Konferencja prasowa Carricka po wygranej z Arsenalem. „Nie mam planów na najbliższą przyszłość i jestem gotowy na przerwę”

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Michael Carrick po meczu z Arsenalem (3:2) po raz ostatni spotkał się dziennikarzami na konferencji prasowej jako tymczasowy menedżer Manchesteru United. Anglik zdecydował się opuścić klub, aby poświęcić więcej czasu swojej rodzinie.

POMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA MICHAELA CARRICKA:

Jakie powody stały za decyzją o odejściu z Manchesteru United?

– Mógłbym siedzieć tu z wami całą noc i rozmawiać o szczegółach tej decyzji. Spędziłem  w tym klubie ponad 15 lat, oddając mu dosłownie całe życie. Powinno się tak robić. Poświęciłem wszystko, co mogłem jako zawodnik oraz trener. Obiecałem mojej rodzinie, że gdy skończę grać, to odejdę z futbolu, abyśmy mogli spędzić więcej czasu razem, ponieważ włożyłem w to tak wiele wysiłku, ale nigdy do tego nie doszło. Od razu przeszedłem to trenowania, co pochłonęło mnie jeszcze bardziej. W minionych dniach miałem przeczucie, ze to odpowiedni czas i postąpię słusznie. Nie było mi łatwo podjąć tę decyzję, ale biorąc pod uwagę moją rodzinę oraz to, jak obecnie się czuję, jestem niezwykle zadowolony i nie mogę się doczekać tego, co się wydarzy. To rollercoaster. Moja przygoda z tym klubem była niesamowita. Towarzyszą mi cudowne wspomnienia – kilka wyjątkowych wieczorów. Mecz z Arsenalem również jest takim wieczorem, ale nie chodziło w tym spotkaniu o mnie. Chodziło w nim o piłkarzy oraz kibiców. Chcieliśmy doświadczyć jednej z tych nocy, które na Old Trafford powinny być codziennością.

Kiedy zakomunikowałeś o tym trenerom oraz piłkarzom?

– Trenerzy pierwszego zespołu dowiedzieli się o tej decyzji podczas lunchu. Piłkarzy poinformowałem od razu po spotkaniu. Nie chciałem, aby ten dzień kręcił się wokół mnie. Chciałem, aby piłkarze cieszyli się meczem i odnieśli odpowiedni rezultat. Powiedziałem im o tym w szatni. Był to trochę emocjonalny moment. Kilku zawodników się wzruszyło, ale to wspaniała grupa piłkarzy i jestem przekonany, że osiągną wspaniałe rzeczy. Będę im kibicował. Nigdzie nie odchodzę. Ciągle tu jestem. Będę wspierał ich w domu oraz na wyjazdach. Mój syn naciska na mnie, abym zabrał go na wyjazdowe spotkanie, więc powiedziałem piłkarzom, że będę na nich patrzył.

Jak oceniasz ponowną współpracę z Cristiano Ronaldo w ostatnich kilku miesiącach?

– Było świetnie. To wspaniałe, że mogłem zobaczyć, jak się rozwinął i dojrzał. Poznałem go, gdy był dużo młodszy. Mogłem dostrzec, jakim jest królem, który przeszedł pełen cykl, a teraz zbliża się do końcowego etapu swojej kariery. Mogłem zobaczyć, jak dba o swój biznes, mentalność, nastawienie i jakość. To, że zdobywa tyle goli, jest niesamowite. Był dla nas w tym tygodniu niesamowity, szczególnie dla mnie. Robił wszystko, o co go poprosiłem, a sposób, w jaki to robił, zasługuje na słowa uznania. Był absolutnie najlepszy. Nie jestem zatem zaskoczony, że w meczu z Arsenalem ponownie trafił do siatki. To naprawdę idealne zakończenie.

Czy będąc tymczasowym menedżerem, poczułeś, ze jest to coś, co chcesz robić na pełen etat? Czy podobała ci się ta rola?

– Podobało mi się. Ale nie powinienem znaleźć się w tym położeniu, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Początkowo było trochę dziwnie i trudno było mi się przyzwyczaić, ale na koniec spodobała mi się ta rola. Każdy okazał mi mnóstwo wsparcia. Piłkarze oraz sztab. Personel znacznie ułatwił moją pracę. Cokolwiek wydarzy się w przyszłości, mogę szczerze powiedzieć, że nie mam żadnych planów na najbliższy okres. Nie zamierzam niczego gonić. Jestem gotowy na przerwę oraz na to, żeby wziąć głęboki oddech.

Co powiedział ci Bruno Fernandes po zakończeniu spotkania z Arsenalem? Czy rozmawiałeś też z Ralfem Rangnickiem o drużynie i pomysłach, które być może warto wdrożyć?

– Bruno Fernandes znowu żalił mi się, że nie wystawiłem go do gry od pierwszej minuty w meczu z Villarrealem. Trzymałem się z tymi zawodnikami bardzo blisko od dłuższego czasu. Darzymy się ogromnym szacunkiem. Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych i trudnych chwil. Ten tydzień zbliżył nas jeszcze bardziej. Takie jest życie, taki jest futbol. Odnosząc się do tego, co się wydarzy w przyszłości, chłopcy odnieśli w tym spotkaniu wielki rezultat. Pozwoli im to uwierzyć w siebie i napędzić na najbliższe tygodnie. To świetna grupa piłkarzy, która może wiele osiągnąć. Wiemy, że można poprawić niektóre elementy, ale zasłużyli na słowa uznania za swoją postawę w ostatnich trzech spotkaniach. Pokazali stronę, którą wszyscy podawali w wątpliwość. Stać ich na zaliczenie dobrej serii i zakończenie tego sezonu z przytupem.

Kiedy patrzysz na ostatnie lata, w których pełniłeś rolę trenera oraz na to, jak bardzo jest to pochłaniające, czy masz poczucie, że jest to coś, co chcesz robić w swoim życiu? Czy może potrzebujesz przerwy, aby się nad tym zastanowić?

– Odkąd przekroczyłem drzwi tego klubu, poświęciłem mu wszystko. Oddałem mu całe życie. Nie można od tego uciec ani na chwilę. Tkwisz w tym na dobre i na złe. Należy to zaakceptować. Zostajesz ekstremalnie pochłonięty przez wzloty i upadki. Doświadczyłem obu takich chwil. Piłkarze przechodzili obecnie przez to samo. Muszę jednak powiedzieć, że podobało mi się, ale nie wiem, co wydarzy się w przyszłości.

Wiem, że nie chcesz teraz rozważać na temat swojej przyszłości, ale jak długo będziemy musieli czekać, aby zobaczyć ciebie i Ole Gunnara Solskjaera podczas wyjazdowego meczu Manchesteru United?

– Mój syn jest zdesperowany, abym zabrał go na takie spotkanie, więc prawdopodobnie nie potrwa to zbyt długo. Będę wypatrywał biletów. Może uda mi się kilka wydrzeć. Teraz nie mogę się doczekać, aż spędzę trochę czasu z moją rodziną. Z synem, córką i żoną. Będziemy mogli robić rzeczy, których nigdy nie byliśmy w stanie, ponieważ nie było mnie w pobliżu. To jeden z największych powodów, dla których zdecydowałem się podjąć tę decyzję.

Na koniec chciałbym zapytać cię o jeszcze jedną kwestię. Co sądzisz o otwierającej bramce Arsenalu?

– Gdyby była to zwycięska bramka, rozmawialibyśmy teraz w innej atmosferze. Nie wiem, to było bardzo dziwne. Nie widziałem, kiedy nasz bramkarz upadł na murawę. Na pewno doszło do skomplikowanej sytuacji. Nie towarzyszą mi pozytywne odczucia. Stało się i tyle. Jestem zadowolony, że udało nam się wygrać to spotkanie i koniec końców nie stało się to kłopotliwe.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze