Ostatnio boczny obrońca 20-krotnych mistrzów Anglii odniósł się do swojego oświadczenia z przeszłości, gdzie mówił, że będzie walczył o pewne miejsce w wyjściowej jedenastce swojej aktualnej drużyny. Pomimo tego, że niedługo po tej wypowiedzi został wypożyczony do AC MIlanu, 24-latek nie zdecydował się na pozostanie w ekipie „Rossonerich”. Gdy wrócił na Wyspy, okazał się być jednym z ważniejszych zawodników w składzie Erika ten Haga i pokazał, że potrafi dostosować się do gry na innych pozycjach defensywnych.
– Pamiętam, że kiedy byłem permanentnie kontuzjowany to ciągle walczyłem o to, aby wybiec na murawę. Teraz jestem z siebie dumny, gdy spoglądam w przeszłość i widzę, gdzie się obecnie znajduję. Nie przejmuję się tym, co ludzie powiedzą. Nie poddaję się – powiedział Diogo Dalot na łamach „UTD Podcast”.
– To jest piękno tej gry. Najłatwiej jest czasami po prostu odejść z zespołu. Nie lubię określenia „poddać się”, ponieważ piłka nożna ma wiele różnych dróg. Czasami pukasz do drzwi, których nikt ci nie otworzy. Wtedy powinieneś znaleźć inne. Jednak zawsze czułem, że mogę coś osiągnąć i przyczynić się do wielkich sukcesów.
– Jestem szczęśliwy gdy patrzę wstecz i widzę, jakie zrobiłem postępy. Myślę, że to, co Manchester United dał zarówno mi, jak i innym kolegom z zespołu, to odpowiednia mentalność. Kiedy przestaje nam się układać i wydaje się, że jest naprawdę źle, my dalej walczymy. To kwestia czasu, kiedy znowu zaczniemy wygrywać trofea.
– „Czerwone Diabły” mają w sobie coś specyficznego. Gdy idzie nam dobrze, czujemy się znakomicie. Jednak kiedy jesteśmy poniżej formy, oczywistym jest, że nasze samopoczucie również nie jest zadowalające. Dlatego musimy znaleźć odpowiedni balans, aby stać się najlepszą wersją samych siebie – podsumował Portugalczyk.
Komentarze