Już nie ośmiu, a siedmiu zawodników pozostaje w walce o najwyższe europejskie trofeum w piłce reprezentacyjnej. Przed nimi faza play-off, w której nie ma już marginesu błędu. Sprawdźmy jak to było.
Szkocja
„The Tartan Army” – jak nazywają swoją reprezentację kibice, zakończyła swoją przygodę z EURO 2024 na ostatnim miejscu w grupie, w efekcie czego wrócili do domu. To był burzliwy czas. Najpierw w meczu otwarcia ulegli całkowicie Niemcom (1:5). W drugim spotkaniu ze Szwajcarami swoją pozycję mocno zaznaczył Scott McTominay, strzelając bramkę w zremisowanym meczu (1:1). Ostatni mecz był meczem o wszystko. Na przeciwko siebie stanęli reprezentanci Szkocji i Węgier. 10 żółtych kartek, kontrowersyjne decyzje arbitra, doliczone aż 12 minut. Szkoci w ostatnich minutach meczu stracili bramkę na wagę zwycięstwa. Scott McTominay rozegrał trzy pełne spotkania, mając na koncie bramkę, dwie żółte kartki i tytuł lidera reprezentacji Szkocji.
Dania
Do 1/8 finału, z drugiego miejsca, wskakują Duńczycy, co ciekawe, nie wygrywając ani jednego spotkania. W grupie osiągnęli dwa jednobramkowe remisy – ze Słowenią i Anglią oraz jeden bezbramkowy z zespołem Serbów. Christian Eriksen do swoich reprezentacyjnych statystyk dorzucił trafienie ze Słoweńcami. Pracowity, ale niewidoczny okazał się być Rasmus Hojlund. Młody napastnik rozegrał łącznie 209 minut, podczas których nie mógł liczyć na należyte obsłużenie go przez kolegów. Prawdziwy sprawdzian umiejętności czeka na Skandynawów już w sobotę w meczu z Niemcami.
1/8 Finału
29 czerwca, 21:00
Niemcy – Dania
Anglia
Podopieczni Garetha Southgate’a przed turniejem uchodzili za faworyta, po fazie grupowej opinie są zgoła odmienne. O ile można zrozumieć pewne zawirowania w defensywie związane z urazami Harry’ego Maguire’a (niepowołany) i Luke’a Shawa, to trudno przymknąć oko na opieszałość w ofensywie. Za Anglikami trzy wybitnie nieatrakcyjne mecze z Serbią (1:0), Danią (1:1) i Słowenią (0:0). Szansa na pokazanie kłów nadarzy się w kolejnej fazie w spotkaniu ze Słowacją. Według Matta Lowa z „The Telegraph”, od pierwszych minut wystąpić ma Kobbie Mainoo, który do tej pory rozegrał na boisku niecałą godzinę. Szansą dla młodego Anglika ma być nieobecność Philla Fodena z powodu narodzin trzeciego dziecka. Dodatkowo, z sugestii wynikających z oficjalnych kanałów federacji, Luke Shaw od 24 czerwca wrócił do treningów.
1/8 Finału
30 czerwca, 18:00
Anglia – Słowacja
Portugalia
Rozpędzona portugalska maszyna dość solidnie zaprezentowała się w fazie grupowej. W pierwszych dwóch meczach zgromadzili pełną pulę punktów, wygrywając z Czechami (2:1) i Turcją (3:0). W trzecim spotkaniu, selekcjoner Roberto Martinez, posadził na ławce kilku kluczowych zawodników m.in. Bruno Fernandesa i dał się pokonać przez Gruzinów (0:2). Diogo Dalot ma za sobą dwa dobre spotkania z kadrą Czech i Gruzji. W meczu z Turcją w gronie strzelców odnotował się Bruno Fernandes po asyście Cristiano Ronaldo. Portugalia zakończyła zmagania w grupie na pierwszym miejscu.
1/8 finału
1 lipca, 21:00
Portugalia – Słowenia
Turcja
Zaskakująco dobra dyspozycja Turków doprowadziła ich na drugie miejsce w grupie tuż za Portugalią. Już na wstępie pokonali pewnie Gruzję (3:1). Po drodze przydarzyła się wpadka z reprezentacją Portugalii (0:3), na szczęście zakończona przyjemnym meczem z Czechami (2:1). Porażka z Portugalią jest dla nas szczególnie bolesna, bo właśnie w tym spotkaniu wystąpił Altay Bayindir. Trudno winić naszego bramkarza za którąkolwiek ze straconych bramek, szczególnie, że koledzy z drużyny w tym nie pomagali. Najbardziej kuriozalnie wyglądało samobójcze trafienie Sameta Akaydina, który podczas podania do bramkarza wykonał „no look pass” sprawiając, że futbolówka całkowicie minęła bramkarza. Prawdziwe wyzwanie będzie czekać w meczu z Austriakami.
1/8 finału
2 lipca, 21:00
Austria – Turcja
Komentarze