowi, oddał ją Cristiano Ronaldo, który idealną prostopadłą piłką odnalazł Edinsona Cavaniego, a ten delikatną podcinką pokonał Llorisa.

Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło podopiecznym Ole Gunnara Solskjaera skupić się na utrudnianiu życia rywalom, którym z trudem przychodziło kreowanie sytuacji bramkowych. David de Gea nie musiał interweniować ani razu, wyręczany przez stoperów, którzy dobrze radzili sobie z dośrodkowaniami.

W 87. minucie przyjezdni zdołali na dłużej utrzymać się przy piłce i z dużą cierpliwością wypracowali trzecią bramkę – dobrym timingiem wykazał się Marcus Rashford, którego prostopadłym podaniem poczęstował Nemanja Matić, a wychowanek spokojnie umieścił piłkę w siatce, ustalając wynik spotkania.

Tottenham Hotspur – Manchester United 0:3 (0:1)
Bramki: Ronaldo 39′, Cavani 64′, Rashford 87′

Manchester United: De Gea, Wan-Bissaka, Lindelof, Varane, Maguire, Shaw, McTominay, Fred, Fernandes (Matić 76′), Cavani (Lingard 82′), Ronaldo (Rashford 71′)

Tottenham Hotspur: Lloris, Emerson Royal, Romero, Dier, Davies, Hojbjerg, Skipp (Ndombele 66′), Moura (Bergwijn 54′), Lo Celso (Alli 73′), Son, Kane

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze