Tuż przed przerwą reprezentacyjną Manchester United rozegra jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie. W sobotę klub z Old Trafford w ramach 11. kolejki Premier League podejmie na własnym boisku swojego sąsiada, Manchester City.
Manchester United po brutalnym blamażu z Liverpoolem powraca na swój stadion. Kiedy podopieczni Ole Gunnara Solskjaera poprzednim razem opuszczali mury Old Trafford, był to najmroczniejszy dzień w ich karierach. Porażka 0:5 poważnie zatrzęsła stołkiem norweskiego szkoleniowca oraz szatnią, która była zgodna w tym, że ich występy nie przystają renomie tego klubu. Drużyna miała sześć dni, aby przygotować się do rywalizacji z Tottenhamem i odwrócić karty, co poniekąd się udało. Zachowanie czystego konta oraz zdobycie trzech goli odgoniły czarne chmury znad głowy Ole Gunnara Solskjaera, ale jak wspominałem przy okazji poprzedniej zapowiedzi i jak dawał do zrozumienia menedżer klubu z Old Trafford, jedna jaskółka wiosny nie czyni. “Czerwone Diabły” miały powtórzyć dobrą postawę w drugiej konfrontacji z Atalantą i choć bez wątpienia wywalczyły ważny punkt, to w ich grze znów można było dostrzec oznaki bezładu i lekkomyślności. Możemy ich pochwalić za walkę do samego końca, ale podobnie jak po pierwszym spotkaniu z Atalantą, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Manchester City, podobnie jak Liverpool, nie będzie tak miłosierny.
Historia zatem znów niebezpiecznie pragnie zatoczyć koło, a strach związany z przyjazdem rywala zza miedzy zasiał zamęt w środowisku kibicowskim. Dowodem na obecnie złą sytuację Manchesteru United jest to, że kibice nie będą zszokowani ani wysoką porażką, ani zdobyciem trzech punktów. Co prawda norweski szkoleniowiec wybronił swoją pozycję w dwóch z trzech stacji swojej drogi pokutnej, ale ta ostatnia będzie zdecydowanie najtrudniejszą przeprawą – znacznie bardziej wymagającą od dwóch poprzednich. Manchester City nie jest bowiem Tottenhamem z problemami. Nie ma również nic z osłabionej kontuzjami, naiwnej i marnotrawiącej swoje okazje Atalanty. To po prostu zupełnie inna półka.
“The Citizens” znajdują się obecnie na 3. miejscu w tabeli i mają trzy punkty przewagi nad Manchesterem United. Do pierwszej Chelsea tracą natomiast pięć oczek. Przytoczone różnice pokazują, jak ważna jest to konfrontacja dla układu tabeli. Wszystko za sprawą sensacyjnej porażki zawodników Pepa Guardioli z Crystal Palace (0:2). Jeżeli kibice dwudziestokrotnego mistrza Anglii potrzebują punktu zaczepienia, który pozwoli im wierzyć w sukces swoich ulubieńców, to z pewnością może być nim to spotkanie, ponieważ podopieczni Patricka Vieiry wytrącili mistrzowi Anglii wszystkie argumenty z ręki i rzadko kiedy mogliśmy oglądać ich tak bezzębnych. I nawet jeśli zaraz po tym meczu nastąpiła efektowna rehabilitacja w Lidze Mistrzów przeciwko Club Brugge, to istnieje kilka dowodów na to, że “Czerwone Diabły” nie stoją na straconej pozycji. W tym sezonie zawodnicy Manchesteru City już sześć razy nie potrafili zdobyć bramki – czyli tyle, ile w całej poprzedniej kampanii uwzględniając wszystkie rozgrywki. Przełożyło się to na najniższą średnią strzelonych goli, odkąd prowadzi ich kataloński menedżer. W starciu z “Orłami” z Selhurst Park ich współczynnik xG wynosił zaledwie 0,75. Powodem takich kłopotów w ofensywie może być brak nominalnego napastnika i niepowodzenia na rynku transferowym w staraniach o Harry’ego Kane’a czy Cristiano Ronaldo. Niemniej jednak znając kunszt trenerski Pepa Guardioli, chyba nikt nie ma wątpliwości, że znajdzie on system, który wyciągnie maksimum ze swoich atakujących graczy. I nikogo nie zdziwi, jeżeli stanie się to w sobotnie popołudnie.
Bruno Fernandes oraz Ole Gunnar Solskjaer udzielający wywiadów przed tym spotkaniem byli ze sobą zgodni. Trzeba zaliczyć perfekcyjny występ od pierwszej do ostatniej minuty. Trzeba bronić do granic perfekcji jako zespół i umieć cierpieć. Trzeba biegać i nie wolno pozwalać sobie na straty w centralnej strefie boiska. Nie brzmi to zbyt odkrywczo, ale Manchesteru City nie da się raczej zaskoczyć wyrafinowaną taktyką. Menedżer klubu z Old Trafford doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ zna przepis na pokonywanie futbolu totalnego w wykonaniu Guardioli. Dokonał tego w czterech z ośmiu konfrontacji, stawiając przeważnie na skondensowaną defensywę i szybkie kontrataki, które niemal w każdej z tych potyczek sprawiały olbrzymie problemy obrońcom mistrza Premier League. Nie da się natomiast ukryć, że w bieżącej kampanii hasło “skondensowana obrona” i Manchester United wzajemnie się wykluczają. Klub z Old Trafford stracił w lidze już 15 bramek, a w całym sezonie dał sobie strzelić gola aż 23 razy. Nie są to zbyt optymistyczne statystyki, które mogłyby wskazywać, że głębokie zasieki mogą powstrzymać nieustającą wymienność pozycji “The Citizens”.
Należy jednak pamiętać, że to Manchester United ma po swojej stronie jednego z najlepszych piłkarzy, jacy kiedykolwiek stąpali po ziemi. Cristiano Ronaldo jest stworzony do takich meczów, a znając historię minionego lata, kiedy otarł się o przenosiny do Manchesteru City, będzie chciał udowodnić, że właśnie takiej maszyny brakuje im na środku ataku. Więcej argumentów leży po stronie sąsiada, który niegdyś był tylko głośny i niegroźny. Dziś jest zupełnie na odwrót. To Manchester United musi być głośny, ale przy tym też groźny. Ta ambiwalencja i niepewność będzie towarzyszyła nam aż do pierwszego gwizdka sędziego. Potem pozostanie nam tylko cieszyć się emocjonującym widowiskiem i miejmy nadzieję, świętować zwycięstwo, które będzie punktem zwrotnym w tym sezonie.
NA KOGO WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
Myślę, że nie byłoby przesadnym stwierdzeniem, gdybym napisał, że należy zwrócić uwagę na każdego. Manchester City nie ma w swoim składzie jednego wyróżniającego się piłkarza, który swoimi statystykami wybijałby się ponad resztę. Najwięcej goli w lidze ma Phil Foden (3), ale zaraz za nim znajduje się aż sześciu zawodników z dwoma trafieniami na koncie. Są to: Kevin de Bruyne, Bernardo Silva, Ilkay Gundogan, Gabriel Jesus (5 asyst), Ferran Torres i Riyad Mahrez. Każdy z nas doskonale zna jakość tych zawodników, a do tego dochodzi kluczowy w systemie Guardioli, Joao Cancelo, wokół którego na boisku dzieje się bardzo wiele rzeczy.
Bez opieki nie wolno pozostawić także Jacka Grealisha (1 gol i 2 asysty), który szybko stał się jednym z najważniejszych graczy “The Citizens” w kreacji. Jego współpraca z Kevinem de Bruyne, który na nowo stara się odkryć swoje prawdziwe ja, jest naprawdę imponująca i stanowi koszmar dla obrońcy, który odpowiada za tę strefę.
SYTUACJA KADROWA:
Manchester United: Najbardziej niepokojąca w kadrze Ole Gunnara Solskjaer jest absencja Raphaela Varane’a. Francuski obrońca powrócił do zdrowia w meczu z Tottenhamem i wprowadził spokój w szeregi obronne Manchesteru United, ale w kolejnym meczu z Atalantą nabawił się kontuzji, która wyklucza go z gry na miesiąc. To podaje w wątpliwość ustawienie z trójką obrońców.
Na przedmeczowej konferencji prasowej norweski szkoleniowiec poinformował, że pod znakiem zapytania stoi także występ Victora Lindelofa. To z kolei otwiera drzwi do pierwszego składu dla Erica Bailly’ego, który zaliczył wyśmienite zawody w Lidze Mistrzów.
Wiadomości z ostatniej chwili, przekazane przez urugwajskiego dziennikarza, sugerują, że poza kadrą znajdzie się też Edinson Cavani. “El Matador” od meczu z Tottenhamem ma zmagać się z silnym bólem ścięgna. Klub nie potwierdził jeszcze tych doniesień.
Za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Liverpoolem wykluczony pozostaje Paul Pogba, dla którego będzie to ostatnie spotkanie kary.
Nie wystąpią: Raphael Varane, Paul Pogba
Niepewny występ: Victor Lindelof, Edinson Cavani
Manchester City: W kadrze rywali nie znajdzie się podstawowy środkowy obrońca w tym sezonie, Aymeric Laporte. Hiszpan otrzymał czerwoną kartkę w rywalizacji z Crystal Palace.
Martwiący dla Pepa Guardioli jest uraz Kyle’a Walkera. Szkoleniowiec Manchesteru City wyjawił na przedmeczowej konferencji prasowej, że jeszcze nie wie, czy prawy obrońca zdoła się wykurować na sobotnie derby. Anglik po stłuczeniu stopy musiał opuścić boisko w starciu z Club Brugge.
Nie wystąpią: Aymeric Laporte
Niepewny występ: Kyle Walker
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
Manchester United (3-4-1-2): David de Gea – Victor Lindelof, Eric Bailly, Harry Maguire (c) – Aaron Wan-Bissaka, Scott McTominay, Fred, Luke Shaw – Bruno Fernandes – Cristiano Ronaldo, Marcus Rashford
Manchester City (4-3-3): Ederson – Joao Cancelo, John Stones, Ruben Dias (c), Oleksandr Zinchenko – Bernardo Silva, Rodri, Kevin de Bruyne – Gabriel Jesus, Phil Foden, Jack Grealish
FAKTY MECZOWE:
Head-to-head:
– Manchester United jest niepokonany od czterech ligowych spotkań z Manchesterem City (3 zwycięstwa, 1 remis). To ich najdłuższa seria od sekwencji sześciu meczów, która miała miejsce w latach 2008-2011.
– Tylko trzy spotkania z ostatnich 16 derbowych meczów we wszystkich rozgrywkach zakończyły się zwycięstwem gospodarza. Aż dziesięciokrotnie wygranym zostawała drużyna przyjezdna. Ponadto, goście zanotowali cztery czyste konta w ostatnich pięciu starciach, w tym w każdym z trzech w minionym sezonie.
– Manchester City spróbuje pokonać Manchester United po raz ósmy na Old Trafford w rozgrywkach Premier League. Jeżeli podopieczni Pepa Guardioli zdobyliby trzy punkty, to zostaliby klubem, którzy najczęściej pokonywał “Czerwone Diabły”, grając na wyjeździe. Klub z Etihad Stadium wygrał 6 z ostatnich 10 spotkań na Old Trafford w angielskiej ekstraklasie (2 remisy, 2 porażki).
Manchester United:
– Klubowi z Old Trafford grozi ósma domowa porażka w rozgrywkach ligowych oraz pucharowych w tym roku kalendarzowym, co przydarzyłoby się Manchesterowi United po raz pierwszy od 1989 roku.
– Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera nie potrafili zachować czystego konta w żadnym z ostatnich 13 meczów na Old Trafford. To najdłuższa seria klubu od 1964 roku.
– “Czerwone Diabły” są jedynym zespołem w najwyższej klasie rozgrywkowej, który nie zdobył jeszcze gola po stałym fragmencie gry, włączając w to rzuty karne.
– Ole Gunnar Solskjaer wygrał cztery z ośmiu pojedynków przeciwko Pepowi Guardioli. To najlepszy wynik spośród wszystkich menedżerów, którzy mierzyli się z katalońskim szkoleniowcem przynajmniej pięć razy.
– Cristiano Ronaldo zdobył 8 goli w 16 występach przeciwko drużynom, które prowadził Guardiola. Lepszy wynik ma tylko Jamie Vardy, który strzelił 9 goli.
– David de Gea najprawdopodobniej zaliczy swój 350. występ w Premier League, czym wyrówna rekord hiszpańskiego gracza, który ustanowił Cesc Fabregas.
Manchester City:
– Manchester City nie był w stanie zdobyć bramki w trzech ze swoich 10 meczów w Premier League w tym sezonie, czym wyrównał swój wynik z całej poprzedniej kampanii 2020/2021.
– Jeżeli “The Citizens” nie zdobędą gola w drugim ligowym meczu z rzędu, będzie to pierwszy taki przypadek pod wodzą Pepa Guardioli.
– Ostatni raz, kiedy Manchester City nie trafił do siatki w dwóch kolejnych spotkaniach w angielskiej ekstraklasie, miał miejsce w marcu 2016 roku pod wodzą Manuela Pellegriniego. Najpierw klub z Etihad Stadium został zatrzymany przez Norwich City (0:0), a następnie przegrał na własnym boisku z Manchesterem United (0:1).
– Raheem Sterling może zanotować 300. występ w Premier League. Tym samym 26-latek stałby się czwartym najmłodszym piłkarzem, który osiągnął ten kamień milowy, znajdując się za Wayne’em Rooneyem, Jamesem Milnerem i Garethem Barrym.
– Raheem Sterling rozegrał przeciwko Manchesterowi United 23 mecze we wszystkich rozgrywkach, ale jeszcze nigdy nie trafił do bramki, pomimo tego że rozegrał 1662 minuty i oddał 38 strzałów.
– Phil Foden w ostatnich 16 wyjazdowych spotkaniach brał udział przy 14 bramkach. Młody Anglik strzelił 11 goli i zaliczył 3 asysty.
Komentarze