W drugiej części konferencji Erik ten Hag bardziej szczegółowo zdiagnozował problemy Manchesteru United w pierwszych dwóch meczach sezonu na boiskach Premier League. Holender zdradził również, że możliwe są kolejne ruchy na rynku transferowym.
DRUGA CZĘŚĆ KONFERENCJI PRASOWEJ ERIKA TEN HAGA PRZED MECZEM Z NOTTINGHAM FOREST:
Pojawiło się trochę krytyki na temat Bruno Fernandesa w roli kapitana. To nie jest tak, że się z tym zgadzam, ale kilku wysoko postawionych ekspertów wytknęło mu, że skarżył się na brak rzutu karnego. Popierasz go w tym? Rozumiesz jego zastrzeżenia? Czy on w ten sposób pokazuje, jaką namiętnością darzy ten klub?
– Oczywiście, że go popieram. Myślę, że miał rację, uzasadnioną rację, ponieważ to był oczywisty rzut karny. Musisz to wyrazić, ale nie możesz pozwolić, by to cię zdekoncentrowało. Musisz być skupiony na swojej robocie.
Co zadecydowało, że to właśnie jemu wręczyłeś na stałe opaskę kapitańską?
– Miniony sezon, gdy pełnił tę rolę w zastępstwie. Radził sobie wyśmienicie. Teraz jest podobnie. Bruno jest inspiracją. Jest przykładem dla zespołu dzięki swojej osobowości. Myślę, że to bardzo dobry kapitan.
Wiem, że nie chcesz mówić o Greenwoodzie, ale biorąc pod uwagę tę decyzję, czy nie uważasz, że twój atak jest za krótki?
– Nie, ponieważ jeśli dokładnie policzymy, to w formacji ofensywnej mamy siedmiu piłkarzy, a do tego dochodzą talenty, które widzieliśmy w pre-sezonie i które są blisko podstawowego składu.
Jeden z tych zawodników ma w ostatnim czasie trochę problemów – chodzi o Antony’ego. Pojawiły się wobec niego oskarżenia, na które odpowiedział. Czy to kolejne zmartwienie dla klubu? Problem, z którym trzeba sobie poradzić?
– Nie. Wynik śledztwa w Brazylii był jasny. W dodatku zanotował bardzo dobry okres przygotowawczy. Strzelił kilka goli. W dodatku częściej pojawia się w sytuacjach, w których jest zagrożeniem dla rywali, ale nie tylko. Znajduje się w kluczowych momentach, tam gdzie powinien być. Teraz musi kończyć te sytuacje bramkami. W okresie przygotowawczym dwa razy trafił do siatki i zanotował asystę. Sądzę, że zmierza w dobrym kierunku. Teraz musi przyspieszyć w rozwoju, bo dobrze to nigdy nie jest wystarczająco dobrze. Nie może dać się zdekoncentrować. Musi skupić się na futbolu i występach.
Okno transferowe zamyka się w nadchodzący piątek. Czy spodziewasz się jeszcze jakichś wzmocnień? Kontuzja Hojlunda i brak Greenwooda sprawia, że chciałbyś kolejnego napastnika?
– Nie, ponieważ w przyszłym tygodniu Rasmus będzie gotowy do gry. Z nim i z Anthonym Martialem będziemy mieli dwie dziewiątki. Mamy również inne zastępstwa, m.in. Marcusa Rashforda. Mamy wystarczająco dużo graczy, by pokryć tę pozycję i są to jakościowi piłkarze.
Na pytanie o twoją pomoc, powiedziałeś, że problem tkwi w linii defensywnej i ofensywnej. Co szczególnie nie funkcjonowało w tych sektorach?
– Nie biegali wystarczająco dużo. A kiedy biegali, to robili to w złym momencie, bo było już za późno. Szczególnie linia ofensywna – odebrała bardzo mało piłek.
Jak bardzo cię to rozczarowuje? To część twojej mantry. Starałeś się zaszczepić to w swoich piłkarzach od samego początku, a wciąż są problemy z pressingiem. Dlaczego ciągle robią to źle?
– Tak się zdarza, nie da się tego zmienić. To wymóg w tym klubie, jeśli chcesz wygrywać mecze. W pierwszych 35 minutach byliśmy w tym aspekcie bardzo dobrzy. Powinniśmy strzelić w tym czasie przynajmniej jednego gola a nawet dwa i wtedy rywale nie mieliby nic do powiedzenia. Później wydarzyły się różne sytuacje i piłkarze pozwolili się rozproszyć, przez co przestali wykonywać to, co do nich należy. A to już niespełnianie standardów, jakie wyznaczyłem temu klubowi, tej drużynie. Ten zespół nie przyzwyczaił mnie do czegoś takiego, zawsze dawali z siebie wszystko. Tego właśnie piłkarze i fani powinni oczekiwać. Musimy od nich wymagać więcej.
Przegrałeś w okresie przygotowawczym trzy spotkania, wiem, że jedno przeciwko Wrexham, gdzie grali juniorzy. Mieliście problemy z Wolves i przegraliście z Tottenhamem. Dlaczego tak się dzieje? Byliście w tym miejscu rok temu, wygraliście trofeum, piłkarze wiedzą, czego od nich oczekujesz, znają plan na mecz. Dlaczego wyglądają na miękkich?
– Powiedziałem o tym, gdy tu przyszedłem. Musimy grać w tych meczach na pełnym biegu. W meczu z Wolves nie dorównaliśmy standardom, które mamy, ale mimo to wygraliśmy. Ze Spurs przez pierwsze 35 minut zagraliśmy dobrze. Musimy jednak wymagać od Manchesteru United, żeby robił to przez 90 minut, w każdym meczu. Bez względu na wszystko.
Jesteś przez to zły na swoich piłkarzy?
– Powiedziałem im o tym, dostali ode mnie zwrotną. To nie do zaakceptowania, bo musimy pracować jak drużyna. Musimy robić to wspólnie, a indywidualnie, każdy z nas, powinien brać za to wszystko odpowiedzialność. Potrzebujemy odpowiedzialnych graczy.
Czy mają wystarczający charakter, aby wziąć na siebie taką odpowiedzialność?
– Jak najbardziej. Płyniemy tą samą łódką, więc ja też jestem za to odpowiedzialny. Nie możemy zapominać o wspólnocie. Trzeba spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że w dwóch pierwszych meczach nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Ale mimo tego wygraliśmy jedno spotkanie, a z drugiego też możemy wyciągnąć jakieś pozytywy. Skoro w pierwszych 35 minutach radziliśmy sobie bardzo dobrze, to znaczy, że mamy bardzo dobry zespół i będziemy wygrywać mecze, jeśli każdy będzie wykonywał swoją pracę.
Gary O’Neil po zakończonym meczu powiedział, że dostał od szefa sędziów przeprosiny za brak jedenastki. Czy wy też takie otrzymaliście po meczu z Tottenhamem?
– Takie rzeczy się zdarzają. Natomiast wiem, że w futbolu decyzje czasami są po twojej stronie, a czasami nie. Musisz to zaakceptować. Czasami jest to irytujące, choć oczekujesz, że sędziowie regularnie będą podejmowali dobre decyzje, zgodnie z przepisami. Ale musimy to zaakceptować. Jeżeli jakaś decyzja nie jest po twojej myśli, to i tak musisz zrobić wszystko, żeby wygrać mecz.
Czy jest to irytujące, że jeden menedżer dostaje przeprosiny a drugi już nie?
– Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
Czy za kontuzjami mięśniowymi Masona Mounta i Luke’a Shawa stoi jakiś powód? Czy wpłynie to na wasze ruchy w ostatnim tygodniu okna transferowego?
– Zawsze jest jakiś powód, ale nie da się tego uniknąć w futbolu na najwyższym poziomie. Piłkarze osiągają swoje limity i widać to po wszystkich zespołach. W każdej drużynie są jakieś kontuzje. To w naszej gestii leży zrobienie riserczu. To my musimy znaleźć powody i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Czy wpłynie to na wasze ruchy transferowe, szczególnie na lewej obronie?
– Może tak się stać, bo musimy przewidzieć różne sytuacje. Jeśli nadarzy się odpowiednia okazja, to tak, ale to musi być odpowiedni piłkarz. Inaczej będziemy musieli radzić sobie z obecnym składem. Zakładaliśmy różne scenariusze przed sezonem, mając też na uwadze naszą strategię transferową. Skoro doszło do jednego z tych scenariuszy, to mamy na to rozwiązanie.
Komentarze