Scholes i Ferdinand ocenili występ Pogby z Atalantą. „Nawet w wieku 35 lat będzie stał jak kołek i się popisywał”

BT Sport Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Studio BT Sport gościło podczas meczu Manchesteru United z Atalantą gwiazdorską obsadę w postaci Rio Ferdinanda i Paula Scholesa. Obaj panowie wyrazili niezadowolenie związane z postawą Paula Pogby w meczu z ekipą z Bergamo. Sformułowali oni też ciekawe wnioski na temat osobowości Francuza i jego perspektyw na rozwój.

Czy Paul Pogba pokazał, że mógłby zagrać w weekend [przyp. red. Pogba i tak nie zagra ze względu na zawieszenie]?

– Raczej nie, ale i tak wydaje mi się, że by nie grał. Po tym, co pokazali w sobotę, Fred i McTominay będą duetem, który wystąpi. Pogba nie był zbyt dobry i grał niechlujnie. Nie kwestionuję ducha tego zespołu, bo oni napierają i próbują, ale dzisiaj brakowało im jakości – komentował Scholes.

– Znamy Pogbę jako piłkarza. On potrzebuje, by ktoś do niego cały czas mówił. To musi być osoba, którą on szanuje i musi mieć doświadczenie. Pogba ma prawie 30 lat i jest bardzo doświadczonym piłkarzem, ale to jeden z tych, który nigdy się nie zmieni, nawet w wieku 35 będzie taki sam. Nadal będzie robił głupoty, stojąc jak kołek, przetaczając piłkę, odpychając piłkarzy, żeby pokazać, jak silny i jak utalentowany jest. Ludzie to przecież wiedzą, bo oglądają to bez przerwy.

– Jego największym problemem jest brak koncentracji. Ściągnęliśmy go, bo grał świetnie w wybitnym zespole Juventusu. Był tam jednak otoczony doświadczonymi liderami: Pirlo, Chiellinim, Bonuccim, Buffonem i agresywnym menedżerem, który cały czas ściągał go na ziemię. On potrzebuje takiego traktowania i to się nie zmieni — zakończył pomocnik.

Pogba chyba zbyt lekko podszedł do meczu — dodał Rio Ferdinand, również siedzący w studiu BT Sport. – Brakowało mu dokładności. On musi czasem usłyszeć, co ma robić. Ktoś musi mu powiedzieć, żeby grał na dwa kontakty. Wszyscy zawodnicy z topu muszą przeprowadzać takie rozmowy. Ktoś za nimi musi im to powtarzać, bo nie ma zawodnika, który każdy mecz zacząłby perfekcyjnie.

– To idealny przykład takiego spotkania. Nie zaczęli go w dobry sposób, stracili kilka piłek przez niedokładność. Czasem trzeba to zwyczajnie usłyszeć. Absolutnie go nie usprawiedliwiam, bo on sam sobie to powinien uświadomić i powtarzać. Nie zagrał wystarczająco dobrze, żeby w mojej opinii nadawał się do gry w weekend.

– Może to kwestia pokolenia, że nikt nie czeka na niego z burą w szatni podczas przerwy. Nie wiem, w naszej szatni takie rozmowy zaczynały się jeszcze na boisku i rozwijały się w tunelu. Niektórzy piłkarze po prostu tego potrzebują — zakończył stoper.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze