Konferencja prasowa Rangnicka przed meczem z Norwich City (cz. II): statystyki biegowe ze starcia z Evertonem są nie do przyjęcia

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

W drugiej części konferencji prasowej przed meczem z Norwich City Ralf Rangnick odpowiedział m.in. na pytania dotyczące Cristiano Ronaldo, Paula Pogby oraz piłkarzy z akademii.

PRZEDMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA RALFA RANGNICKA (CZ. II)
NORWICH CITY

Po meczu z Evertonem wspomniałeś, że piłkarze mają problem, aby radzić sobie z oczekiwaniami. Wydaje się, że jest to szczególnie widoczne na Old Trafford. Czy mógłbyś rozwinąć tę kwestię?

– Cóż, nie wiem, co masz na myśli…

Spore oczekiwania są nieodłącznym elementem bycia zawodnikiem Manchesteru United. Dlaczego stanowią one problem?

– Nie wiem, czy tak jest. Być może w przypadku jednego, dwóch czy trzech naszych zawodników. Poziom oczekiwań jest wysoki, a niektórzy zawodnicy mają z tym problemy. Nie ma alibi, nie ma wymówek – musimy być gotowi, aby sobie z tym poradzić i stawić czoła Norwich City. Jestem w pełni przekonany, że wszyscy piłkarze o tym wiedzą. W sobotę czeka nas próba charakteru i mentalności. Gramy przeciwko zespołowi z dołu tabeli. Tak, wiem, że w zeszłym tygodniu pokonali Burnley, z którym Everton tydzień wcześniej przegrał. My również uważaliśmy, że pod względem psychologicznym powinniśmy być w lepszej sytuacji niż Everton. Ale musimy pokazać to na murawie. Niezależnie od tego, o czym rozmawiamy, na jaki temat spekulujemy i jakie według mnie lub według was mogą być powody występu przeciwko Evertonowi, musimy być w stanie pokonać u siebie taką drużynę jak Norwich i pokazać się z jak najlepszej strony. O to właśnie chodzi. Ale to prawda, na boisku spotykamy się z rzeczywistością, niezależnie od tego, o czym teraz rozmawiamy.

Odnosząc się do sobotniego spotkania, przegraliście z Evertonem, który zajmuje 17. miejsce w tabeli, a Norwich City jest na dnie. Czy to nie do pomyślenia, że moglibyście przegrać dwa mecze z rzędu z dwoma zespołami, które są zagrożone spadkiem?

– To powinno być nie do pomyślenia, ale wszyscy wiemy, że w futbolu takie rzeczy mogą się zdarzyć. Widzieliśmy to nawet w europejskich pucharach i innych ligach. Widzieliśmy to przedwczoraj. To właśnie czyni tę dyscyplinę tak interesującą. Nigdy nie wiadomo, jaki może być wynik. Ale jak już wspominałem, jestem przekonany, że ujrzycie odpowiednią reakcję. Nie ma innego wyjścia. Jesteśmy to winni sobie, kibicom oraz całemu klubowi. Czeka nas prawdziwa próba charakteru. Musimy włożyć w ten mecz wystarczająco dużo energii, jeśli chodzi o przebiegnięty dystans, sprinty, szybkie biegi… Musimy być odpowiednio przygotowani taktycznie, a jesteśmy zawsze i postaramy się wystawić do gry najlepszy możliwy skład. Następnie to od zawodników zależy, czy pokażą na boisku, że nie brakuje im ambicji i chcą zakończyć ten sezon z jak najlepszym wynikiem.

Wiele uwagi poświęcono zawodnikom i krytyce pod ich adresem. Czy uważasz, że mogłeś zrobić coś lepiej lub więcej? Czy żałujesz, że przyjąłeś tę rolę, wiedząc, jak to się zakończy?

– Nie, w ogóle nie żałuję, że przyjąłem tę propozycję. Zrobiłbym to jeszcze raz. Trzeba spojrzeć na sytuację, jaka miała miejsce w grudniu. Wcale tego nie żałuję. Jako menedżer zawsze myślę, że należy zadać sobie pytanie, co mogłem zrobić lepiej. Czy w tym meczu mogłem zagrać w innym ustawieniu, czy można było wcześniej dokonać zmiany? To nieuniknione. Zawsze zadajemy sobie pytania i zastanawiamy się, co można było zrobić lepiej, ale ogólnie rzecz biorąc, uważam, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie jest to łatwy skład. W przeciwnym razie bym tu nie siedział i prawdopodobnie rozmawialibyście z Ole Gunnarem Solskjaerem. Myślę jednak, że w przeszłości, w ciągu ostatnich kilku miesięcy pokazaliśmy jednak, że jesteśmy w stanie podnieść poziom, ale nie osiągnęliśmy takiej równowagi, jakiej bym sobie życzył. I to jest powód, dla którego nie jestem całkowicie zadowolony z tego, co zrobiliśmy i osiągnęliśmy do tej pory.

Czy Cristiano Ronaldo jest zdolny do gry w sobotnim meczu? Ostatnio zakończył mecz z kontuzją.

– Tak, jest gotowy do gry.

A czy rozmawiałeś z nim na temat pomeczowego incydentu z kibicem Evertonu?

– Nie. Wydaje mi się, że przeprosił publicznie w mediach społecznościowych za to, co się stało. Z tego, co wiem, wciąż trwa dochodzenie zarówno ze strony policji, jak i FA. Poza tym nie rozmawiałem z nim na ten temat.

Z matematycznego punktu widzenia wciąż macie szanse, aby zakończyć sezon w czołowej czwórce, ale istnieje też niebezpieczeństwo, że w przyszłym sezonie nie będziecie grać w żadnych europejskich pucharach. Pomimo tego, że nie zamierzacie nie spróbować zakwalifikować się do innych rozgrywek, to czy widzisz korzyści płynące z braku udziału w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, biorąc pod uwagę konieczną przebudowę składu?

– Nie. Nie ma sensu, aby teraz o tym rozmawiać. Mamy siedem spotkań do rozegrania, a następne czeka nas w sobotę. Naszym zadaniem jest wypaść jak najlepiej w końcówce sezonu, wygrać tyle spotkań, ile się da i zdobyć jak najwięcej punktów. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.

Jeśli Fred i Scott McTominay nie będą dostępni na weekendowe spotkanie, to oznacza, że w środku pola nie masz wystarczającej liczby zawodników. Klub zmagał się z tym problemem również w minionym sezonie. Wiem, że macie okrojony skład, ale czy jest szansa, że pojawi się w nim jakiś młody zawodnik? Wielu kibiców jest podekscytowanych Hannibalem Mejbrim, ale czy nie jest za wcześnie, aby w ogóle był brany pod uwagę? Niektórzy fani twierdzą nawet, że woleliby widzieć go zamiast Paula Pogbę, który w zasadzie nie będzie reprezentował barw tej drużyny w przyszłej kampanii…

– Po pierwsze, uważam, że to dobrze, że Hannibal oraz Alejandro Garnacho trenują z nami od kilku dni i tygodni. Nie rozgrywamy jednak meczów towarzyskich, w których możemy dać szansę młodemu zawodnikowi. Nie o to chodzi. Chodzi o to, aby zagrać w możliwie najlepszym składzie i formacji, w której możemy zgarnąć trzy punkty. Tak, to nie jest najlepsza sytuacja, że musimy zastąpić i Freda, i Scotta McTominaya, ale wciąż mamy wystarczająco dużo środkowych pomocników, którzy są w stanie grać. Postaramy się znaleźć najlepszą możliwą konstelację i ustawienie, aby wygrać mecz.

Czy Paul Pogba jest zdrowy?

– Tak.

Wiem, że przed ośrodkiem byli dzisiaj protestujący, a na mecz planowany jest kolejny protest. Czy mogę zapytać, co sądzisz na temat właścicieli Manchesteru United? Protest będzie dotyczył właśnie nich, a ty przez ostatnie miesiące współpracowałeś z nimi dość blisko. Jaka jest twoja opinia?

– Znowu muszę stwierdzić, że nie ma sensu, aby o tym mówić. Chodzi o to, w jaki sposób możemy wygrać starcie z Norwich City. Nie do mnie należy wypowiadanie się na temat właścicieli. Zanim tu przyszedłem, odbyłem długą rozmowę z właścicielem i w tej chwili nie ma potrzeby, aby o tym dyskutować.

Z twojego doświadczenia, jak trudniejsza jest gra, gdy kibice są niezadowoleni?

– Myślę, że do tej pory nie mieliśmy z tym do czynienia. Wsparcie kibiców było ogromne, niezależnie od tego, czy graliśmy u siebie, czy na wyjeździe. Jak dotąd nie było sytuacji, w której obróciliby swoje emocje przeciwko drużynie. Potrafię to jednak zrozumieć. To gra pełna pasji i emocji. Jak na razie, zawsze gdy przychodzimy na stadion, ludzie przyjmują piłkarzy z wielkim entuzjazmem. Ale jak już powiedziałem, to my musimy im pokazać, jak bardzo nam na nich zależy. Sztabowi szkoleniowemu zależy na pewno. Piłkarze też muszą się postarać wypaść jak najlepiej i pokazać, że chcą wygrać mecz.

Mówi się, że niektórzy kibice nie wejdą jutro na stadion przez pierwsze 17 minut. To chyba niezbyt korzystna informacja dla drużyny?

– Nie wiem, co planują. Słyszałem, że mają przyjść 17 minut później, ale nawet jeśli to zrobią, to miejmy nadzieję, że po tych 17 minutach będą wspierać drużynę. To, w jakim stopniu to zrobią, zależy od tego, co pokażemy na boisku. To gra polegająca na kompromisach, więc nie możemy oczekiwać, że będą nam kibicować bez względu na to, co dzieje się na boisku.

Ostatnio dużo mówiłeś o intensywności gry zespołu. Co sądzisz o poziomie intensywności w Premier League? Widzieliśmy wielu zawodników, którzy doznali kontuzji w wyniku przesadnych starć. Czy uważasz, że należy zmniejszyć poziom zaciętości tych pojedynków, czy warto przy tym pozostać i są rzeczy, których można nauczyć?

– Jesteśmy w pełni świadomi i myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy że jest to liga o najwyższym poziomie intensywności oraz fizyczności w Europie. To dlatego byłem tak bardzo rozczarowany meczem z Evertonem, ponieważ byliśmy gorsi w każdej istotnej statystyce biegowej. To nie do przyjęcia i nigdy więcej nie powinno się powtórzyć, niezależnie od tego, z jaką drużyną gramy. Nie możemy być gorsi we wszystkich kluczowych aspektach gry. Tym bardziej, że Everton grał w środę, a my nie graliśmy przez cały tydzień.

Z powodu kontuzji brakuje wam wielu piłkarzy, co może wynikać właśnie z intensywności Premier League. Czy uważasz, że jest to w pewnym stopniu problem zespołów z tej ligi, które tracą piłkarzy w wyniku tejże intensywności?

– Tak. Brak tych zawodników nie jest dla nas dobrą wiadomością. Podobnie jest z naszymi napastnikami, o których wspomniałem, a których straciliśmy od meczu z West Hamem. Straciliśmy trzech: Masona Greenwooda, Anthony’ego Martiala oraz Edinsona Cavaniego, który nie był dostępny przez większość spotkań. Byłoby lepiej, gdybyśmy mieli tych graczy do dyspozycji. Ale mimo to powinniśmy zdobywać bramki w takich meczach jak u siebie z Evertonem czy z Watfordem. Zgubiliśmy w nich cenne punkty.

Czy sędziowie mogą lepiej chronić twoich zawodników przed atakami?

– Nie. Nie sądzę, aby większość kontuzji i strat, które obecnie mamy, wynikała z mocnych ataków lub fauli na boisku.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze