Bohater weekendowego starcia Manchesteru United z Brentford, Scott McTominay spotkał się z dziennikarzami po ostatnim gwizdku arbitra. Zdobywca dwóch goli w doliczonym czasie gry wierzy, że zespołowi uda się przerwać złą passę.
Manchester United w sobotnim starciu z Brentford w doliczonym czasie gry zdobył dwie bramki i zgarnął kolejny bardzo ważny komplet punktów. Autorem obu trafień “Czerwonych Diabłów” był wychowanek klubu Scott McTominay, który pojawił się na boisku dopiero po 80. minucie.
– Wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie. W żadnym starciu z drużyną Premier League nie jest łatwo, szczególnie z tymi bardzo zorganizowanymi. Musisz przeczekać nawałnicę i wykorzystać okazje. O to właśnie chodzi w tym klubie. Nigdy nie możemy się poddać – mówił Scott McTominay dla MUTV.
– Jesteśmy w naszej bańce. Bańka tego klubu polega na tym, że jest presja, aby grać dobrze i zdobywać gole. Ludzie domagają się wyników. Po prostu musimy zablokować rywali.
– Wiemy, że jesteśmy w stanie grać lepiej i mniej naiwnie. Nie możemy myśleć, że dobrze nam idzie, kiedy sytuacja wygląda inaczej. Czuję, że nadszedł moment, aby ruszyć do przodu. Spotkania takie jak to mogą być argumentami, które zmotywują nas do pracy dalej.
– Nie potrafię opisać tego uczucia słowami. Kiedy po raz drugi umieściłem piłkę w siatce, czułem się nieziemsko. Poprzedniego wieczoru oglądałem dokument o Davidzie Beckhamie. Poznałem całą tę otoczkę, postacie stojące za klubem oraz ludzi, którzy robią to, co najważniejsze.
– Musimy trzymać się razem, jest to bardzo ważne. To wiele znaczy dla tego klubu. Robimy to przede wszystkim dla ludzi. Jest to ważne również dla mnie. Także jestem fanem tego klubu.
Komentarze