W czwartek Manchester United zmierzy się z Chelsea. Ralf Rangnick może podchodzić do tego starcia bez czterech podstawowych zawodników. Na szczęście żaden piłkarz nie wypadł ze składu po starciu z Arsenalem.
Scott McTominay wrócił do wyjściowego składu w meczu na Emirates Stadium. Wcześniej usiadł na ławce rezerwowych w spotkaniu z Liverpoolem. W Londynie zobaczyliśmy również Cristiano Ronaldo oraz Raphaela Varane’a.
Mimo to, Ralf Rangnick prawdopodobnie będzie sobie musiał poradzić bez czterech graczy pierwszego składu: Paula Pogby, Freda, Edinsona Cavaniego oraz Luke’a Shawa. Francuz musiał zejść z boiska w pierwszych minutach starcia na Anfield, a ostatnio niemiecki szkoleniowiec powiedział, że być może nie zobaczymy go już w barwach Manchesteru United.
Nie wiadomo jeszcze co z Fredem, który próbuje wrócić do zdrowia po problemach z biodrem, których nabawił się w spotkaniu z Evertonem. Luke Shaw musiał przejść operację kolana, a Edinson Cavani ma problemy z łydką. Wątpliwe, aby któryś z nich był dostępny w najbliższym czasie.
Sytuacja Chelsea
Chelsea również straciła w ostatnim czasie czterech podstawowych zawodników. Już wcześniej na dłuższy czas wypadli Callum Hudson-Odoi (achilles) oraz Ben Chilwell (kolano), którzy raczej nie wrócą w ciągu najbliższych tygodni.
Mateo Kovacić (kostka) oraz Antonio Rudiger (pachwina) przegapili starcie z West Hamem, które ich drużyna wygrała 1:0. Andreas Christensen również był niedostępny ze względu na skurcze żołądka. Duńczyk niedawno wrócił po kontuzji, której nabawił się w starciu z Arsenalem.
Jest szansa, że Rudiger i Christensen będą gotowi na spotkanie z Manchesterem United. Na konferencji po meczu z West Hamem, Thomas Tuchel poinformował, że ta dwójka powinna wrócić do treningów przed czwartkowym starciem. Kovacić jednak raczej nie wybierze się w podróż do Manchesteru.
Reece James (ścięgno udowe) również nie wziął udziału w ostatnich derbach Londynu przez odnowienie się starej kontuzji. Można jednak spodziewać się jego powrotu do pierwszego składu na najbliższe spotkanie.
Dyskusja