Reprezentacje: Harry Maguire w strzeleckiej formie, a Portugalia w tarapatach

Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Choć w mocno uszczuplonym gronie (przez kontuzje i kiepską dyspozycję), piłkarze Solskjaera nadal pojawiali się w ubiegłych dniach w kadrach narodowych. Jednym szło lepiej, innym gorzej. Co jednak można zaobserwować, to niepokojąca tendencja spadkowa w większości przypadków, nad którą zdecydowanie trzeba popracować.

Fred

Po 12 meczach kwalifikacji Brazylijczycy mogą być spokojni swojego awansu na Mistrzostwa Świata w Katarze. Piątkowa wygrana z Kolumbią zapewniła „Canarinhos” kolejny udział w wielkiej imprezie. 28-letni Fred spędził na boisku jedną połowę, w której zaprezentował się przynajmniej nieźle.

Choć ostatecznie zabrakło w jego występie asysty lub gola, to pomocnik może pochwalić się wysoką celnością podań na poziomie 94%, dwoma kluczowymi podaniami, a także sporym zaangażowaniem w defensywie. Ponownie potwierdza się teoria, że Fred u boku Casemiro wchodzi na wyższy poziom, choć do standardowego duetu pomocników Brazylii dołączył od pierwszej minuty także Paqueta. To właśnie były piłkarz Milanu stał się zdobywcą jedynej bramki w tym starciu.

Anthony Elanga

Promyczek nadziei. Młody skrzydłowy musi coraz bardziej niecierpliwić się grą na poziomie juniorskim. Elanga ponownie pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Szwecji i ponownie pokazał się ze wspaniałej strony. Tym razem popisał się dubletem w starciu z Bośnią i Hercegowiną.

Pierwsze trafienie zaliczył po uderzeniu z rzutu karnego, a drugie to już indywidualny popis jego umiejętności. Po dwójkowej akcji z Pricą nastolatek zdecydował się na techniczne uderzenie, które bez kłopotów wpadło do bramki tuż przy słupku. Na pozycję dostał się dzięki świetnemu balansowi ciała i dryblingowi, z których to cech jest tak bardzo znany na młodzieżowym poziomie rozgrywek angielskich.

Victor Lindelof

Seniorska kadra Szwecji nie może za to pochwalić się dobrą serią spotkań. W czwartek ponieśli oni dotkliwą porażkę na wyjeździe w starciu z Gruzją, która mocno oddaliła ich od bezpośredniego awansu na Mistrzostwa Świata. „Iceman” nosił oczywiście opaskę kapitańską, ale po starciu tym wiele portali wystawiło mu najniższe noty na boisku.

Przy golu na 1:0 to właśnie on niezdarnie wyskoczył do piłki zagranej z rzutu wolnego i zamiast wybić futbolówkę, przepuścił ją blisko bramki. Tam po sporym zamieszaniu, Gruzini w końcu znaleźli drogę do siatki, a Lindelof mógł tylko drapać się w tym czasie po głowie, co swoją drogą akurat robił.

Przy drugim golu Lindelof zawinił jeszcze bardziej. Widząc pędzącego w jego kierunku piłkarza, postanowił udawać słup. Łut szczęścia chciał, że Kvaratskhelia (autor również pierwszego trafienia) akurat w niego wpadł. Nieszczęście za to było w tej akcji takie, że piłka przeszła dalej, a rozpędzony piłkarz Rubina Kazań nie zatrzymał się na barku „Icemana”. Zamiast tego dogonił futbolówkę, dobiegł z nią w pole karne i bez kłopotu pokonał Olsena drugi raz.

Szwedom musiało więc bardzo zależeć na trzech punktach w meczu z Hiszpanią ze względu na niewielki (jednopunktowy) dystans w tabeli, jaki miał miejsce przed tym starciem. Potencjalna wygrana z „La Furia Roja” ustawiłaby Szwedów w pozycji liderów grupy B, lecz rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ich marzenia o bezpośrednim awansie na Mundial. Pisząc precyzyjniej, to Alvaro Morata zniweczył plany ekipy Anderssona.

Lindelof wystąpił w tym starciu jako lider defensywy w ustawieniu z czwórką z tyłu jako prawy stoper. Spędził na boisku całe starcie, zachowując ogromny spokój i popisując się naprawdę niezłymi liczbami. Nie mógł też zbyt wiele poradzić w akcji bramkowej Hiszpanów, bo to szczęście zadecydowało o odbiciu się piłki od poprzeczki Olsena pod nogi piłkarza Juventusu.

David de Gea

Hiszpanie wygrali starcia z Grecją i Szwecją, ale de Gea nie wszedł nawet na murawę.

Diogo Dalot, Cristiano Ronaldo, Bruno Fernandes

Portugalczycy nie mogą być zachwyceni passą w dwóch ostatnich meczach kadry. Najpierw „przytrafił” im się remis z Irlandią (na boisku cały tercet z Manchesteru United), a następnie porażka z Serbią (na boisku Ronaldo i Fernandes). Żaden z reprezentantów z Old Trafford nie zdołał jednak przysłużyć się narodowym barwom i tym samym byli Mistrzowie Europy wylądowali w barażach na rzecz Serbów.

Koniecznie podkreślić trzeba bezproduktywność piłkarzy Solskjaera w obu tych starciach, w których łącznie oddali oni jeden celny strzał. Do tego Bruno Fernandes, choć spędził na murawie w sumie ponad 90 minut, wykreował zaledwie dwie okazje. Oczywiście nie można winy zrzucać wyłącznie na piłkarzy Manchesteru United, ale ich bezbarwność z pewnością nie pomogła.

Harry Maguire

Kapitan Manchesteru United dwukrotnie wpisał się na listy strzelców w dwóch ostatnich starciach kadry. Trudno jednak mówić o wymagających rywalach, bo podopieczni Southgate’a mierzyli się z Albanią i San Marino. Zdołali oni ustrzelić w tych starciach łącznie 15 bramek.

Spotkania tego typu są więc kiepskim wyznacznikiem dyspozycji piłkarzy, bo oba wyglądały wręcz komicznie. Nie zmienia to jednak faktu, że dwa czyste konta i dwa trafienia mogą pomóc Maguire’owi wrócić na dobre tory, z których ostatnio wypadł.

Po meczu z Albanią dużo kontrowersji zebrało się wokół celebracji, jaką były piłkarz Leicester City i Hull City postanowił zaprezentować na Wembley. Po mocnym uderzeniu z głowy, które zatrzepotało w siatce, Anglik przejechał na kolanach w kierunku rogu boiska, zasłaniając uszy. Wiele osób zinterpretowało to jako dosyć kiepską demonstrację umiejętności, zaznaczając, że był to zwykły gol głową w starciu z naprawdę kiepskim rywalem. Z pewnością nie zmaże on ostatnich klubowych przewinień stopera.

Drugi jego gol to podobna boiskowa historia. Maguire okazał się być najlepiej ustawionym piłkarzem w polu karnym San Marino i po celnej wrzutce bez jakichkolwiek kłopotów umieścił piłkę w siatce rywali. Tym razem obyło się jednak bez radości w stylu Memphisa Depaya.

 

 

 

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze