Puchar Narodów Afryki: Hannibal przegrywa w najbardziej kontrowersyjnym meczu turnieju, Bailly z pewnym zwycięstwem

Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Puchar Narodów Afryki to może niedoceniany turniej, ale z pewnością nie powinien być pomijany. Jak na każdej większej międzynarodowej imprezie, obserwować można tam młode talenty, a także doświadczonych piłkarzy znanych z europejskich boisk. Jak w pierwszej rundzie fazy grupowej poszło występującym w Kamerunie „Czerwonym Diabłom”?

Na afrykańskim turnieju zobaczyć można zaledwie dwóch podopiecznych Rangnicka. Tunezja, którą reprezentuje Hannibal Mejbri, nie jest wcale faworytem imprezy, choć jej występ w finale Arab Cup zaledwie miesiąc temu może być obiecujący. Inaczej sytuacja wygląda w kontekście Wybrzeża Kości Słoniowej, które jak zwykle wymieniane jest w gronie najważniejszych kandydatów do wzniesienia trofeum.

Hannibal Mejbri

Tunezyjczycy zdecydowanie mają na co narzekać. W pierwszym meczu fazy grupowej mierzyli się z Mali. Ich rywale mają na papierze kilka nazwisk reprezentujących kluby z najważniejszych lig europejskich, jednak to, co wydarzyło się w końcówce meczu, wychodzi poza jakiekolwiek granice absurdu.

Na początku drugiej połowy Mali wyszło na prowadzenie po rzucie karnym wykonanym przez Ibrahima Kone [Sarpsborg 08] po zagraniu ręką autorstwa Ellyesa Skhiriego [1. FC Koln]. Następnie, niecałe pół godziny później system VAR polecił arbitrowi wskazanie wapna w polu karnym Mali. Tunezyjczycy stanęli przed szansą na wyrównanie, ale Ibrahim Mounkoro [TP Mazembe] wybronił jedenastkę wykonywaną przez Khazriego [Saint-Etienne].

Niedługo potem, bo w 85. minucie meczu sędzia zasygnalizował gwizdkiem koniec spotkania, co oczywiście spotkało się z nieprzychylnym odbiorem piłkarzy, publiczności i sztabów. Po chwili udało się ustalić, że pomyłka wniknęła z awarii zegarka arbitra, a mecz wznowiono. Zaledwie 4 minuty po wznowieniu, czyli jeszcze przed wybiciem 90. minuty na zegarze, sędzia ponownie zakończył spotkanie. Tym razem jednak nie zostało ono wznowione.

Jest to decyzja tym bardziej dziwna, że w starciu oglądaliśmy 4 żółte kartki, jedną czerwoną i aż dwa rzuty karne. Piłkarze dwukrotnie czekali na decyzję VARu. Przerw było więc sporo, a normalnie w takich okolicznościach dolicza się przynajmniej kilka minut. Eksperci oceniają, że w przypadku tego konkretnego starcia powinno być to nawet 6 minut.

Nie wiemy, czy Tunezja zdołałaby wyrównać w tym czasie, ale faktem jest, że zaledwie 60 sekund przed końcowym gwizdkiem z boiska za faul wyleciał jeden z Malijczyków.

Jeśli chodzi o Hannibala, to oglądał te kontrowersje z ławki rezerwowej, bo zszedł z boiska po pierwszej połowie. Spotkanie to rozpoczął na prawym skrzydle i zagrał raczej przeciętnie. Co prawda wykreował kolegom aż dwie szanse i nieźle angażował się w grę obronną, ale był dosyć rzadko pod grą w fazie ataku. Wynika to po części z dobrej organizacji ekipy Mali, ale piłkarz Manchesteru United zaliczył w pierwszej połowie tylko 17 kontaktów z piłką.

W jego miejsce wszedł jednak Saif-Eddine Khaoui [Clermont Foot 63], który zagrał jednak fatalnie i nie zaoferował absolutnie nic. W drugiej połowie widzieliśmy go przy piłce 6 razy, z czego 2 razy stracił on jej posiadanie. Tunezja jest po pierwszej kolejce na ostatnim miejscu w swojej grupie.

Eric Bailly

Zgodnie z przewidywaniami, Wybrzeże Kości Słoniowej poradziło sobie z rywalami Gwinei Równikowej. Max Gradel [Sivasspor] szybko, bo w 5. minucie meczu, trafił do siatki rywali i do końca starcia nie obejrzeliśmy już więcej goli.

Eric Bailly miał w tym meczu całkiem sporo roboty, choć nazwiska w drużynie przeciwnej mogą tego nie sugerować. Defensor Manchesteru United 2 razy wybijał piłkę, 2 razy ją przechwytywał, wykonał jeden wślizg i raz zablokował uderzenie rywala. W drugim meczu tej grupy Algieria zremisowała w sensacyjnym starciu ze Sierra Leone, dzięki czemu WKS znajduje się na szczycie tabeli po pierwszej kolejce spotkań.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze