Żona Victora Lindelofa, Maja, poinformowała, że w trakcie meczu z Brentford, ich dom został napadnięty przez włamywaczy. Rodzinie szwedzkiego obrońcy nic się nie stało, ale i tak poprosił on o kilka dni urlopu, aby wesprzeć swoją partnerkę oraz dzieci.
Maja Lindelof przeżywa w środę chwilę grozy po tym, jak włamywacze dostali się do domu piłkarza Manchesteru United. Jak sama zrelacjonowała, nic się jej nie stało, ponieważ w porę zamknęła się na klucz w innym pokoju. Szwedzki zawodnik o całym incydencie dowiedział się dopiero po meczu z Brentfordem. Żona obrońcy opisała dokładnie, co się wydarzyło.
– Podczas meczu Victora, który odbył się w środę wieczorem, doszło do włamania do naszego domu w Manchesterze. Byłam sama z dwójką dzieci, ale udało nam się ukryć i zamknąć się w pokoju, zanim włamywacze weszli do domu.
– Nic nam nie grozi, ale oczywiście był to bardzo traumatyczny i przerażający moment zarówno dla mnie, jak i moich małych dzieci. Przebywamy teraz w Szwecji, gdzie spędzamy trochę czasu z naszymi rodzinami – napisała Maja.
Do całej sytuacji odniósł się już klub, który wyraził swoje wsparcie wobec rodziny Victora Lindelofa, a potencjalnych świadków zachęcił do kontaktu z policją.
– Możemy potwierdzić, że w trakcie wyjazdowego meczu z Brentford doszło do włamania do domu Victora Lindelofa. Jego rodzina nie ucierpiała podczas tego zajścia, ale była wyraźnie wstrząśnięta.
– To dla nich przykre doświadczenie. Także dla Victora, który dowiedział się o tym po spotkaniu. Klub zapewnia im pełne wsparcie. Zachęcamy wszystkich, którzy posiadają informacje na temat tego przestępstwa do kontaktu z policją – brzmi oświadczenie klubu.
Ralf Rangnick na przedmeczowej konferencji prasowej poinformował dziennikarzy, że Victor Lindelof poprosił go o kilka dni wolnego, aby zapewnić poczucie bezpieczeństwa swojej rodzinie. Niemiec przystał na prośbę piłkarza, a więc nie zobaczymy go w sobotnim meczu z West Hamem w ramach 23. kolejki Premier League.
– Rozmawiałem z nim długo podczas powrotnego lotu z Londynu. Rozmawialiśmy również dziś rano przez około 20-25 minut. Opowiedział mi, co właściwie się stało, mówiąc, że było to traumatyczne wydarzenie, szczególnie dla jego żony i trzyletniego syna.
– Stwierdził, że musi teraz zostać w domu. Nie chce zostawić żony i rodziny, co w pełni rozumiem, sam będąc ojcem dwójki dzieci. Uzgodniliśmy, że nie weźmie udziału w dzisiejszym (tj. piątkowym) treningu i nie będzie dostępny na sobotnie spotkanie.
Dyskusja