Konferencja prasowa Solskjaera po meczu z Tottenhamem: Scott McTominay był dla mnie najlepszym zawodnikiem na boisku

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer zjawił się na konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu z Tottenhamem (3:0), aby odpowiedzieć na pytania dziennikarzy dotyczące zwycięstwa „Czerwonych Diabłów”.

POMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA:

Gratuluję zwycięstwa. Jaki aspekt był najbardziej zadowalający?

– Nasz występ był naprawdę dobry od samego początku. Tak naprawdę rozpoczął się on już od wtorkowego poranka, kiedy zaczęliśmy pracować nad czymś, co miało przynieść rezultat w tym meczu. Udało się. Każdy zawodnik wykonał swoją robotę. Zachowaliśmy czyste konto i trzymaliśmy piłkę z dala od naszej bramki. David de Gea nie musiał interweniować ani razu. Na zakończenie spotkania wspaniale było podejść do naszych fanów i świętować to zwycięstwo razem z nimi, ponieważ oni również na to zasłużyli.

Jaka myśl stała za systemem, na który zdecydowałeś się w tym meczu? Czy rozważasz korzystanie z niego w dłuższej perspektywie? Może na stałe?

– Za taktyką, z której skorzystaliśmy w tym spotkaniu, kryje się wiele rzeczy. Jedną z nich jest solidność. Udało nam się doprowadzić Raphaela Varane’a do pełnej sprawności  i umieścić go w środku linii defensywnej. Potrzebowaliśmy czystego konta i potrzebowaliśmy kontroli nad meczem z piłką przy nodze. Zrealizowaliśmy nasz cel. Najbardziej wysuniętymi zawodnikami w naszej drużynie byli Edinson Cavani oraz Cristiano Ronaldo. Wahadłowi zapewniali nam szerokość. Nasz plan miał zadziałać i zadziałał. Oczywiście, jeżeli zmieniłbym system i nie przyniosłoby to oczekiwanego rezultatu, bylibyśmy szczegółowo analizowani. Trenerzy wykonali naprawdę bardzo, bardzo dobrą pracę, żeby wszystko zagrało.

Czy możesz dać nam wgląd w to, co działo się w ostatnich sześciu dniach od porażki z Liverpoolem? Co czujesz po tym spotkaniu? Radość czy ulgę?

– Po każdym zwycięstwie jesteś szczęśliwy. Na to pracujesz przez cały tydzień. Powróciliśmy do treningów we wtorkowy poranek, pracowaliśmy naprawdę ciężko nad taktyką, mentalnością oraz przygotowaniem wszystkich do tego trudnego meczu. Oczywiście, wprowadziliśmy zmiany, ale praca z tym zawodnikami była przyjemnością. Kiedy mieliśmy spotkanie odnośnie tego, co zamierzamy zrobić, wszyscy postanowili, że spuszczą głowy i będą ciężko pracować, dając z siebie wszystko. Aby zrozumieć różnicę pomiędzy zwycięstwem a porażką tuż po ostatnim gwizdku sędziego, musisz być w szatni.

Wspomniałeś o Cristiano Ronaldo i Edinsonie Cavanim, którzy mają łącznie 70 lat. Czy wystawienie tego duetu w kilku meczach z rzędu jest możliwe?

– Obaj znajdują się w dobrej formie, a ich doświadczenie dało o sobie znać w tym meczu. Wydaje mi się, że przez cały tydzień wspólnie wiedli prym w drużynie. Od wtorku do meczu z Tottenhamem. To coś, czego możemy spróbować również w kolejnym spotkaniu. Dzisiaj to zadziałało, z pewnością.

Co sądzisz o występie Scotta McTominaya? Wydaje się, że rozwinął skrzydła na swojej pozycji…

– Dla mnie jest zawodnikiem tego meczu z ogromną przewagą nad innymi. To Scott, którego widzieliśmy już kilka razy. W ostatnim czasie zmagał się z różnymi kontuzjami, przeszedł operację, ale w tym spotkaniu był absolutnie wyśmienity. Wygrywał wszystkie pojedynki, napędzał nasze akcje, chronił piłkę, dyktował tempo gry i zaliczył kilka wybić po stałych fragmentach gry. To był występ na absolutnie najwyższym poziomie.

Wspomniałeś o doświadczeniu Cavaniego i Ronaldo w tym spotkaniu. Jak ważni byli dla was w tym tygodniu poza boiskiem, za kulisami – szczególnie Cristiano Ronaldo. 

– Obaj spisywali się bardzo dobrze. W jednym z wywiadów powiedziałem, że indywidualna praca Edinsona Cavaniego podczas wtorkowej sesji treningowej była najlepszą, jaką widziałem w tym klubie. Wiódł prym i stanowił dobry przykład dla wszystkich, jak zmienić nastrój i postawę. Obaj dowiedzieli się wcześnie, że zagrają w tym meczu jako duet wysuniętych napastników. Byli jak dwie krople wody. Grali blisko siebie i to zadziałało. Ukoronowali ten występ dwoma doskonałymi golami.

Bruno Fernandes odegrał wielką rolę przy dwóch pierwszych golach oraz wykonał wspaniałą pracę bez piłki. Zastanawiam się, jak bardzo cenisz go jako rozgrywającego? Czy ze względu na sposób jego gry, nie zawsze wszystko będzie układało się po jego myśli?

– Pokazuje swoją jakość za każdym razem, kiedy podaje do kolegów z drużyny. W meczu z Tottenhamem popisał się wspaniałym zagraniem przy golu Cristiano Ronaldo. Rozmawiałem z nim o podejmowaniu decyzji, ponieważ w kilku meczach byliśmy zbyt rozrzutni i być może za bardzo ryzykowaliśmy. Należy jednak pozwolić mu na zagrywanie tego typu podań, jeżeli je dostrzeże. Jeżeli dostrzeże Cristiano Ronaldo, Marcusa Rashforda, Edinsona Cavaniego, Masona Greenwooda… Staje się coraz lepszym zawodnikiem pod względem decyzyjności. To dobra informacja.

Przez całą drugą połowę kibice skandowali twoje nazwisko, a po zakończonym meczu widzieliśmy urocze obrazki, kiedy postanowiłeś się z nimi przywitać. Jak ważne dla ciebie oraz twoich piłkarzy było wsparcie fanów? 

– To najważniejsza rzecz dla fanów, piłkarzy i dla mnie, żebyśmy łączyli się razem. Wiem, że lokalnemu dziennikarzowi [Samuelowi Luckhurstowi – wyj. red.] trudno jest napisać o tym, że menedżera dopingują fani jego własnej drużyny. To tylko prztyk w stronę kogoś, kto woli przedstawić inną historię. Nasi fani są cudowni.

Czy możesz nam powiedzieć, jakie myśli przyświecały ci przed tym meczem? Zdaję sobie sprawę, że nie czytasz wszystkiego i nie słuchasz tego, co się mówi, ale w głębi serca musiałeś wiedzieć, że to dla ciebie bardzo, bardzo ważny pojedynek.

– To był trudny tydzień dla piłkarzy, klubu, fanów i dla mnie. Masz rację. Trzymałem się z dala od hałasu. Wszyscy wiecie, co się wydarzyło. Musieliśmy zrehabilitować się właściwym występem. Mówiłem już, że za każdym razem, gdy przegrywasz mecz, to czujesz się najgorzej na świecie. Nie ma nic gorszego dla zawodnika, trenera lub menedżera. Wtedy chcesz jak najszybciej rozegrać kolejne spotkanie, ale potrzebowaliśmy całego tygodnia, aby popracować nad naszą postawą. Przytrafiło nam się to pierwszy raz od dawna, że przez tak długi czas mogliśmy przygotować się do meczu. To było ważne w kontekście naszej mentalności i kondycji. Zmieniliśmy też taktykę, więc cieszymy się, że mieliśmy na to cztery dni.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze