Ralf Rangnick: Man Utd potrzebuje młodych i głodnych graczy, niekoniecznie wielkich nazwisk

Sky Sports Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Tymczasowy menedżer Manchesteru United w wywiadzie dla Sky Sports zweryfikował problemy klubu z Old Trafford. Niemiec jest przekonany, że zespół potrzebuje młodych i głodnych rozwoju zawodników.

Po zakończeniu bieżącego sezonu Ralf Rangnick obejmie stanowisko konsultanta klubu i spróbuje pomóc Manchesterowi United w zbudowaniu dobrze funkcjonującego pionu sportowego. 63-latek ma wyraźny plan, jak przywrócić „Czerwone Diabły” do walki o trofea i nie ukrywa, że na Old Trafford musi dojść do przebudowy niektórych struktur. Niemiec uważa, że największym problemem jest rekrutacja, która nie skupia się na młodych i ambitnych piłkarzach.

W bieżącej kampanii do rozegrania pozostało dziewięć spotkań, które zdecydują, czy Manchester United znajdzie się w czołowej czwórce. Sytuacja podopiecznych niemieckiego szkoleniowca nie budzi optymizmu. Dwudziestokrotny mistrz Anglii znajduje się na 6. miejscu w tabeli. Do piątego Tottenhamu traci jeden punkt a do czwartego Arsenalu cztery, choć „Kanonierzy” mają do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie.

– To oczywiste, że coś musi się zmienić. Klub potrzebuje latem przebudowy. Drużynie przydałoby się jeszcze kilku utalentowanych, głodnych gry zawodników, którzy naprawdę chcą rozwijać swoją karierę.

– Nie sądzę, że Manchester United powinien skupiać się na podpisywaniu kontraktów z wielkimi nazwiskami, choć nie mam nic przeciwko temu! Ale dla mnie najważniejsze jest, aby zawodnik chciał rywalizować o miejsce w składzie, był głodny występów i postrzegał przejście do Manchesteru United – zawsze w to wierzyłem – jako nie tylko wielki kontrakt, wielki klub, ale także jako kolejny, logiczny krok w swojej karierze.

– Jeśli tak się stanie, wtedy masz zupełnie inny poziom motywacji, aspiracji i inspiracji do gry dla jakiegokolwiek klubu. To powinien być główny cel na letnie okno transferowe.

– Spójrzmy na Liverpool. Jurgen Klopp trafił tam ponad pięć lat temu na dość wczesnym etapie sezonu, ale i tak zajęli dopiero 8. miejsce w tabeli Premier League ze średnią punktową na poziomie 1,6.

– Zagrali w finale Ligi Europy, ale przegrali. Jeśli porównamy skład z finału z obecnym, kilku piłkarzy wciąż tam jest, jak np. Jordan Henderson czy Roberto Firmino. Ale niemal w każdym oknie transferowym dołączali do nich najlepsi zawodnicy. Piłkarze, dla których taki ruch był kolejnym krokiem w karierze – Virgil van Dijk, Sadio Mane, Mohamed Salah.

– Ten przykład pokazuje nam, że jest to możliwe, ale trzeba mieć odpowiednią jakość w procesie rekrutacyjnym oraz zawodników i możliwie najlepszego trenera.

Podczas gdy klub koncentruje się na procesie angażu nowego głównego szkoleniowca, to zadaniem Ralfa Rangnicka jest rozwój zespołu do końca sezonu. Niemiecki menedżer po trafieniu na Old Trafford bardzo szybko wskazał największą dziurę w grze „Czerwonych Diabłów”, którą była nieszczelna obrona. Od tego czasu 63-latek pracuje nad zrównoważeniem drużyny, ale trudno uznać, by to wyzwanie zostało zakończone.

Prace nad osiągnięciem stabilności wciąż trwają. Kolejnym testem będzie sobotnia potyczka z Leicester City w ramach 31. kolejki Premier League. Celem ekipy niemieckiego szkoleniowca jest zmniejszenie dystansu do czołowej czwórki, więc w grę wchodzą wyłącznie trzy punkty.

– Po świętach Bożego Narodzenia skupiliśmy się na tym, aby zespół stwarzał wystarczająco dużo szans, ale od tego czasu mieliśmy takie mecze jak w Pucharze Anglii przeciwko Middlesbrough, mecz u siebie z Watfordem i kilka innych, w których nie zdobyliśmy wystarczająco dużo goli, choć mieliśmy ku temu wiele dogodnych okazji.

– Przez to straciliśmy zbyt wiele punktów. Zaliczyliśmy w sumie osiem remisów w lidze i nie wykorzystywaliśmy momentów, w których prowadziliśmy 1:0 lub 2:0 jak przeciwko Aston Villi.

W trakcie swojej kadencji na Old Trafford Ralf Rangnick musiał ugasić kilka pożarów. Do mediów bardzo często wyciekały informacje o nieprzyjaznej atmosferze pomiędzy zawodnikami oraz rozłamie szatni. Niemiec nigdy wcześniej nie miał do czynienia z medialną burzą na takim poziomie, ale po czterech miesiącach czuje, że kontroluje to, co dzieje się wokół drużyny, a winę za poprzednie niesnaski ponosi po części rozdęty skład, który odziedziczył po Ole Gunnarze Solskjaerze.

– Myślę, że żaden menedżer nie chciałby, aby takie sytuacje miały miejsce. Trzeba być jednak świadomym, które informację są prawdziwe, a które nie. Wiem, że atmosfera w szatni pomiędzy piłkarzami jest dobra.

– Oczywiście, kiedy przegrywa się taki mecz jak ten z Atletico Madryt, to nie działa to pozytywnie na szatnię. Ale tak samo będzie w przypadku Anthony’ego Elangi oraz Victora Lindelofa po przegranym meczu z Polską. Taka jest piłka nożna.

– Do świąt Bożego Narodzenia nasz skład był zbyt liczny. W każdym spotkaniu na boisko można posłać wyłącznie trzech zmienników, więc niektórzy mają zerowe szanse na grę. Naturalnie przestają się czuć ważni w drużynie, a to najbardziej frustrująca rzecz, jaka może się zdarzyć.

– Czasami zawodnicy lub osoby z ich otoczenia wypowiadają się na ten temat w mediach. To normalne. Nie jest to niczym wyjątkowym dla Manchesteru United. Ale jeśli spojrzymy na najlepsze ekipy w Europie, w Anglii i na świecie, to mają one w swoich szeregach 20 zawodników na podobnym poziomie, którzy mogą liczyć na występy.

– Jeżeli pod koniec sezonu wciąż rywalizujesz na czterech frontach, to potrzebujesz 18-20 piłkarzy, po dwóch na każdą pozycję i możesz nimi rotować oraz planować z wyprzedzeniem na dwa lub trzy spotkania do przodu.

– Wszystko musi iść ze sobą w parze. To nie ma sensu, jeżeli elementy nie są ze sobą skoordynowane. Jeżeli podejdziemy do tego odpowiednio, to proces odbudowy klubu wcale nie musi trwać długo.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze