MUTV

Konferencja prasowa Erika ten Haga przed meczem z Liverpoolem (cz. II): piłkarzom potrzebne są zasady, jeśli ich nie ma – pojawia się bałagan

Patryk Tabak Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

W drugiej części konferencji prasowej przed meczem z Liverpoolem Erik ten Hag opowiadał m.in. o wpływie, jaki na zespół miał sprowadzony latem Casemiro, a także wyjątkowości starć na Anfield.

Poniżej prezentujemy zapis drugiej części konferencji prasowej z udziałem menedżera Manchesteru UnitedErika ten Haga. Z pierwszą możecie zapoznać się w tym miejscu.

Erik, chciałbym cię zapytać o sytuację z finału Pucharu Ligi. Kiedy wszyscy świętowali zdobycie pucharu, Casemiro podszedł do Bruno Fernandesa, by powiedzieć mu, że w dobrej sytuacji nie podał do Jadona Sancho. Czy to jest przykład utrzymywania standardów, które chcesz widzieć, przez cały czas i odpowiedniej mentalności, wedle której zawsze możesz zrobić coś lepiej, nawet jeśli przed chwilą wygrałeś rozgrywki?

– Tak, myślę że to pokazuje, że owszem, wygrywamy trofeum i jesteśmy szczęśliwi, ale piłkarze mają podejście, że zrobienie czegoś dobrze jednocześnie nie jest wystarczająco dobre. Było 2:0, więc mogliśmy wygrać 3:0, jeśli tylko podjęlibyśmy lepsze decyzje. I myślę, że dokładnie o to chodzi. Dobrze, że piłkarze biorą na siebie nawzajem tę odpowiedzialność i wyznaczają sobie wysokie wymagania. Czasami zachodzi potrzeba dyskusji i zwrócenia na coś uwagi, żeby konkretna osoba była świadoma swoich obowiązków.

Miałeś kiedyś w Ajaksie takiego zawodnika jak Casemiro? Kogoś, kto wyznaczał standardy w taki właśnie sposób?

– Tak, miałem takiego zawodnika, ale zdecydowanie takim liderem w tej drużynie jest Casemiro. Jest dla nas bardzo ważny nie tylko za sprawą tego jak gra czy jego umiejętności, dzięki którym zdobywa bramki, jest dobry w powietrzu i przechwytuje piłki. Równie istotna jest mentalność, świetna organizacja i kultura gry. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że do nas trafił.

Kiedy przyszedłeś do klubu byłeś świadomy rywalizacji z Manchesterem City. A czy zdawałeś sobie sprawę z tego, jak wyglądają starcia z Liverpoolem? Znałeś wcześniej słynne sformułowanie sir Alexa Fergusona: “usadźcie ich” (ang. knock them off their perch – przyp. red.) czy poznałeś je dopiero na wspólnym obiedzie?

– Jestem tego świadomy. Wiem czym jest ta rywalizacja i zdaję sobie sprawę z tego, że naszym największym rywalem jest Liverpool. Wszyscy doskonale to wiemy.

Myślisz, że stoisz na czele drużyny wojowników? Pytam, bo jadąc tam potrzebni są tacy właśnie piłkarze…

– Zdecydowanie. Potrzebujemy silnej mentalności na Anfield, jeśli zamierzamy wygrać ten mecz.

Erik, dla kibiców, którzy nie wiedzieli o tobie zbyt wiele, pierwszy mecz z Liverpoolem był pierwszą okazją, przy której pomyśleli: “wow, Manchester United ma menedżera, który naprawdę może podejmować wielkie decyzje”. Taką było pozostawienie na ławce kapitana Harry’ego Maguire’a i Cristiano Ronaldo. Martwi cię podejmowanie takich decyzji, gdy myślisz o tym, jakie skutki mogą mieć?

– Tak, uważnie je rozważąm. Muszę zmierzyć się z konsekwencjami tych decyzji i ich wpływu na zespół zarówno w krótszej, jak i dłuższej perspektywie. Nie zawsze masz dużo czasu w tym okresie, wtedy jeśli dobrze pamiętam było to 10 dni, więc mogłem rozważyć, który wybór będzie najlepszy. Myślę, że zawsze trzeba myśleć statystycznie i rozważać te konsekwencje w dłuższej perspektywie. Jestem to świadomy, ale to jest moja praca i odpowiedzialność, którą ponoszę.

Ostatecznie ta decyzja okazała się słuszna, ale czy martwiłeś się, że pójdzie to w drugą stronę? Musiałeś mieć powody, by zdecydować tak, a nie inaczej…

– Miałem je, były one oczywiste. I wiedziałem też o konsekwencjach. Także o tym, że skończy się to naszym negatywnym wynikiem w tamtym meczu, co w piłce zawsze jest możliwe. Ja się jednak nie boję. Śpię dobrze, także w te wyjątkowe noce poprzedzające mecz. Muszę podejmować decyzje z szacunku do klubu i zespołu, z odpowiednim wyprzedzeniem. To jest moja praca i odpowiedzialność, którą ponoszę. Muszę stać za swoimi decyzjami.

Wracając do Casemiro – w dzisiejszych czasach łatwo jest ocenić zawodnika pod względem tego, co może dać na boisku. Czy jednak jego mentalność i sposób, w jaki wyznacza standardy w szatni oraz ogólne zachowanie poza murawą zaskoczyło cię? Wspomniałeś, że w Ajaksie miałeś kogoś takiego – czy w lecie czułeś, że w Manchesterze United potrzeba kogoś, za kim piłkarze mogliby podążać?

– Kiedy wchodziliśmy latem na rynek transferowy, szukaliśmy zawodników z odpowiednim charakterem i osobowością. Nie chodziło tylko o znalezienie piłkarza z odpowiednimi umiejętnościami sportowymi – na świecie jest bardzo wielu piłkarzy, którzy je posiadają – potrafią szybko biegać, wykorzystują swoją technikę… My szukamy jednak zawodników, którzy mają charakter, osobowość, są liderami, biorą odpowiedzialność i jednocześnie wykazują odporność. To był typ piłkarzy, których szukałem do zespołu po tym, gdy dokonałem analizy składu.

Zaskoczyło cię to jak bardzo Casemiro wpisuje się w ten typ, który opisałeś?

– Nie, absolutnie nie. Wiedziałem, jak wspaniałym jest piłkarzem. Wystarczy przejrzeć jego historię, zobaczyć jakie puchary zdobył w swojej karierze, to nie jest przypadek. Podobnie zresztą Raphael Varane – wygrali pięć razy Ligę Mistrzów. To nie stało się przypadkiem. Dla mnie zawsze sprowadza się to do jednego: masz zawodników, którzy zawsze wygrywają i takich, którzy zawsze przegrywają. Oczywiście musisz zrobić analizę i znaleźć ten typ piłkarza, który będzie wygrywał, ale jednocześnie współpracował w szatni. Takiego, który będzie pokorny, ale jednocześnie po wejściu na boisko weźmie odpowiedzialność. Wtedy możesz siedzieć spokojnie na ławce, bo wiesz, że piłkarze poradzą sobie z każdą sytuacją i przyniosą ci zwycięstwa.

Chciałbym wrócić do tematu dyscypliny. Rozmawialiśmy z Varane’em w zeszłym tygodniu i zapytaliśmy go o największą zmianę, jaką wniosłeś do klubu. Powiedział krótko: “jesteśmy teraz zdyscyplinowani”. Czy to było coś, co rozpoznałeś od razu po przyjściu do klubu – że przy takiej skali talentu, w szatni być może brakowało dyscypliny?

– Tak było, nie muszę w tej kwestii kłamać. Piłkarze z najwyższego poziomu lubią strukturę – zarówno na boisku, ale także objawiającą się pewnymi zasadami, funkcjonującymi w grupie. To normalne w każdej organizacji. Wy, dziennikarze, też jesteście w organizacjach – kiedy nie ma zasad albo dyscypliny w odpowiednim podchodzeniu do tych zasad, jest wielki bałagan. Wszędzie. Nie tylko w drużynie piłkarskiej, ale także w redakcjach czy stacjach telewizyjnych, w których pracujecie. To dość oczywiste.

Jedyny mecz, który zagrałeś na Anfield, odbył się bez udziału kibiców. Wyczekujesz doświadczenia tej atmosfery jako menedżer Manchesteru United? Anfield zmienia się w całkowicie inny stadion, gdy przyjeżdża tam właśnie Man Utd…

– Wiem, wiem, widziałem mecze pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem United. Byłem, wiem co tam się dzieje. Byłem już na wielu nieprzyjaznych stadionach, ale ten wydaje się, że będzie najgorszy. Wiem co się dzieje na tym stadionie i naprawdę nie mogę się doczekać tego meczu, moi piłkarze mają takie same podejście.

Początek meczu Liverpoolu z Manchesterem United w niedzielę o 17:30. Transmiję przeprowadzi Viaplay.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze