Sezon 2023/24 już za nami, lecz zanim w pełni pochłonie nas letni szal transferowy, warto podsumować ubiegłe rozgrywki i ocenić, jak na przestrzeni całego sezonu zaprezentowali się podopieczni Erika ten Haga. Na początku przyjrzymy się, jak spisały się zeszłoroczne nabytki. Zapraszam do zapoznania się z posezonowymi ocenami ManUtd.pl:
André Onana — Ocena: 5.
Bardzo trudno wejść w rękawice Davida de Gei. Jasne, pod koniec przygody na Old Trafford popełniał błędy i brakowało mu umiejętności gry nogami. Jednak nikt chyba nie zaprzeczy, że Hiszpan to jeden z najlepszych golkiperów w historii tego klubu. Ten Hag podjął niezwykle odważną i ryzykowną decyzję, by sprowadzić nowego bramkarza. Pamiętajmy, chociażby, jak wyglądały nieudane próby zastąpienia Petera Schmeichela. Onana na papierze wydawał się idealnym spadkobiercą De Gei — nowoczesny, grający nogami bramkarz, który dopiero co wyczyniał cuda w finale Champions League. Jednak nawet Kameruńczyka dotknęła presja bycia numerem 1 w koszulce “Czerwonych Diabłów”.
W pierwszej kolejności należy podkreślić liczbę błędów, jaką popełnił Onana, zwłaszcza w Lidze Mistrzów. W zasadzie to pomyłki Kameruńczyka kosztowały klub odpadnięcie z europejskich pucharów i tym samym stratę kilkunastu milionów euro. W pierwszej połowie sezonu był strasznie niepewny, popełniał proste błędy, źle się ustawiał, niecelnie podawał, wpuszczał proste strzały. W drugiej połowie sezonu wyglądało to dużo lepiej, lecz cały czas zdarzały mu się wpadki.
Ponadto Onana naprawdę słabo grał nogami w ubiegłym sezonie. A po to właśnie Ten Hag go sprowadził. Oczywiście, częściowo odpowiada za to kompletnie rozmontowana linia obrony i brak jasnego stylu gry. Jednak statystyki zagrań golkipera wyglądają blado. W Premier League celność jego długich podań wyniosła jedynie 34,4 % – jest to jeden z gorszych wyników w lidze, porównywalny do statystyk De Gei z poprzedniej kampanii (31,4%). Jego ogólna dokładność podań wyniosła zaledwie 70%, bardzo przeciętnie jak na Premier League.
Kameruńczyk w 38 spotkaniach ligowych wpuścił 58 goli, o 15 więcej niż DDG w poprzednich rozgrywkach. To ponad 1.5 trafienia na mecz. Łatwo jest krytykować Onanę, jednak w drugiej połowie sezonu spisał się naprawdę dobrze. Żaden bramkarz w angielskiej ekstraklasie nie zaliczył tylu interwencji, co były piłkarz Interu — aż 149, prawie 4 na mecz. Pomimo błędów, jego skuteczność na linii jest naprawdę wysoka – 73,1% udanych obron strzałów. Jeśli jest jedna rzecz, którą Onana robi zdecydowanie lepiej, niż jego poprzednik, to walka o górne piłki. 42 razy przechwycił futbolówkę w powietrzu, to czwarty najlepszy wyniku w lidze. Właśnie za pasywność przy dośrodkowaniach mocno krytykowany był David de Gea, jego następca radzi sobie z tym zdecydowanie lepiej.
Jeśli Onana w przyszłym sezonie wyeliminuje głupie błędy i poprawi grę nogami, może spełnić nadzieje, jakie były w nim pokładane. W drugiej części sezonu pokazał, że stać go na dużo więcej, że pierwsza część sezonu to raczej wyjątek, niż norma. Jednak ciężko ocenić debiutancki rok bramkarza ocenić pozytywnie.
Altay Bayindir — Ocena: 2.
Jaki był cel w sprowadzeniu Turka, skoro Ten Hag nie chciał dać mu grać nawet w momentach, gdy Onana kopał się po czole i popełniał błąd za błędem? Oczywiście, nikt raczej nie miał specjalnie dużych oczekiwań w stosunku do Bayindira — miał być jedynie drugim bramkarzem, lecz nie dostał nawet szansy, by pokazać, na co go stać. Przez cały sezon obejrzeliśmy go tylko raz — przeciwko Newport County w FA Cup, gdzie bramkarz wpuścił dwa gole. Ciekawe jak wyglądał na treningach, skoro sztab Manchesteru United wolał postawić na Onanę nawet w przeddzień pierwszego meczu Kamerunu w Pucharze Narodów Afryki.
Jonny Evans — Ocena: 7.5.
Niespełna rok temu ten transfer wydawał się dość absurdalny. 35-letni spadkowicz z Leicester City wzmacnia defensywę Manchesteru United. Znacząca większość kibiców, pewnie nawet część pracowników klubu, postrzegało ten ruch przede wszystkim jako sentymentalny powrót. Można się śmiać, ale Evans to w mojej opinii transfer sezonu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny — północnoirlandzki piłkarz przyszedł przecież za darmo. Defensor zyskał na nieszczęściu innych i gdyby nie lawina kontuzji, raczej zbyt wiele by nie pograł. Jednak w kluczowych momentach sezonu okazał się niezbędny, zwłaszcza w grudniu i pod koniec sezonu, gdy był jednym z dwóch zdrowych stoperów.
Łącznie wystąpił w 30 spotkaniach i gdy pojawiał się na boisku, grał na solidnym poziomie. Czuć u niego ogromne doświadczenie. Wiadomo, że brakuje mu szybkości, lecz nadrabia boiskową inteligencją. Tylko w Premier League zaliczył 22 odbiory, 23 przechwyty i 74 wybicia — jedynie Harry Maguire ma lepsze statystyki wśród stoperów “Czerwonych Diabłów”. Jasne, Evans to nie jest przyszłość — zawodnik może już nawet nie zagrać na Old Trafford, gdyż jego kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca. Jednak można było na nim polegać w tak katastrofalnym sezonie. Pół oceny w górę za niesamowitą asystę przeciwko Burnley.
Sergio Reguilon — Ocena: 4.
Ktoś jeszcze pamięta, ze Hiszpan grał w koszulce “Czerwonych Diabłów”? Klub pewnie żałuje, że w styczniu skrócił wypożyczenie 27-latka, gdyż praktycznie cały 2024 grał bez lewego obrońcy. Defensor nie był żadną rewelacją, nie podbił boisk Premier League, ale przynajmniej dawał głębie w składzie. Coś, czego w drugiej części sezonu desperacko brakowało. Reguilon rozegrał w sumie 12 spotkań, lecz zwyciężył tylko w ⅓ meczów, w których wziął udział. Manchester United z piłkarzem “Kogutów” w składzie wygrał jedynie z Luton, Burnley, Mistrzem Danii i Chelsea. Czy obecność Hiszpana w drugiej połowie sezonu wiele by zmieniła? Raczej nie, lecz wciąż decyzja o skróceniu wypożyczenia była, delikatnie mówiąc, nieprzemyślana.
Sofyan Amrabat — Ocena: 4.
Chociaż Amrabat spędził cały rok na Old Trafford, mam wrażenie, że prawdziwego Marokańczyka zaczęliśmy oglądać dopiero w maju. Zaczął sezon z kontuzją, potem z konieczności grał na lewej obronie, a gdy już zaczął regularnie wychodzić w pierwszym składzie, zabrakło go w kadrze i wyjechał na Puchar Narodów Afryki. Następnie, między początkiem lutego a końcem marca zagrał zawrotne 45 minut w Premier League i 90 minut w FA Cup. Dopiero gdy znowu w maju zaczął grać regularnie (głównie przez to, że Casemiro przesunięto na środek obrony), wyglądał jak piłkarz z Mistrzostw Świata w Katarze. Pojedyncze przebłyski nie mogą jednak przysłonić ogólnego rozczarowania tym wypożyczeniem. 27-latek ma wiele zalet — jest energiczny, jego statystyki defensywne robią wrażenie i jest świetny w progresywnych podaniach. Pomocnik jest bardzo dobry w “transportowaniu” piłki z obrony do ataku. Jednak zbyt rzadko to pokazywał. Ciekawe, czy klub zdecyduje się sprowadzić Amrabata na stałe. Osobiście rozważyłbym taki ruch tylko, jeśli cena będzie atrakcyjna, gdyż Marokańczyk wciąż jest wielką niewiadomą.
Mason Mount — Ocena: 2.
Kontuzje, kontuzje, kontuzje. Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwszy sezon Anglika na Old Trafford. Pomocnik zagrał jedynie 15% dostępnych minut w Premier League, spędzając przez cały rok na boisku 512 minut. We wszystkich rozgrywkach zaliczył łącznie 14 występów – 5 razy wychodził w wyjściowej jedenastce i 9 razy wchodził z ławki. Zdobył jednego gola w zremisowanym meczu z Brentford i dołożył jedną asystę przeciwko Crystal Palace w Carabao Cup. Łącznie spędził na boisku 753 minuty. Dla kontekstu — niewiele mniej zagrał wiecznie kontuzjowany Martial (629) oraz Amad (470), na którego Ten Hag zaczął stawiać w kwietniu. Mounta oglądaliśmy na placu gry zdecydowanie mniej, niż feralnego Alexisa Sancheza (1240) w pierwszym pełnym sezonie w Manchesterze. Jak widać, koszulka z numerem 7 nie przynosi na Old Trafford szczęścia.
Abstrahując od kontuzji, sprowadzenie piłkarza Chelsea budzi wiele wątpliwości. Po co sprowadzać ofensywnego pomocnika skoro najlepszym piłkarzem “Czerwonych Diabłów” jest… ofensywny pomocnik. Inne pozycje bardziej wymagały wzmocnień. Ten Hag miał wizję, aby ustawić Mounta obok Bruno, lecz ten plan na grę okazał się nieskuteczny już po pierwszych dwóch spotkaniach. Można wiele zwalić na urazy, lecz nawet gdy już mieliśmy okazję oglądać reprezentanta Anglii na boisku, prezentował się bardzo niemrawo. Wyglądał nienaturalnie, jakby do końca nie wiedział, co ma robić. Jasne — to tylko jeden nieudany sezon, a Mount w przeszłości udowadniał, że może być topowym graczem na swojej pozycji. Jednak w kolejnym sezonie menedżer (bez względu na to czy będzie to Ten Hag, czy ktoś inny), musi znaleźć dla niego miejsce na boisku. Jak na razie to jedno z większych transferowych rozczarowań na Old Trafford, a w przeszłości było ich bardzo wiele.
Rasmus Hojlund — Ocena: 7.
Może nie był to wymarzony debiutancki rok Duńczyka, lecz ciężko go za to krytykować. W trudnych okolicznościach spisał się naprawdę nieźle. W pierwszym sezonie na Old Trafford w 3088 minut zdobył 16 goli (najwięcej ze wszystkich piłkarzy klubu) i zaliczył 2 asysty. Miał wiele spotkań, nawet całe miesiące, gdzie pozostawał niewidoczny. Jednak napastnik był po prostu ofiarą niedziałającego systemu. Koledzy stwarzali mu niewiele okazji.
W samej Premier League oddał jedynie 38 strzałów — nie znajduje się nawet w pierwszej setce w tej statystyce. Dla porównania Darwin Nunez uderzał 108 razy, a Ollie Watkins 107. Jego ligowe xG wyniosło zaledwie 8.41. Gdy Hojlund już próbował, to często w światło bramki. 21 z 38 strzałów było celne (55.3%). Zdobył 10 ligowych goli, co daje współczynnik strzałów zamienionych na gole na poziomie 26.3%. We wszystkich rozgrywkach ta statystyka wygląda jeszcze lepiej – 47 prób, 16 goli. Co trzecie uderzenie 21-latka ląduje w siatce. Duńczyk jest po prostu skutecznym napastnikiem — gdy już ma okazję, jest spora szansa, że ją wykorzysta. Niestety, tych szans dostawał naprawdę mało.
Jednak to, co wyróżnia Hojlunda, to jego praca bez piłki. Pressuje, pomaga w defensywie, robi miejsce kolegom z zespołu. Odnotował 19 odbiorów w ofensywnej tercji boiska — to wynik w górnych 80% w lidze.
Do tego piłkarz ma świetne warunki fizyczne, potrafi się zastawić, obrócić z piłką, dysponuje ogromną szybkością. Brakuje mu jeszcze doświadczenia, lecz Duńczyk na potencjał, by zostać jedną z najlepszych “9” na świecie.
Transfer sezonu — Jonny Evans
Największe rozczarowanie — Mason Mount.
Zasady doboru ocen:
- oceny w skali 1-10,
- oceny odzwierciedlają wyłącznie opinię autora tekstu, a nie całej redakcji,
- zapraszamy do komentowania i przestawiania swoich pomysłów w tym formacie.
Komentarze