Brendan Rodgers podzielił się z dziennikarzami swoimi odczuciami po remisie z Manchesterem United. Menedżer Leicester City pochwalił swoją drużynę za dobry występ i wyraził żal, że bramka Jamesa Maddisona nie została uznana.
W meczu 30. kolejki Premier League Manchester United zremisował z Leicester 1:1. Bramkę dla „Czerwonych Diabłów” zdobył Fred, krótko po tym jak gości na prowadzenie wyprowadził Kelechi Iheanacho. W końcówce „Lisy” strzeliły drugiego gola, jednak arbiter po konsultacji z VAR-em dopatrzył się faulu i trafienie Jamesa Maddisona nie zostało uznane.
Remis na Old Trafford stanowi kontynuację dobrej passy Leicester, która zbiega się dodatkowo z powrotem po kontuzjach ważnych piłkarzy. Wesley Fofana i Jonny Evans zagrali ze sobą po raz pierwszy od zwycięskiego finału FA Cup na Wembley. Występ zanotowali także James Justin i Timothy Castagne.
Po końcowym gwizdku zadowolenia z uzyskanego rezultatu nie krył menedżer „Listów” – Brendan Rodgers.
– Jestem bardzo, bardzo zadowolony z tego występu. Myślę, że przez długie fragmenty dominowaliśmy. Zasłużyliśmy na to, aby wyjść w tym spotkaniu na prowadzenie. Na samym początku akcji bramkowej bardzo dobrze wyczyściliśmy akcję. Ki (Kiernan Dewsbury-Hall’s) wykazał się dużą determinacją, wygrał pojedynek i zagrał do Jamesa Maddisona. Jego dośrodkowanie było nieprawdopodobne, a Kelechi znakomicie wykończył tę akcję.
– Nie mieliśmy zbyt wielu okazji. Jestem rozczarowany tym, że tak szybko straciliśmy bramkę po wyjściu na prowadzenie. Na koniec strzeliliśmy, według mnie, dobrą bramkę i jestem zawiedziony, że nie okazała się zwycięska. Mieliśmy też strzał Wesleya, po którym dobrze interweniował bramkarz. Czujemy się trochę pokrzywdzeni, że nie udało się zdobyć trzech punktów.
– Myślę, że powinniśmy zdobyć komplet oczek, jednak patrzę nie tylko na sam wynik, ale też na poziom gry, a ten uważam za bardzo satysfakcjonujący. Zbliżamy się do poziomu, na którym chcę, żebyśmy byli. Dobrze radziliśmy sobie w konkretnych sytuacjach. Czasem musimy być bardziej uporządkowani przy konstruowaniu akcji, ale nie zawsze stanowi to problem.
– Dzięki doświadczeniu podejmujemy dobre decyzje, ale ogólnie rzecz biorąc z każdym tygodniem odzyskujemy swoją tożsamość. Myślę, że kibice mogą być dzisiaj dumni z drużyny i nieco rozczarowani, że nie udało nam się wygrać.
W meczu z Manchesterem United po raz pierwszy od maja zagrali ze sobą Wesley Fofana oraz Jonny Evans. Brendan Rodgers szczególną uwagę poświęcił temu pierwszemu, który rozpoczął Ramadan i w ciągu dnia nie może pić ani spożywać posiłków.
– Dobrze, że wracają. Oczywiście Jonny dopiero pracuje nad swoim powrotem, w reprezentacji Irlandii Północnej też zagrał około godziny. Nie ma innego sposobu, by zwiększać jego dyspozycję, niż wystawianie go w meczach. Nie mamy na tyle treningów.
– Muszę przyznać, że obawiałem się, że w pewnym momencie będzie trzeba zdjąć Wesleya i w jego miejsce będzie musiał pojawić się Caglar Soyuncu. Dziś rozpoczął się Ramadan. Nic nie jadł i nie pił, więc tak długi i dobry występ świadczy o jego wielkiej sile psychicznej. Posiadanie tej dwójki w swojej drużynie to wielka sprawa.
Komentarze