Getty Images

Ole Gunnar Solskjaer dla The Athletic: Carrick zostanie menedżerem Man Utd, jeśli będzie tego chciał

Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer udzielił pierwszego wywiadu po zwolnieniu z Manchesteru United. Norweg w rozmowie z The Athletic opowiedział o współpracy z Michaelem Carrickiem, Kieranem McKenną i Neilem Woodem.

Wszyscy byli współpracownicy norweskiego szkoleniowca odnoszą sukcesy w swoich klubach. Middlesbrough Carricka będzie walczyło o awans do Premier League w barażach, Ipswich Town McKenny awansowało do Championship a Salford City Wooda z powodzeniem radzi sobie w League Two.

O Michaelu Carricku:
– Michael to konkretny człowiek. Człowiek, który pragnie odnieść sukces. Nie jest przesiąknięty żadnym syfem. Robi, co robi – z właściwych powodów.

– Nie lubię porównywać się do wielu ludzi, ale widzę siebie w Michaelu i Michaela w sobie. Nie mówię, że byłbym w stanie zagrać takie podanie jak on, ale obaj jesteśmy spokojni i refleksyjni.

– To zwycięzca, wielki zwycięzca, a pomimo tego potrafi utrzymać emocje na wodzy. Wie, czego chce i nie traci nad sobą panowania. Nigdy nie będzie uczuciowy i walczył przy linii bocznej z piłkarzami.

– Chuba Akpom, jego najlepszy strzelec, powiedział niedawno, że Michael to jego wymarzony trener i ja mu wierzę. Jako piłkarz chcesz po prostu się dla niego starać, bo Michael o ciebie dba. Chce wydobyć z ciebie wszystko, co najlepsze. Gdybym był zawodnikiem, to chciałbym, aby był moim szkoleniowcem, ponieważ nie byłby nierozsądny. Doskonale wie, czego chce. Wymaga szacunku i harówki, ale daje to również od siebie.

– Ma ogromną wiedzę i ciężko pracuje. Gdy byłem w Manchesterze United w 2018 roku, muszę przyznać, że Kieran i Michael zawsze przychodzili do pracy przede mną. Byli drobiazgowi, przyglądali się każdemu szczegółowi.

– Michael musiał się trochę zmienić, by zostać menedżerem. Jako trener zbyt dużo uwagi poświęcał detalom. Będąc menedżerem, musisz zrobić krok w tył i zarządzać ludźmi. Widziałem, jak w Manchesterze rozmawiał z zawodnikami. Niektórzy byli jego byłymi kolegami z zespołu, co nie jest łatwe, ale stanowił dla nich autorytet. Jestem przekonany w stu procentach, że Michael zostanie menedżerem Manchesteru United, jeśli właśnie tego będzie chciał.

– Uwielbiam go jako człowieka. Kiedy zostałem wylany, poszedłem, by się z nim zobaczyć. Powiedziałem mu: „Wylatuję, chcę, żebyś ty to przejął.” Powiedziałem mu też, co ma zrobić. Po dziesięciu dniach przyszedł do mnie i powiedział: „Nie chcę tego.”

– Byliśmy w tym razem, choć już nie współpracowaliśmy. Odbieram to jako komplement, bo mam do niego największy szacunek. Jeśli zobaczycie mój wywiad dla klubowych mediów po moim odejściu, to dostrzeżecie, że popłakałem się w momencie, gdy zacząłem mówić o Michaelu. To właśnie w tamtym momencie emocje wzięły górę. Nie spędzamy wielu godzin razem w życiu prywatnym, ale darzę go krystalicznym szacunkiem.

– To człowiek wartości i zasad. Jest rodzinny, a jego wiedza nie ma sobie równych. Grał pod wodzą sir Aleksa Fergusona i Jose Mourinho, a w dodatku występował u boku najlepszych piłkarzy na świecie. To zwycięzca, ale przy tym doskonale panuje nad emocjami. Nie potrafię sobie wyobrazić, że w przyszłości nie zostanie menedżerem Manchesteru United.

O Kieranie McKennie:
– Kieran to kolejny człowiek, któremu życzę sukcesu. Cieszę się, że jego Ipswich awansowało do Championship podczas jego pierwszego pełnego sezonu w roli menedżera. I nie tylko dlatego, że mój przyrodni brat jest fanem Ipswich! W latach 60. Ipswich rozgrywało w Kristiansund mecz towarzyski i jego dziadek stał się kibicem tej drużyny. Stąd się to wzięło.

– Bardzo mnie zaskoczył, gdy trafiłem do United. O Michaelu wiedziałem wszystko. Trenował nas sir Alex Ferguson – stara szkoła. Kieran to inna szkoła. Jest przenikliwy i analityczny. Podchodzi do wszystkiego krok po kroku, to idealny szkoleniowiec do procesu. Dzięki niemu piłkarze łatwo dostrzegają różne elementy i rozumieją, czego od nich wymaga. Zawsze tłumaczył im wszystko dzień przed meczem. Wspaniała była też jego pamięć, jego oko do detali.

– Mocnym punktem była organizacja w defensywie. Pozwoliłem mu prowadzić treningi w tym zakresie. Wiele się od niego nauczyłem o ustawianiu się w obronie i o tym, jak nie tracić goli. Nie zaskoczyło mnie więc, że jego zespół nie stracił bramki przez dziewięć spotkań. Żadnego gola… Później stracili okropną bramkę, tuż przed zachowaniem czystego konta.

– Kieran zajmował się odprawami i analizami wideo. Był bardziej skoncentrowany na fragmentach, gdy zespół nie miał piłki przy nodze. Michael wręcz przeciwnie. Wyjaśniali piłkarzom szczegóły, których wymagałem przed meczem.

– Zachęcałem ich, by dzielili się również własnymi spostrzeżeniami, ale ostateczne decyzje podejmowałem ja. Wychodzili z mojego gabinetu i przekazywali to, co im mówiłem. Byli lojalni, przekonywali piłkarzy, że to co mówię, jest właściwe, byśmy ruszyli naprzód.

– Kieran jest młody, ale już doświadczony. Grałem przeciwko niemu w finale ligi rezerw w 2006 roku, gdy Tottenham przyjechał na Old Trafford. Wygraliśmy 2:0. Do siatki trafiłem ja i Gerard Pique. Nieźle, co? Kieran grał na prawej obronie w Spurs i po spotkaniu wymieniliśmy się koszulkami. Nie pamiętałem tego. Przypomniał mi.

– Doznał ciężkiej kontuzji, która zakończyła jego karierę, ale jest bardzo zdeterminowany, by odnieść sukces w trenerce.

O Martynie Pert’cie:
– Pracuje z Kieranem. Jedną z pierwszych rzeczy, których szukam, gdy kogoś przyjmuję do pracy, jest uczciwość. Razem robiliśmy licencję UEFA Pro. Gdy dostałem pracę w Cardiff City, był tam razem z Malkym Mackayem. Pomyślałem, że bardzo chciałbym z nim współpracować. Ale po kilku dniach przyszedł do mnie i powiedział: „Nie mogę, chciałbym z tobą pracować, ale jestem lojalny Malky’emu.” Spodobało mi się to. Nie opowiadał mi bzdur. Uważał, że byłoby to niestosowne i szanowałem jego decyzję.

– Kiedy zatem miałem okazję, by sprowadzić go do Manchesteru United, od razu to zrobiłem. Nigdy o nim nie zapomniałem. Tułał się na różnych poziomach i w różnych krajach. Mówił w kilku językach, co w perspektywie komunikacji z zawodnikami z innych krajów, było dla mnie ważne. Michael, Kieran i ja nie mówiliśmy po portugalsku czy hiszpańsku, choć bardzo bym chciał. Ale dzięki niemu mogliśmy przekazywać zawodnikom detale w ich ojczystym języku.

O Neilu Woodzie:
– Woody prowadził rezerwy. To skromny człowiek, który niczym się nie chełpi. Chce po prostu jak najlepiej dla swojej drużyny. Jest cichy, ale mam pewność, że potrafi przekonać piłkarzy do sposobu gry, który preferuje. Pod jego wodzą Salford gra dobrze w piłkę.

– Przez pandemię rezerwy i pierwszy zespół były oddzielone, więc nie pracowałem z nim każdego dnia. Widziałem jednak wystarczająco dużo, by powiedzieć, że Salford zatrudniło odpowiedniego faceta. Nicky Butt, który tam pracuje, również to wie. Niczego tak bardzo nie pragnę jak tego, by wszyscy ci goście odnieśli sukces w swoich karierach.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze