Erik ten Hag wziął udział w konferencji prasowej po porażce z Brighton (1:3) w 5. kolejce Premier League. Holenderski menedżer Manchesteru United skomentował dyspozycję zespołu, obecną sytuację w drużynie, uzasadnił również ściągnięcie z boiska Rasmusa Hojlunda.
W 5. kolejce Premier League Manchester United przegrał na Old Trafford z Brighton 1:3. Dla “Czerwonych Diabłów” była to już trzecia porażka w tym sezonie, stąd nastroje wśród kibiców nie są optymistyczne. Tym bardziej, że kolejnym rywalem Man Utd będzie Bayern, z którym podopieczni Erika ten Haga zainaugurują rozgrywki Ligi Mistrzów.
Co holenderski menedżer miał do powiedzenia po porażce z “Mewami”? Poniżej prezentujemy pełen zapis pomeczowej konferencji prasowej Erika ten Haga.
Co sądzisz o reakcji kibiców na twoją decyzję o ściągnięciu z boiska Rasmusa Hojlunda?
– Myślę, że ogólnie było to pozytywne. Od jego pierwszego momentu na Old Trafford przyjęcie Hojlunda przez kibiców było świetne. Myślę, że spisał się bardzo dobrze. Uważam, że to dobrze, że kibice dali mu ten sygnał, tę wiadomość. To doda mu wiary w siebie. Wszyscy wiedzą, że Rasmus przyszedł do nas z małym problemem, budowaliśmy go przez ostatnie trzy, cztery tygodnie. On nie jest gotowy na cały mecz. Mamy wiele spotkań do rozegrania w krótkim czasie, więc tak to wygląda – musimy budować jego kondycję.
Wszyscy oczekiwali, że ten sezon będzie lepszy od poprzedniego, jednak wyniki na razie nie są dobre. Możesz wyjaśnić dlaczego?
– Myślę, że dzisiaj zagraliśmy dobrze. Jeśli przeanalizujesz pierwszą połowę… to szaleństwo. Uważam, że zaczęliśmy dobrze, stwarzaliśmy sobie okazje… i nagle po drugim ataku ze strony Brighton i pierwszej dobrej okazji zdobyli bramkę. Musieliśmy sobie poradzić z tą sytuacją i lepiej radzić sobie w tym meczu. Wróciliśmy do gry, zdobyliśmy wyrównującą bramkę, ale została uznana za nieprzepisową. Tak wygląda sytuacja, w której się znaleźliśmy. Możesz wskazać kogokolwiek, ale wszyscy musimy spojrzeć w lustro, każdy powinien spojrzeć na siebie i samemu zadbać o swoje szczęście. Musimy się poprawić.
Nie wydaje się, żeby te gwizdy z trybun dotyczyły konkretnie zejścia Rasmusa Hojlunda, a bardziej wejścia Anthony’ego Martiala. Czy sytuacja doszła do punktu, w którym nie możesz już liczyć i stawiać na Martiala? Nie ma on żadnego wpływu na grę, a ta reakcja kibiców…
– Myślę, że to z powodu zejścia Hojlunda, ale nie chcę o tym rozmawiać, nie wiem. Myślę, że Martial za każdym razem, w zeszłym roku także, miał bardzo pozytywny wpływ na nasze mecze. Niewiele brakowało, żebyśmy z nim na boisku nie przegrali żadnego meczu. Jeśli tak jest, to ja tego nie rozumiem. Kiedy jest w pełni sił, to wnosi swoje do tej drużyny. W tej chwili nie jest w szczytowej formie, ale poprawia się i jestem pewien, że kiedy będzie w stu procentach sprawny, wniesie swój wkład, tak jak w poprzednim sezonie.
Nie jest to frustrujące? Ma 27 lat, nie grał w wielu meczach w zeszłym sezonie. Wydaje się to niesprawiedliwe wobec Hojlunda, że jest rezerwowym napastnikiem, ale nie bardzo ma go kto odciążyć…
– Tak, ale myślę, że sam musi zadbać o swoje szczęście, a przede wszystkim – być konsekwentnie i regularnie dostępnym. Wtedy zobaczysz, że jego forma będzie lepsza. Powtórzę jednak to co powiedziałem – za każdym razem w zeszłym roku, kiedy grał, wpływał na naszą grę w pozytywny sposób. Mam nadzieję, że będzie w dobrej formie i jestem pewien, że wniesie swój wkład do drużyny.
Trzy porażki w czterech ostatnich meczach – martwisz się o wyniki tej drużyny?
– Tak, to jest coś, co mnie martwi, ale trzeba też zobaczyć jak gramy. Na końcu zawsze chodzi o charakter. Teraz musimy zobaczyć, jak silni jesteśmy i jak drużyna trzyma się razem, którzy piłkarze wyjdą przed szereg, pokażą charakter, będą przewodzić zespołowi. We wszystkich meczach, podkreślę: wszystkich, a zwłaszcza z Brighton, Arsenalem i Nottingham zobaczyliśmy, że możemy grać bardzo dobrze i stwarzać wiele sytuacji. Na pewno jest też jednak kilka rzeczy do poprawy. Musimy zrobić krok naprzód.
Wydaliście bardzo dużo pieniędzy na transfery. Brighton natomiast miało w składzie wielu zawodników sprowadzonych za darmo, albo takich, którzy nie kosztowali wiele. Jak wyjaśnić tę lukę?
– Myślę, że wszystkie kluby wydają dużo pieniędzy.
Drużyna Brighton kosztowała mniej niż 20 milionów funtów…
– Myślę, że Brighton również wydało pieniądze, tak jak wszyscy inni. Kiedy przychodzi Manchester United, to cena jest zawyżana, taka też jest prawda.
Czy “kryzys” to odpowiednie określenie na stan, w którym dzisiaj znajduje się drużyna?
– Nie. Ale jesteśmy bardzo rozczarowani i zirytowani na siebie. Musimy być, bo w Manchesterze United wymaga się wygrywania meczów.
Co uważasz o bramce Hojlunda, która nie została uznana? Czy czujesz w takich chwilach, że te wszystkie decyzje nie są po twojej myśli?
– Tak. Dlatego mówię, że w tym momencie wygląda to tak, że po prostu mamy pecha. W 86. minucie jest ewidentny rzut karny dla nas przeciwko Arsenalowi, nie dostajesz go. Minutę później zdobywasz bramkę na 2:1 i myślisz, ze wygrasz mecz i masz na koncie dziewięć punktów. Dzisiaj grasz naprawdę dobrze w pierwszej połowie, potem ta nieuznana bramka… Jesteśmy w tym razem i razem musimy to odwrócić. Jeśli będziemy trzymać się razem naszego planu, zasad i sposobu gry, to to zrobimy. Tego się od nas wymaga, zdecydowanie.
Zejście Hojlunda… cóż, może było to pozytywne dla niego, ale na pewno nie dla kibiców. Reakcja była negatywna…
– Tak, ale jeśli dozna kontuzji, bo zagra 90 minut w meczu, kiedy nie jest jeszcze na to gotowy, to znajdziemy się zdecydowanie dalej od miejsca, w którym chcemy być.
Zdajesz sobie sprawę, że nastroje mogą się szybko zmienić? Jesteś pewien, że w Monachium drużyna może pokazać pozytywne nastawienie? Będziesz mieć kogoś jeszcze do dyspozycji na ten mecz?
– Może, może jeden zawodnik do nas dojdzie, ale myślę, że mecz w Monachium to trochę za szybko. Jeśli jednak mówimy o meczu z Burnley w lidze za tydzień to tak – sądzę, że niektórzy do nas wrócą.
Czy twój zespół może odpowiedzieć w meczu z Bayernem? To jedna z najtrudniejszych drużyn w Europie, prawda?
– Absolutnie, Bayern jest jednym z faworytów do wygrania Ligi Mistrzów, więc musimy tam zagrać na dobrym poziomie. Myślę, że wyjaśniłem już, czego będziemy tam potrzebować – charakteru, wiary, odporności, determinacji. Absolutnie.
Komentarze