Brytyjskie media od samego rana donosiły o dużym zamieszaniu w kadrze Manchesteru United. Klub z Old Trafford musiał uporać się z kilkoma nieprawidłowymi pozytywnymi testami na koronawirusa przed rywalizacją z Tottenhamem.
Początkowo media informowały o pozytywnych wynikach badań u Davida de Gei. Hiszpańskiego bramkarza w wyjściowej jedenastce miał zastąpić Dean Henderson, ale wkrótce okazało się, że 31-latek jest zdrowy i będzie mógł zagrać od pierwszych minut przeciwko Tottenhamowi.
Co ciekawe, “Daily Mail” pisało, że klub z Old Trafford porzucił plany wyjazdu na stadion klubowym autokarem z uwagi na ognisko COVID-19. Piłkarze zostali przetransportowani w samochodach.
Najnowsze wieści przekazane przez Lauriego Whitwella z The Athletic wskazują, że David de Gea faktycznie wybiegnie na murawę w wyjściowym składzie. Nieobecni natomiast będą Bruno Fernandes oraz Scott McTominay.
Zgodnie z oficjalną wersją Portugalczyk ma nie zagrać z powodu “choroby”, ale nieoficjalnie mówi się o zarażeniu koronawirusem. To samo dotyczy szkockiego piłkarza. Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, występ Fernandesa w rewanżowym starciu z Atletico Madryt w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów, stoi pod dużym znakiem zapytania.
Interesujący jest również przypadek Luke’a Shawa. Lewy obrońca jeszcze w czwartek otrzymał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19, ale w piątek badania wykazały, że po wirusie nie ma już śladu. Ralf Rangnick zdecydował jednak, że Anglik pozostanie poza kadrą, ponieważ nie trenował z drużyną od tygodnia.
Komentarze