Konferencja prasowa Michaela Carricka po wygranej z Villarrealem: bylibyśmy głupi, gdybyśmy zagrali otwarty mecz

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Michael Carrick zjawił się na konferencji prasowej zorganizowanej po meczu z hiszpańskim klubem w ramach 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, aby odpowiedzieć na pytania dziennikarzy dotyczące postawy jego zawodników i awansu do fazy pucharowej.

POMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA MICHAELA CARRICKA:

Jakie były twoje przemyślenia, zanim dokonałeś zmian? Wyglądało na to, że Villarreal was zdominował, ale po wejściu rezerwowych obraz tego spotkania uległ zmianie i zakończyło się zwycięstwem Manchesteru United. Jak analizowałeś ten mecz?

– Mecz ułożył się tak, jak myślałem. Biorąc pod uwagę, jakie rezultaty odnosiliśmy w poprzednich meczach i jak wyglądały nasze ostatnie dni, bylibyśmy głupi, gdybyśmy przyjechali na ten stadion i zagralibyśmy otwarte spotkanie. Nie mogliśmy być doskonali we wszystkim. Villarreal to dobra drużyna. Zmusza cię do ciężkiej pracy i trzyma piłkę z dala od ciebie. Spycha cię do defensywy na długie okresy i testuje, jak inteligentnie się ustawiasz. Są w tym bardzo dobrzy, a ja byłem tego świadomy. Miałem przeczucie, że czeka nas zacięte starcie. Oczywiście, to ważne, kto wychodzi na boisko od pierwszej minuty, ale istotne jest także to, w jaki sposób kończysz mecz. Chcieliśmy znaleźć odpowiedni balans. To nie był tylko mój pomysł, ale całego sztabu szkoleniowego. Ten plan wypalił.

– Pierwsza połowa była wyrównana. Nie graliśmy tak dobrze, jak byśmy chcieli, ale stawialiśmy rywalowi trudne warunki. Stawaliśmy się mocniejsi wraz z rozwojem tego meczu. Mogliście dostrzec, że w pewnym momencie bardziej uwierzyliśmy we własne umiejętności. Byłem przekonany, że w drugiej połowie będziemy lepsi, ale jej początek był ciężki. Nie załamaliśmy się. Mieliśmy zawodników, którzy potrafią odmieniać losy i finalnie to zadziałało. Jestem zachwycony, że wszyscy mieli swój udział w tym zwycięstwie. Poczynając od piłkarzy, którzy pojawili się na ławce rezerwowych, zmienników i kończąc na tych, którzy zostali na ławce. Wspieraliśmy się nawzajem. Dzięki temu osiągnęliśmy upragniony rezultat.

Jak ważny jest to rezultat dla ciebie i reszty sztabu szkoleniowego, szczególnie biorąc pod uwagę, jaka krytyka na was spadła w tym tygodniu? Paul Scholes w przedmeczowym studiu zasugerował, że niektórzy trenerzy również powinni opuścić klub, ponieważ są tak samo winni jak Ole Gunnar Solskjaer.

– Będę z tobą szczery. Nie jest to ważny rezultat dla mnie. To ważny wynik dla całego klubu. To ważny wynik dla piłkarzy. Tego wieczoru nie chodziło o mnie. Za nami kilka emocjonalnych dni. Pierwszą osobą, z którą rozmawiałem, kiedy Ed Woodward poprosił mnie o przejęcie tej roli, był Ole Gunnar Solskjaer. Chciałem wiedzieć, co o tym sądzi, ponieważ uważałem, że należy tak zrobić. Spoczywa na mnie odpowiedzialność prowadzenia drużyny i jestem z tego powodu niesamowicie dumny. Jak wspomniałem, nie chodziło o mnie. Liczył się awans do kolejnej fazy, ponieważ było to bardzo ważne spotkanie. Mogło potoczyć się w różne strony, więc świetnie, że udało nam się wywalczyć odpowiedni rezultat. Jestem zachwycony.

Jak ważne było zatem to zwycięstwo oraz zachowanie czystego konta dla piłkarzy? 

– To duży plus. Nie będziemy ukrywać, że po naszej serii ponowne zaznanie uczucia zwycięstwa to olbrzymia sprawa. Zachowanie czystego konta było ważne. Możemy wyciągnąć z tego meczu wiele pozytywów. Najważniejszym prawdopodobnie było to, jak wszyscy się zaadaptowali, zareagowali i trzymali się razem. Towarzyszyły nam mieszane emocje. W takich sytuacjach ujawniają się prawdziwe charaktery. Wydawało mi się, że wszyscy wspierali się fantastycznie. Dzięki temu udało nam się wywalczyć trzy punkty.

Chciałem zapytać cię o jedno nazwisko – Jadona Sancho. Jak ważny był dla niego ten mecz oraz gol w ostatnich minutach? Jak zamierzasz z nim postępować w kolejnych meczach, aby poczuł się lepiej w Manchesterze United?

– Myślę, że czuł się lepiej tego wieczora, patrząc na to, jak zagraliśmy. To oczywiste, ile znaczy dla niego ten gol. Da mu to olbrzymi impuls. Myślę natomiast, że należy docenić cały jego występ. Wiem, jak bardzo lubi trzymać piłkę przy nodze. Wtedy jest najszczęśliwszy, ponieważ może namieszać. Ale dla mnie najbardziej zadowalające było to, jak starał się i jak zaaplikował się do gry bez piłki. Momentami bardzo rzadko znajdował się w posiadaniu futbolówki, ale wykonywał swoją pracę i odegrał wielką rolę w występie naszej drużyny. Byłem zachwycony jego postawą i zasłużył na nagrodę. Uosabiał występ całego zespołu. Musieliśmy wykazać się niebywałą determinacją, kiedy rywale wyprowadzali ataki pozycyjne, ale potem my również pograliśmy trochę piłką. Wszystko zależy od Jadona, jak dalej się to potoczy. To jeden z największych talentów na świecie i ma nasze wsparcie.

O Cristiano Ronaldo:

– Brakuje mi słów, aby opisać jego występ. Mówiono sporo na jego temat przez wiele lat. Robi to, co do niego należy. Objawia się w wielkich meczach, w wielkich momentach, kiedy potrzebujesz gola i czegoś wyjątkowego. Nie podpala się i jest wyrachowany. Zachowuje spokój, gdy znajduje się w tego typu sytuacjach. To jego dar. Ciężko na to pracował przez wiele lat. Jestem zachwycony, że gra w naszej drużynie. Nie zaskoczyło mnie, że znowu trafił do siatki. Grał na różnych pozycjach. Na początku korzystaliśmy z niego na lewym skrzydle, aby Anthony Martial mógł zagrać na środku. Elastyczność w linii ataku pozwala nam na wymienność pozycji. Niezależnie na jakiej pozycji się znajdowali, bronili bardzo odpowiedzialnie i byli zdyscyplinowani. Dzięki temu wyglądaliśmy na silniejszy zespól i bardzo nam to pomogło. Należy pracować ciężko jako zespół, trzymać się razem, a wtedy zostaniesz nagrodzony.

O pressingu i Fredzie:

– Tak, pressing zrobił na mnie wrażenie. Spoglądając wstecz, bardzo często zakładaliśmy pressing zespołowy, szczególnie kiedy piłka opuszczała linię końcową boiska. Gdy bramkarz ma piłkę przy nodze, staramy się naciskać na rywala. Czasami to nie działało i nie byliśmy w tym wystarczająco dobrzy, ale z pewnością chcemy to robić. Przez ostatnie lata staraliśmy się wdrożyć ten element najlepiej jak potrafimy.

– Fred to jeden z najlepszych zawodników w tym aspekcie. Moim zdaniem odegrał olbrzymią rolę przy zdobyciu pierwszego gola. To Cristiano Ronaldo wykończył akcję, ale nie byłoby jej, gdyby nie znakomity pressing Freda.

– Przechwyt przy drugim golu pokazał natomiast to, w czym jesteśmy najlepsi. Potrafimy zranić rywala w kontrataku. Te małe momenty zawsze znajdowały się w DNA tego klubu. Nasi gracze są w tym świetni. Jestem zachwycony obiema bramkami, ale nie zamierzam przypisywać sobie żadnej zasługi. Nie chodzi o moje pomysły, ale o to, że chłopcy wspólnie ciężko pracowali. Gdy łączymy ze sobą wysiłek, starania i aplikację, tak jak podczas tego wieczoru, to jesteśmy dobrym zespołem.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze