Raport z wypożyczeń: wybitne zawody Garnera przeciwko Arsenalowi, debiuty Tuanzebe i Mengiego

Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Rozgrywki FA Cup to świetna okazja dla młodzieży z niższych lig na pokazanie się w starciach z wyżej rozstawionymi rywalami. Takie krajowe rozgrywki pucharowe bardzo często także przynoszą zaskakujące rezultaty — takie jak na przykład w meczu Arsenalu z Nottingham Forest, w którym James Garner okazał się kluczową postacią.

James Garner

Młody pomocnik pokazuje, że kłopoty z początku sezonu to tylko drobne wyboje. Anglik wyszedł wraz ze swoim Nottingham Forest na bądź co bądź silną jedenastkę Arsenalu (w składzie m.in. Saka, Odegaard, Martinelli, Lokonga, White, Holding czy Leno), którą po zmianach wsparli Lacazette, Tierney i Kolasinac. Na papierze „Kanonierzy” byli więc faworytami, ale nie zdołali postawić skutecznego oporu rywalom.

Zamiast tego londyński zespół odpadł z rozgrywek FA Cup po tym, jak nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę, a sam przyjął kąśliwego gola autorstwa rezerwowego w osobie Grabbana.

Grę Jamesa Garnera powinno się pochwalić, bo zagrał koncertowo. Zdecydowanie posłużyła mu zmiana formacji na 3-4-3, gdyż zwolniła go z obowiązków kotwicy i dała więcej swobody w środku pola. Oddał jeden świetny strzał z rzutu wolnego, który jednak wybronił Leno (1:38 w materiale poniżej).

Swoboda w ofensywie nie sprawiła jednak, że migał się od obowiązków w obronie, szczególnie że Arsenal postanowił zdominować środek pola. Stąd 3 wybicia, 1 zablokowany strzał, 2 przechwyty i 1 wślizg. Garner dwoił się i troił, żeby namieszać rywalom w szykach, co zresztą mu się udało. Był to świetny występ całego Nottingham, które w kolejnej rundzie zmierzy się Leicester City.

https://www.youtube.com/watch?v=3aEpOYLSYD8

Axel Tuanzebe

Stoper ledwo przeniósł się do Włoch, a już dostał szansę na występ. Co prawda nie od pierwszej minuty, ale i tak pokazał się nieźle. W ostatnich 10 minutach ligowego starcia z Sampdorią zaliczył 5 kontaktów z piłką, posłał 4 celne podania (100% celności) i zdążył zablokować jedno uderzenie. Zespół Napoli wygrał to starcie 1:0.

Brandon Williams

Norwich mogło liczyć w tym starciu na dyspozycję Charltonu, który nie pokazał się z wybitnej strony. „Kanarkom” także daleko było do perfekcji, ale w ostatecznym rozrachunku to oni wyszli z tego starcia zwycięsko po golu Milota Rashicy. Williams wszedł tuż po przerwie na boisko i nie pozwolił rywalom na swobodne rozgrywanie piłki w swoim sektorze.

Di’Shon Bernard

Niewiele zabrakło, by Hull City stało się kolejnym bohaterem sensacyjnego wyniku. Everton jest oczywiście w tym sezonie pod formą, coraz bardziej zbliżając się w lidze do strefy spadkowej, ale nikt nie spodziewał się, że Hull City postawi im tak mocne warunki. 90 minut nie wystarczyło, by wyłonić zwycięzcę starcia, a decydująca bramka na 3:2 dla Evertonu padła dopiero w dogrywce.

Gdyby Tyler Smith nie sprzątnął mu piłki sprzed głowy, to właśnie Bernard, a nie jego kolega z drużyny cieszyłby się z autorstwa błyskawicznego trafienia głową w 1. minucie. Z perspektywy kamery meczowej sytuacja ta wyglądała niemal jakby obaj panowie uderzyli futbolówkę w tym samym czasie.

Potem jednak w akcji na 1:1 Bernard mógł lepiej zachować się przy kryciu. Demarai Gray dosyć brutalnie wykorzystał zamieszanie w obronie rywali. Podobnie było z golem na 2:1 dla Evertonu, gdy to Andre Gomes w pełnym biegu uderzył piłkę głową. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Bernard mógł być w tej sytuacji nieco lepiej ustawiony.

Z kolei zwycięska bramka na 3:2 nie miała już nic wspólnego z piłkarzem Manchesteru United. Był on zajęty swoją strefą, gdy Townsend posłał bombowe uderzenie z dystansu. Ogólnie w defensywie Anglik zaliczył przyzwoity występ, choć trudno przeoczyć dwa błędy przy golach. Aż 7 razy odbierał piłkę wślizgiem, przechwytywał ją 3-krotnie, tyle samo razy wybijał i dołożył jeszcze do tego 1 zablokowanie strzału.

Teden Mengi

Nowy piłkarz Birmingham City dosyć szybko dostał szansę na pełen debiut. Pechowo dla niego, spotkanie okazało się być przegrane i to jeszcze z przeciwnikiem z niższej ligi. Plymouth Argyle wygrało bowiem starcie wynikiem 1:0.

Jeszcze przed 70. minutą Mengiego opuścił partner ze środka obrony, czyli George Friend, który w dosyć brutalny sposób skasował rywala podczas interwencji. Sytuacja ta miała miejsce przy stanie 0:0, który utrzymał się do gwizdka kończącego drugą połowę. Decydujące (i jedyne) trafienie padło dopiero w 104. minucie meczu po uderzeniu Ryana Lawa. Mengi nie był nawet blisko strzelca, który popisał się świetnym strzałem z granicy szesnastki.

Nathan Bishop

Bishop ponownie zagrał między słupkami Mansfield Town, ale nie zdołał zachować czystego konta, a na dodatek jego ekipa odpadła z rozgrywek FA Cup. Middlesbrough do 14 minuty prowadziło już 2:0 i wydawać mogłoby się, że losy starcia są przesądzone. Potem jednak gospodarze jakimś cudem zdołali wyrównać w końcówce spotkania. Kiedy wszyscy myśleli, że wynik rozstrzygnie się w dogrywce lub po rzutach karnych, Elliott Hewitt z Mansfield niefortunnie nabiegł na piłkę we własnym polu karnym i skierował ją do swojej bramki.

Facundo Pellistri

Urugwajski złoty chłopak nadal nie wstrzelił się w łaski trenera Alaves i ponownie na murawie spędził tylko kilka minut. Tym razem dostał ich 9 w meczu z Bilbao, który zakończył się remisem 0:0. W tym czasie zaliczył 6 kontaktów z piłką i podjął dwie próby dryblingu (1 udana). Był to książkowy występ Alaves, które przecież niezmiennie próbuje uciekać ze strefy spadkowej, a zdołało zremisować z silniejszym rywalem.

 

 

 

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze