Każda era kiedyś się kończy – powiedział w minionym sezonie Erik ten Hag, zapytany o dominację Manchesteru City i Liverpoolu. Kilka dni temu zakończyła się pewna era w Manchesterze United. Po 12 latach klub opuścił – można śmiało to napisać – człowiek legenda. Ostatni przedstawiciel innej wielkiej ery – sir Aleksa Fergusona – David de Gea. Nie jest to jednak artykuł o kulisach fatalnego pożegnania z hiszpańskim bramkarzem, który z pewnością zasłużył na lepsze traktowanie, ale o tym, co się zmieni po jego odejściu.
A zmieni się z pewnością wiele, bo De Gea należał do kanonu bramkarzy starej daty. Do gatunku, który w piłce nożnej wymiera. Fantastyczny na linii, szybki, ze znakomitym refleksem, ale niezdarny z piłką przy nodze. Mówi się, że bramkarz ma przede wszystkim bronić, ale we współczesnym futbolu nie ma nic bardziej mylnego. Chcąc dorównać standardom dzisiejszej piłki, musisz wymagać od golkipera czegoś więcej niż tylko bronienia a mianowicie umiejętności gry w piłkę.
Pierwszym ruchem Jurgena Kloppa i Pepa Guardioli w Liverpoolu i Manchesterze City była wymiana bramkarzy. Niemiec najpierw zastąpił Simona Mignoleta Lorisem Kariusem, co delikatnie mówiąc, nie okazało się strzałem w dziesiątkę, a później pobił bramkarski rekord transferowy, sprowadzając Alissona – to już był strzał w dziesiątkę. Hiszpański szkoleniowiec natomiast całkowicie zignorował to, jaką ikoną na Etihad Stadium był Joe Hart i pożegnał się z nim bez skrupułów. Najpierw sprowadził Claudio Bravo i Willy’ego Caballero, a później kupił Edersona. Kibice nie ukrywali swojej złości po odejściu angielskiego bramkarza, ale dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, czy ta zmiana była potrzebna.
– Miał ogromną wiedzę na mój temat. Wiedział wszystko o tym, jak grałem w piłkę. Nasza rozmowa trwała dwie godziny. Na jej zakończenie powiedział „nie sądzę, by miało to zadziałać” – mówił Joe Hart o kluczowej rozmowie z Guardiolą.
– Powiedziałem, że się z nim nie zgadzam. Odpowiedział, że będzie pierwszą osobą, która przyzna się do błędu, ale z tego, co widzi, nie dam mu tego, czego oczekuje od bramkarzy. Odparłem, żeby dał mi szansę. Zgodził się, ale zawsze było jakieś „ale”. Kiedy pojawia się ale, wiesz, jaka będzie decyzja.
David de Gea też dostał szansę na udowodnienie, że pasuje do systemu Erika ten Haga. Tych „ale” było jednak sporo, a finał Pucharu Anglii najprawdopodobniej przelał czarę goryczy. Swoje przekonania Erik ten Hag powierzy w ręce kogoś, kogo bardzo dobrze zna i wie, że może mu zaufać. Czy w przeciwieństwie do swoich rywali, jego pierwszy wybór okaże się właściwym?
ANDRE ONANA – Z CZWARTEGO ŚWIATA NA SALONY
Onana urodził się w kameruńskiej wiosce Nkol Ngok nieopodal stolicy Jaunde. Swój talent szlifował często na żwirze i drogach wysypanych kamieniami. Potencjał szybko dostrzegli jego rodzice, którzy często rezygnując ze swoich zachcianek, kupowali synowi buty do gry w piłkę. Ogromny, choć niebezpośredni wpływ na jego dynamiczny rozwój miał Samuel Eto’o. To właśnie do jego fundacji trafił, będąc jeszcze dzieckiem. Dobrze monitorująca w tamtym czasie ten rynek FC Barcelona szybko zaproponowała mu udział na testach w słynnej La Masii. Od razu w oczy rzuciła im się jego zwinność, refleks i umiejętność czytania gry. Dołączenie do „Dumy Katalonii” wiązało się jednak z pozostawieniem rodziny w Kamerunie, ale dzięki zachęcie rodziców, Onana podjął trudną decyzję o przeprowadzce do Hiszpanii w wieku 13 lat. Tam przeszedł rygorystyczny trening – nie tylko na boisku, ale również w życiu, mierząc się jako dziecko z barierą językową. Jak dziś oceniają go legendy FC Barcelony?
– Jego umiejętność gry nogami jest wybitna. Czuje się komfortowo z piłką przy nodze i świetnie zachowuje się na linii. Doskonale wprowadza piłkę do gry, a jego długie podania znacznie ułatwiają grę od tyłu – mówił Xavi.
– Jego gra nogami daje drużynie przewagę w ataku pozycyjnym. Nie boi się podejmować ryzyka i rozgrywać piłkę. Pomaga zespołowi w kontrolowaniu meczu. Jest opanowany, a jego technika sprawia, że doskonale odnajduje się we współczesnym futbolu – dodał Carles Puyol.
27-latek nigdy nie przebił się jednak do pierwszego składu FC Barcelony. Zdając sobie sprawę, że do dalszego rozwoju potrzebuje regularnej gry w seniorskim futbolu, odszedł do Ajaksu Amsterdam. Tam jego kariera nabrała rozpędu. Po pamiętnym sezonie Ajaksu w Lidze Mistrzów w 2019 roku, bramkarzem z Afryki zaczęły interesować się największe kluby na świecie. Onana nie chciał jednak iść śladem Frenkiego de Jonga oraz Matthijsa de Ligta.
– Miałem przyjemność grać przeciwko Onanie. Mogę powiedzieć, że jest koszmarem dla napastników. Jego szybki refleks i przewidywanie czynią go niezwykle trudnym do pokonanie. Będzie atutem każdej drużyny, w której się znajdzie – oceniał go Luis Suarez.
– Onana to bramkarz z niesamowitym refleksem i umiejętnościami bronienia na linii. Ma naturalny talent na tę pozycję i spokój, który go wyróżnia. Jego występy dla Ajaksu były niesamowite i nie mam wątpliwości, że w przyszłości dalej będzie błyszczał – mówił Edwin van der Sar.
Słowa jednego z najlepszych bramkarzy w historii Manchesteru United są znamienne, ale nie tylko umiejętności bramkarskie wyróżniają Kameruńczyka.
– Onana to prawdziwy lider na boisku. Potrafi wpłynąć swoim opanowaniem na kolegów z drużyny. Emanuje pewnością siebie i potrafi dowodzić w polu karnym z autorytetem – tak opisywał go jego były szkoleniowiec w Ajaksie, Frank de Boer.
„MÓGŁBY GRAĆ Z DZIESIĄTKĄ NA PLECACH”
W lipcu 2022 roku Onana trafił do Interu Mediolan na zasadzie wolnego transferu. W całej kampanii rozegrał 41 spotkań, w których stracił 36 goli i zaliczył 19 czystych kont. Razem z ekipą Simone Inzaghiego wygrał Puchar i Superpuchar Włoch oraz dotarł do finału Ligi Mistrzów. W tej przygodzie miał swój ogromny udział, broniąc jak w transie przeciwko FC Porto i Benfice. Pozytywne recenzje zebrał również za finał Ligi Mistrzów. Jeszcze przed spotkaniem chwalił go Pep Guardiola.
– Identyfikacja przestrzeni i opróżnianie środka pola to wyjątkowa cecha. Zazwyczaj drużyny mają świetnych obrońców, ale w Interze odpowiada za to Onana. Jest wyjątkowy w grze nogami. W tej chwili jest jednym z najlepszych na świecie.
– Mając takiego bramkarza, który perfekcyjnie potrafi odnaleźć podaniem kolegę z drużyny, bardzo trudno jest bronić. Byłoby nam łatwiej, gdyby nie zagrał w tym meczu – dodał.
Sam Onana przed finałem czuł się bardzo pewnie. W jednym z przedmeczowych wywiadów został zapytany o pojedynek z Erlingiem Haalandem.
– Co mogę powiedzieć o Haalandzie? Nic. Pytasz mnie, czy się go boję? Mężczyzna nie boi się drugiego mężczyzny. Dlaczego miałbym się bać? Z pewnością jest jednym z najlepszych na świecie, ale wiesz, kogo jedynie się boję? Boga.
Finał potwierdził nie tylko jego słowa, ale też słowa hiszpańskiego szkoleniowca, bo Manchester City często nie radził sobie z niecodziennym rozgrywaniem Onany. Jego gra sprawiła, że Inter wyglądał na lepiej poukładany zespół, który w finale dominuje “The Citizens”. Kameruńczyk w tym odgrywał rolę niemal defensywnego pomocnika. To był jego piąty mecz w Lidze Mistrzów, w którym zaliczył ponad 30 dokładnych podań. To sklasyfikowało go na szóstym miejscu pod względem dokładności podań w całej drużynie Interu. 27-latek potrafi też doskonale używać swoich dłoni. W najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie bronił ze skutecznością na poziomie 81,5%. Lepszy był tylko Ederson. Ze średnią 36 podań na mecz, jego dokładność wynosiła 75%. Po półfinałowym meczu z AC Milanem chwalił go Steven Gerrard.
– Mógłby grać z dziesiątką na plecach. Jest jak Ederson. Przez cały wieczór musiał radzić sobie z pressingiem. Ciągle znajdował się pod presją, a pomimo tego zachowywał spokój. Potrafi zagrywać krótkie i długie podania. Oglądanie go sprawiło mi ogromną przyjemność. To fantastyczny bramkarz.
ROCZNE ZAWIESZENIE I REZYGNACJA Z KARIERY W REPREZENTACJI
Aby nie było za słodko, Onana ma też sporo za uszami. W opinii publicznej utarło się, że bramkarz musi być wariatem. I choć jest to wytarty komunał, to Kameruńczyk pomimo swojego opanowania nie należy do najgrzeczniejszych. Ale każda szatnia potrzebuje też bad boyów – a w Manchesterze United wydaje się to obligatoryjne.
W lutym 2021 roku Onana został zawieszony przez UEFA po pozytywnym wyniku testu na obecność zakazanej substancji. Były bramkarz Ajaksu spożył furosemid – diuretyn, który stosuje się jako środek maskujący dla innych leków zwiększających wydajność. Tłumaczył – zresztą podobnie jak inni przyłapani – że substancja znalazła się w jego organizmie przypadkowo, myląc ją z lekiem, który został mu przepisany z powodu problemów zdrowotnych.
Zawieszenie miało trwać rok i oznaczało, że Kameruńczyk nie mógł uczestniczyć w żadnych działaniach związanych z piłką nożną – w tym w treningach. Kilka miesięcy później Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu skrócił zakaz do dziewięciu miesięcy, dając wiarę w zeznania bramkarza. Do gry wrócił w listopadzie 2021 roku.
W obronie Onany mocno stawał Erik ten Hag.
– To, co go wyróżnia, to nie tylko umiejętność bronienia, ale również zdolność do gry nogami. Czuje się w tym komfortowo. Potrafi inicjować nasze ataki. Zapewnia naszej grze zupełnie inny wymiar. Jest też profesjonalistą, ma świetną etykę pracy. Zawsze stara się poprawić, zarówno na treningach, jak i w trakcie spotkań. To prawdziwy gracz zespołowy i przykład dla młodych – opisywał go Ten Hag.
Łączy ich silna więź, ale nie jest to nieskazitelna relacja. Po powrocie z zawieszenia holenderski szkoleniowiec nie był zadowolony z poziomu prezentowanego przez bramkarza i jego kondycji. Sporo uwag do jego gry mieli też kibice. Po jednym z meczów Kameruńczyk nie wytrzymał i podchodząc do trybun, wykrzyczał, że ma to w dupie. W konsekwencji Onana został odsunięty od gry w finale Pucharu Holandii. Zastąpił go weteran Maarten Stekelnburg, a Ajax przegrał z PSV Eindhoven 1:2. Onana nigdy więcej nie zagrał już dla holenderskiego zespołu.
Kolejna afera z udziałem przyszłego bramkarza Manchesteru United wybuchła podczas grudniowych Mistrzostw Świata. Kameruńczyk został wyrzucony z drużyny za brak dyscypliny, co potwierdził jego selekcjoner Rigobert Song.
– Musisz zaadaptować się do dyscypliny w zespole. Jeśli nie potrafisz tego zrobić, jeśli nie potrafisz przyjąć naszych zasad, to musisz odejść i wziąć na siebie odpowiedzialność. Drużyna jest ważniejsza od indywidualności.
Podobno problemy wynikały z jego gry poza polem karnym. Selekcjoner reprezentacji Kamerunu chciał, by Onana grał więcej długich piłek, zamiast podawać ją na boki. W meczu ze Szwajcarią miał futbolówkę przy nodze 58 razy, z czego ponad połowę poza polem karnym. Song poprosił go o bezpieczniejszą grę i pozostawanie we własnym polu bramkowym. Onana odmówił. Nie pomogła nawet interwencja prezesa kameruńskiej federacji piłkarskiej, Samuela Eto’o.
Kamerun był otwarty na pojednanie, ale Onana nie ustąpił i zdecydował się opuścić obóz przed decydującym meczem grupowym z Brazylią. „Nieposkromione Lwy” wygrały to spotkanie 1:0, ale nie awansowały do fazy pucharowej. Trudno polemizować z twierdzeniem Songa, że drużyna musi być na pierwszym miejscu, przed jednostką, nawet jeśli zawodnik czuje, że ma inne rzeczy do zaoferowania.
– Chcę wyrazić swoje przywiązanie do kraju i drużyny narodowej. Wczoraj nie pozwolono mi trenować, by pomóc Kamerunowi w osiągnięciu celów, co zawsze starałem się robić. Chciałem włożyć wszelkie starania i całą energię, aby znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, której piłkarz często doświadcza, ale z drugiej strony nie było takiej woli. Trudno się z tym pogodzić, ale zawsze będę szanował i wspierał decyzje ludzi, którzy są u władzy kameruńskiej federacji, bo zależy im na sukcesie naszej drużyny i kraju – pisał w swoim oświadczeniu Onana.
Miesiąc po mundialu 27-latek zrezygnował z gry w barwach narodowych. To dobra wiadomość dla Manchesteru United, bo nie zabraknie go w przypadku Pucharu Narodów Afryki, ale też silny manifest jego charakteru.
CZŁOWIEK ORKIESTRA
Poza boiskiem Onana to prawdziwy człowiek orkiestra. Bronienie dostępu do bramki nie jest jego jedyną zaletą. Kameruńczyk jest m.in. zapalonym szachistą. Wierzy, że granie w szachy pomaga mu poprawić umiejętności podejmowania decyzji i strategicznego myślenia na boisku piłkarskim. Podczas wyjazdów z drużyną golkiper często wyzywał swoich kolegów na pojedynki. Gra przerodziła się w zaciętą rywalizację, w której każdy z graczy próbował przechytrzyć drugiego. Na Onanę – głównie ze względu na jego wyrachowanie – nigdy nie było jednak mocnych.
Przyszły bramkarz Manchesteru United to też miłośnik zwierząt. Ma papugę o imieniu Messi – po swoim idolu. Papuga często towarzyszyła mu treningach i stała się nawet maskotką Ajaksu. Pewnego dnia, podczas sesji treningowej na Amsterdam Arena, zdołała uciec z klatki i wleciała na boisko. Zawodnicy i trenerzy byli zaskoczeni, gdy Messi latał dookoła, skrzecząc i ćwierkając. Ale zamiast panikować, Andre spokojnie podszedł do Messiego i delikatnie nakłonił go do powrotu do klatki. Incydent ten wywołał śmiech na twarzach wszystkich, a od tego dnia papuga stała się ukochanym towarzyszem treningów Ajaxu.
Podobnie zresztą jak jego posiłki, bo Onana świetnie radzi sobie również kuchni. Po jednym z treningów w Amsterdamie podzielił się ze swoimi kolegami specjalnym posiłkiem. Przygotował pyszną kameruńską ucztę, w tym tradycyjne dania, takie jak Ndolé i Poulet DG. Aromat unosił się w ośrodku treningowym drużyny, a wkrótce głodni gracze zebrali się wokół stołu, aby cieszyć się kulinarnymi kreacjami swojego bramkarza. Posiłek nie tylko zaspokoił ich kubki smakowe, ale także wzmocnił więź między kolegami z drużyny. Kto wie, może słynna Kate z recepcji może liczyć na ciasteczka domowej roboty?
Najbardziej odpręża go jednak muzyka. Onana gra na perkusji i uważa, że to najlepszy sposób na relaks. Z tym też wiąże się ciekawa historia. Pewnego wieczoru, po szczególnie intensywnym meczu, Andre zaprosił kolegów z drużyny na jam session do swojego domu, gdzie zaprezentował swoje zdolności. Razem z kolegami z klubu urządził sobie domowy koncert. Dom wypełnił się śmiechem, rytmem i koleżeństwem, tworząc wyjątkowe i niezapomniane doświadczenie. To wszystko pokazuje, że w piłce nożnej nie chodzi tylko o rywalizację, ale również budowanie więzi. Takie historie to znak, że Manchester United zyska nie tylko dobrego bramkarza, ale przede wszystkim kolejnego lidera.
PORÓWNANIE Z DAVIDEM DE GEĄ
Peter Schmeichel w rozmowie z polskim Foot Truckiem powiedział niegdyś, że David de Gea pasuje swoim profilem do Manchesteru United, bo to zespół, który lubi grać z kontry i bronić się dość głęboko, a co za tym idzie, Hiszpan może być ciągle pod prądem, a to czyni go najbardziej efektywnym. Dziś styl gry Manchesteru United się zmienia. Erik ten Hag chce, by jego zespół był pro-aktywny, dominował swoich rywali i grał wysoko na ich połowie. Choć Hiszpan jeszcze za kadencji Louisa van Gaala i trenera bramkarzy Fransa Hoeka uchodził za golkipera dobrze grającego nogami, to brak praktyki sprawił, że współczesna pozycja golkipera odjechała mu hen daleko. Przez jego niezdolność do gry nogami, holenderski szkoleniowiec musiał odrobinę zrewidować swoje plany na ustawienie „Czerwonych Diabłów” – pokazał to już początek minionego sezonu Premier League. Klub z Old Trafford po bolesnych porażkach z Brighton i Brentfordem zaczął grać bardziej zachowawczo. Aby w pełni zaimplementować swoją filozofię, zmiana bramkarza była nieodzowna… Kameruńczyk doskonale wie, czego wymaga się w obecnych czasach na tej pozycji.
– Bronienie to ciągły proces uczenia się. Nie możesz przestać się rozwijać i przestać doskonalić swoje umiejętności. Chodzi o analizowanie swoich występów, studiowanie gry rywali i pracę nad swoją techniką i ustawianiem się – mówił Onana.
De Gea chyba trochę o tym zapomniał. I nawet jeśli jest lepszym bramkarzem pod względem bazowych umiejętności, to Onana będzie miał większy wpływ na grę i progres Manchesteru United.
– Jako bramkarz musisz być ostatnim obrońcą. Musisz mieć odwagę, by rzucić się na przeciwnika, podejmować decyzje w ułamkach sekund i być liderem na boisku. To wyjątkowa pozycja. Wymaga odporności psychicznej, koncentracji i radzenia sobie z presją. Trzeba być gotowym na wszystko, reagować tak szybko jak się da, by uchronić swój zespół przed utratą bramki.
– Dobrego bramkarza cechują nie tylko obronione piłki. Należy dowodzić defensywą, organizować drużynę i być wokalnym. Komunikacja to kluczowy element organizacji i chronienia dostępu do bramki – dodał kameruński bramkarz.
Onana w sezonie ligowym zanotował zaledwie 25 występy, ale zainicjował w nich osiem sytuacji do oddania strzału – chodzi o zagranie poprzedzające dwa kolejne przed uderzeniem na bramkę rywala. De Gea w 38 meczach zaliczył tylko pięć takich podań. Komfort 27-letniego golkipera przy piłce, chłodna głowa w trudnych sytuacjach i zakres dystrybucji stanowią oczywisty progres w stosunku do Davida de Gei. Dzięki Onanie Manchester United powinien zbliżyć się do standardów Manchesteru City, Arsenalu i Liverpoolu – drużyn, które w ostatnich sezonach bez wysiłku omijały pressing przeciwnika. Klub z Old Trafford zawsze miał z tym problem.
Aby pokazać różnicę w wyprowadzaniu futbolówki, wystarczy przytoczyć statystyki z sezonu ligowego. Hiszpan w ciągu sezon wyprowadził 1371 podań – ich dokładność zatrzymała się na 68 procentach. Andre Onana w trzynastu występach mniej wyprowadził 912 podań – 722 było udanych, co daje blisko 80% dokładności. W dodatku sam stworzył trzy sytuacje bramkowe.
Manchester United przeprowadza transfer, który może mieć największy wpływ na grę zespołu spośród wszystkich wzmocnień Erika ten Haga. Jest jeszcze jeden cytat Pepa Guardioli, który stanowi potwierdzenie tej tezy.
– Andre Onana w połączeniu z Lautaro Martinezem, Edinem Dzeko i Romelu Lukaku, którzy po mistrzowsku potrafią przytrzymać piłkę, to zespół, który bardzo trudno naciskać pressingiem. Dla przykładu,w Manchesterze United, gdy piłka jest posyłana na Marcusa Rashforda, nie jest on w stanie jej przytrzymać. W Interze zawodnicy dostają piłkę do nogi, dzięki czemu mogą szybciej ruszyć do ataku.
Menedżer Manchesteru City doskonale podsumował jedną z największych bolączek „Czerwonych Diabłów” w poprzednim sezonie – ich zdolność do utrzymania piłki i konsekwentnego rozbijania przeciwników. Choć niesprawiedliwe byłoby zrzucanie winy na jednego zawodnika, bo piłka nożna to w końcu gra zespołowa, to wszystko zaczyna się i kończy na bramkarzu. Jeśli bramkarz nie jest w stanie budować gry od tyłu i utrzymywać posiadania piłki dla swojej drużyny, znacznie utrudnia to zespołowi budowanie tempa i kreowanie akcji, powodując niepewność i panikę. Ta niepewność ostatecznie powoduje wątpliwości.
Oglądając finał Ligi Mistrzów w Stambule, kontrast między De Geą a Onaną nie mógł być bardziej widoczny. Podczas gdy De Gea był często zakorzeniony w swojej linii i spędzał większość czasu z piłką przy nodze w granicach własnego pola, grając proste, krótkie podania do swoich środkowych obrońców lub wykopując piłkę daleko na połowę przeciwnika, Onana zajmuje zaawansowaną pozycję przed swoimi środkowymi obrońcami, zasadniczo jako defensywny pomocnik.
Pozwala to jego środkowym obrońcom wychodzić do boku i pokazywać jako opcje do łatwego podania, jednocześnie przesuwając bocznych obrońców w górę boiska, aby stworzyć bardziej niebezpieczne opcje dla Interu do wykorzystania w dalszej części boiska. Pozwala to również środkowym pomocnikom uniknąć pierwszego a czasami nawet drugiego momentu pressingu rywala, tworząc przewagę pozycyjną i więcej rozwiązań w grze.
Nie oznacza to jednak, że nie ma on żadnych czerwonych flag. Onana nie jest bramkarzem krystalicznie czystym i charakterologicznie w porównaniu z Davidem de Geą wypada gorzej. Natomiast jako 27-latek wkracza w swój prime. Ma po swojej stronie czas a także szeroki zestaw umiejętności, których Ten Hag wymaga, aby jego system działał w pełni. Holender określił go kiedyś „mistrzowskim bramkarzem” – oby jego słowa okazały się prorocze.
Komentarze