manutd.com

Konferencja Erika ten Haga przed meczem z Kopenhagą: chcemy wygrać ten mecz dla sir Bobby’ego Charltona

Patryk Tabak Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

We wtorkowy wieczór Manchester United zagra na Old Trafford z Kopenhagą w kolejnym spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Konferencję prasową przed tym spotkaniem dziennikarze wykorzystali na zapytanie Erika ten Haga m.in. o reakcję klubu na śmierć sir Bobby’ego Charltona, a także pozycję w zespole Christiana Eriksena i Rasmusa Hojlunda.

Choć to dopiero 3. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów, dla Manchesteru United spotkanie z Kopenhagą jest spotkaniem o sześć punktów. “Czerwone Diabły” po dwóch meczach nie mają na koncie nawet jednego punktu i muszą zacząć punktować, jeśli myślą o zagraniu w 1/8 finału tych rozgrywek na wiosnę.

Przed meczem Erik ten Hag wyraził nadzieję, że drużyna odda hołd zmarłemu w sobotę sir Bobby’emu Charltonowi. Pełen zapis konferencji prasowej znajdziecie poniżej.

To były trudne dni dla klubu. Jak wyglądała atmosfera?

– Tak jak mówisz, sir Bobby Charlton był legendą, gigantem. Nie tylko dla Manchesteru United, ale dla całej piłki nożnej. Jego spuścizna jest ogromna, to co zostawił po sobie to standardy – wysokie standardy, z którymi musimy żyć każdego dnia. Nasze myśli są przede wszystkim z jego rodziną – żoną, dziećmi, wnukami… znaczył niesamowicie dużo dla klubu, musimy żyć i postępować według standardów, które ustanowił, a które w ostatnich dniach zostały jeszcze mocniej podkreślone.

Skupiając się już tylko na meczu – czy jest prawdopodobne, że któryś z zawodników powróci po kontuzji?

– Tak, mamy taką nadzieję. Powiedziałem to już w piątek – absencja Sergio Reguilona w sobotę wynikała z choroby, ale pod pozostałymi względami był gotowy. Trenował cały zeszły tydzień, w niedzielę także wrócił do zajęć. W najbliższym czasie normalnie będzie brał udział w treningu i będziemy musieli ocenić, czy jest gotowy do gry i możemy włączyć go do składu. Na ostateczną odpowiedź musimy poczekać.

Łatwo jest tak odłożyć emocje i skoncentrować się na tym bardzo ważnym dla klubu spotkaniu z Kopenhagą?

– Tak, oczywiście, jesteśmy profesjonalistami. To jest nasza praca, ale nie możemy całkowicie odstawić emocji, po prostu musimy używać ich we właściwy sposób. Myślę, że Diogo Dalot w sobotę spisał się świetnie, zdobył bramkę ku pamięci sir Bobby’ego. Widziałem jedną z jego bramek, chyba na Wembley – niemal taka sama jak ta Diogo. Przekuwamy te emocje w taki właśnie sposób.

Czy biorąc pod uwagę sytuację w grupie, ten mecz jest spotkaniem ostatniej szansy, który po prostu trzeba wygrać?

– Musimy wygrywać w każdym meczu, ale jeśli popatrzysz na tabelę, to tak, w tym szczególnie. Jak przegrywasz dwa pierwsze mecze, to ten trzeci musisz wygrać, zdecydowanie.

Oczywiście mecz z Galatasaray stanowił ogromne rozczarowanie, ale jednym z pozytywów był Rasmus Hojlund. Czy uważasz, że tamten występ był przebłyskiem jego potencjału? Czy to są te momenty, które najbardziej elektryzują kibiców?

– Przede wszystkim musimy skupić się na rutynie i powtarzalności. Przegapił okres przygotowawczy, nie zagrał w czterech pierwszych meczach, ale od momentu pojawienia się na boisku po raz pierwszy dał tej drużynie bardzo dużo. Kiedy powtarzalność, wypracowane schematy i współpraca wejdą na wyższy poziom, właśnie ta chwila będzie dla niego korzystna. Podejmie lepsze decyzje i zdobędzie więcej bramek. Myślę, że te dwie bramki z Galatasaray, o których wspomniałeś, były genialne. Podobnie jak ta z Monachium. Uważam, że Rasmus jest piłkarzem, który zawsze znajdzie się na pozycji bramkowej w naszej drużynie, jestem też pewien, że tak samo jest w przypadku Marcusa Rashforda. Warunek jest jeden – jako zespół musimy zrobić to, co musimy. Reszta to już kwestia wykończenia. Analizując nasze poprzednie spotkania w tym sezonie doskonale widać to, że nasi napastnicy na tych pozycjach są.

Christian Eriksen po raz ostatni w wyjściowym składzie znalazł się 20 września. Mecz z Sheffield rozpoczął na ławce nawet mimo kontuzji Casemiro. Jak daleko znajduje się on od pierwszego zespołu? Naprawdę nie jest wystarczająco dobry, by zagrać od pierwszej minuty?

– Tak, był na ławce, ale bierze udział w każdym spotkaniu. Widać, ile dla nas znaczy, kiedy wchodzi na boisko, ma duży wpływ na zespół poprzez to, jak kreuje grę. To świetny zawodnik, genialny piłkarz, który jest bardzo ważny dla naszego składu.

Jaki jest więc powód tego, że nie wychodzi w pierwszym składzie?

– Mamy wielu dobrych zawodników, nasza kadra nie składa się z jedenastu piłkarzy. Mamy skład, w którym panuje rywalizacja, z tyłu mamy trochę walkę o dobre ustawienie zespołu, bo tam nie mamy tak wielu graczy, ale w środku pola panuje ogromna konkurencja.

Czy zwycięstwo w jutrzejszym meczu byłoby odpowiednim oddaniem hołdu sir Bobby’emu przez drużynę? To pierwszy mecz na Old Trafford po jego śmierci.

– Zdecydowanie. Chcemy wygrać, żeby oddać hołd sir Bobby’emu Charltonowi, ale także chcemy to zrobić w określony sposób. To coś, do czego dążymy, ale nie zawsze jest w piłce możliwe. Czasami nie grasz w odpowiedni sposób, a i tak musisz znaleźć sposób na wygraną. Byłem szczęśliwy, że w sobotę wygraliśmy i oddaliśmy hołd w taki sposób, a zwłaszcza w tym kontekście ucieszyło mnie to, jak padła druga bramka.

Rasmus Hojlund we wtorek zagra przeciwko swojemu dawnemu klubowi. Czy czujesz z jego strony, że traktuje to spotkanie w sposób wyjątkowy?

– Jak tylko masz w sobie trochę empatii to wiesz, że będzie to dla niego szczególny mecz. Dorastał w tym klubie i wiemy, że będzie bardzo zmotywowany. To dla nas wszystkich, dla mnie, dla niego, ale i dla drużyny, ciekawe wyzwanie, by tę energię wysłać we właściwym kierunku.

Anthony Martial i Rasmus Hojlund są świetnymi napastnikami, a ten pierwszy dodatkowo bardzo dobrze pracuje w obronie. Rozważałeś kiedykolwiek scenariusz, w którym grają razem?

– Jest to możliwe, mogą grać razem. Do tej pory nie robiliśmy tego w meczach, ale widzą taką możliwość, tym bardziej, że Anthony Martial może też występować z boku.

Jakiej atmosfery na stadionie oczekujesz i jaki, jako trener, możesz mieć na nią wpływ i ją okiełznać?

– Myślę, że każdy wieczór na Old Trafford jest wyjątkowy. Kibice zawsze są z nami, łączy nas silna więź. Pamiętam ostatni domowy mecz z Brentford – nawet kiedy nam nie szło, oni nadal byli za nami. Są nawet wówczas, gdy przeżywamy trudne momenty i jako klub mierzymy się z różnymi przeciwnościami losu. Oni są z nami, a my z nimi, walczymy razem. Zdecydowanie wtorkowy wieczór będzie bardziej emocjonalny ze względu na to, że będzie to pierwszy mecz na Old Trafford po odejściu sir Bobby’ego – ich bohatera, legendy. Tego właśnie spodziewam się przed wtorkowym wieczorem.

Zostałeś już zapytany o oddanie hołdu sir Bobby’emu Charltonowi, ale czy postrzegasz jego ducha jako coś, co może zainspirować cię do odniesienia sukcesu w tym sezonie i powtórzeniu osiągnięć z ubiegłego roku?

– Sir Bobby jest przed Old Trafford razem z Dennisem Lawem i George’em Bestem. Każdego dnia stanowi dla nas olbrzymią inspirację i nie inaczej będzie w tym meczu.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze