Konferencja prasowa Rangnicka przed meczem z Burnley (cz. I): winię swój zespół za dwie rzeczy

MUTV Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ralf Rangnick w poniedziałek spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej zapowiadającej mecz z Burnley w ramach 24. kolejki Premier League.

PRZEDMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA RALFA RANGNICKA (CZ. I):

Nie graliście ligowego meczu od zwycięstwa nad West Hamem, do którego doszło 22 stycznia. W tym miesiącu czeka was pięć spotkań w Premier League. Nad czym pracowałeś ze swoją drużyną podczas przerwy zimowej?

– Abstrahując od zespołowej gry defensywnej, zainwestowaliśmy też sporo czasu, aby wypracować zachowania w ofensywie. Myślę, że pokazaliśmy progres w meczu z West Hamem i mniej więcej w starciu z Middlesbrough. W tym drugim starciu stworzyliśmy mnóstwo okazji. Nie pamiętam meczu rozegranego w ciągu ostatnich kilku lat, w którym mój lub nasz zespół wykreował więcej sytuacji. Wydaje mi się, że na koniec rywalizacji mieliśmy na koncie 30 oddanych strzałów, z czego 22 z pola karnego. Ostatecznie nie doprowadziło to do wyniku, który chcieliśmy osiągnąć, ale przynajmniej zdominowaliśmy przeciwnika i myślę, że poradziliśmy sobie nieźle w tworzeniu szans.

Jesse Lingard oraz Edinson Cavani wracają do kadry meczowej na mecz z Burnley. Czy twoje relacje z Jessem układają się dobrze? Pojawiło się spore zamieszanie wokół piątkowego spotkania i tego, czy był dostępny do selekcji, czy nie. Jak dokładnie wyglądała ta sytuacja?

– To prawda, obaj są dostępni na kolejne spotkanie i obaj będą częścią składu. Obaj są profesjonalistami z najwyższej półki i obaj trenowali dobrze. Odnosząc się jednak do Jessego, mam z nim bardzo dobre stosunki. Wie, że pozwoliłem mu odejść, przynajmniej do momentu, kiedy ze składu wypadł Mason Greenwood. Rozmawialiśmy też o innych rzeczach. Wspomniał o problemach osobistych, ale pamiętajmy, że musimy patrzeć przed siebie. Pomiędzy nami nie ma żadnego problemu. Cieszę się, że mogę mieć go w kadrze i jak powiedziałem, będzie gotowy na wtorkowy mecz.

Wiem, że pytaliśmy cię niedawno o skalę zadania, z jakim przyszło ci się mierzyć, ale być może teraz, w lutym, coś się zmieniło. Czy latem muszą zajść jakieś znaczące zmiany? Czy teraz stało się to bardziej oczywiste niż kilka miesięcy temu?

– Nie wiem. Nie sądzę, ponieważ generalnie rozwój naszej drużyny oraz nasze występy w ostatnich tygodniach wyglądają lepiej, włącznie z meczem pucharowym. Jesteśmy krytykowani za dwie rzeczy i musimy się z tym zmierzyć. Po pierwsze, marnujemy zbyt wiele dogodnych okazji. Wspomniałem o 22 strzałach z pola karnego, z czego w dziesięciu przypadkach doszliśmy do olbrzymiej sytuacji bramkowej. Do przerwy powinniśmy z łatwością prowadzić 3:0, a mecz mógł zakończyć się wygraną 6:1 lub 6:2.

– Po drugie, na dziesięć sekund przed stratą bramki, podczas której doszło do ewidentnego zagrania ręką, mieliśmy doskonałą okazję do założenia kontrpressingu na ich połowie. Zabraliśmy im czas na rozegranie futbolówki, ale jedyną rzeczą, o której zapomnieliśmy, było odebranie im piłki. Doprowadziło to do sytuacji, w której osiem sekund później straciliśmy przewagę liczebną w naszym polu karnym i pozwoliliśmy im na zdobycie bramki. Doszło tam do zagrania ręką i będę uparcie twierdził, że ten gol nie powinien zostać uznany, ale my też nie powinniśmy dopuścić do takiej okazji w naszym polu karnym.

– Za te dwie rzeczy winię swój zespół. Poświęciliśmy tydzień czasu na przygotowanie planu na to spotkanie i wiele elementów zostało zrealizowanych. Pokazaliśmy w tej konfrontacji to, co chcieliśmy.

Czy mogę zapytać o Raphaela Varane’a? Co ten piłkarz wnosi do twojego składu? Jaki ma wpływ na boisku oraz poza nim? Jak zaaklimatyzował się w nowej drużynie? Musimy pamiętać, że to jego pierwszy sezon w Manchesterze United.

– Niedawno przyjechał do Carrington i wygląda na to, że znajduje się w dobrej formie fizycznej. Nie ma już problemu z kontuzjami. Wydawało mi się, że do momentu, w którym musiał zostać zmieniony w meczu z Middlesbrough, wyglądał ekstremalnie dobrze. Prawdopodobnie rozgrywał swoje najlepsze spotkanie, nawet jeśli była to tylko drużyna z Championship. Wiemy jednak, że to bardzo ambitny zespół. Cieszę się, że będzie dostępny na wtorkowe spotkanie. Liczymy, że w nadchodzących pojedynkach zaprezentuje taką samą formę fizyczną i dyspozycję jak w starciu z Boro.

Odpadliście z Pucharu Anglii, przegrywając z Middlesbrough. Nie uważasz, że była to najlepsza okazja, aby Manchester United powrócił w tym sezonie do wygrywania trofeów? Wiem, że wciąż rywalizujecie w Lidze Mistrzów i macie szansę znaleźć się w czołowej czwórce, ale Puchar Anglii musiał być dla ciebie niezwykle ważny.

– Tak, oczywiście. Ale to tylko hipotetyczne stwierdzenie, ponieważ w tych rozgrywkach nadal grają czołowe kluby. Każdy mógł dostrzec, że poważnie przygotowaliśmy nasz zespół do tego spotkania. Byliśmy zdesperowani, aby wygrać, ale zabrakło nam skuteczności. Nie strzeliliśmy wystarczająco dużo goli. W normalnych okolicznościach prowadzilibyśmy do przerwy 3:0, a po 60 minutach moglibyśmy wykonać cztery lub pięć zmian, żeby zachować siły na kolejny mecz. Tak jednak się nie stało. Nie jesteśmy jedyną drużyną, która męczyła się na tym etapie rozgrywek. Problemy miała Chelsea oraz West Ham, a także kilka innych drużyn, które rywalizowały nawet z zespołami z League One czy piątej ligi. Takie rzeczy się zdarzają.

– Nie wygraliśmy, nie awansowaliśmy dalej, co jest najważniejsze w tej dyskusji. Nie ma sensu rozmawiać o tym, czy mielibyśmy szansę na zdobycie trofeum. Chcieliśmy po prostu awansować do kolejnej rundy. To dlatego cały nasz zespół był niezwykle rozczarowany. Nadszedł jednak najwyższy czas, aby patrzeć przed siebie i wyciągnąć jak najwięcej z naszej sytuacji. Wygraliśmy dwa ostatnie spotkania w Premier League i spróbujemy zdobyć trzy punkty na Turf Moor.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze