Były obrońca Manchesteru United, David May, jest przekonany, że jego dawny kolega z drużyny, Jaap Stam, wciąż mógłby grać w profesjonalnym futbolu w Anglii.
– Jest w niesamowitej formie – mówi May. – Oglądałem go w tym roku. Doskonale czyta grę. Nadal jest prawdziwym kolosem, którego trudno byłoby przejść. Gra z nami w “Meczach Legend” i przygotowuje się do nich tak, jakby miał grać w finale Ligi Mistrzów.
Mężczyzna czekający na The Athletic przed zatłoczonym dworcem kolejowym w Zwolle, godzinę na północny zachód od Amsterdamu, stoi nieco dalej od wyjścia, przy stojaku na rowery.
Łatwo go rozpoznać: jest duży, nosi okulary i wita nas z uśmiechem, przy znaku, który upamiętnia to miejsce jako kluczowe dla niemieckich okupantów, jak i holenderskiego ruchu oporu w czasie II wojny światowej.
Stam śmieje się, gdy słyszy, co jego były kolega z zespołu – May – mówi o nim i zauważa: “Mam 52 lata!”
– Chciałbym wrócić do zarządzania i znów pracować w Wielkiej Brytanii – mówi Stam, który w czasie swojej kariery występował dla DOS Kampen, SC Cambuur, Willem II Tilburg, PSV Eindhoven, Manchesteru United, Lazio Rzym, AC Milan i Ajaxu Amsterdam.
– Jako menedżer, dobrze radziłem sobie w Reading (2016-2018) i dotarłem do finału play-off Championship. Ludzie myśleli, że mogę zrobić to samo w kolejnym sezonie, ale nie możesz, jeśli nie inwestujesz i nie sprowadzasz lepszych jakościowo zawodników.
– W obliczu tak silnej konkurencji jest to bardzo trudne. Moja przygoda z Reading dobiegła końca, gdy powiedziałem klubowi: “Może lepiej będzie, jeśli znajdziecie kogoś innego, kto przejmie stery”.
Jaap Stam po pobycie w Reading, wrócił do Holandii.
– Dzieci ukończyły szkołę, a ja zostałem menedżerem w Zwolle, a to jeden z klubów, w którym grałem na początku swojej kariery. Drużyna była w strefie spadkowej w Eredivisie. Rozpocząłem pracę w styczniu i utrzymałem ich w lidze.
Stam przyciągnął zalotników. Był rok 2019.
– Feyenoord zaproponował mi stanowisko menedżera. Rozmawiałem z dyrektorem sportowym, którego znałem z czasów gry w Ajaxie, kiedy był dyrektorem technicznym.
– Były rozmowy także z dyrektorem generalnym, i uzgodniliśmy, jak podejść do sezonu w odniesieniu do sprzedawanych i kupowanych zawodników, pieniędzy z transferów i typów piłkarzy, których chcieliśmy w zespole.
– Feyenoord zapłacił trochę pieniędzy Zwolle, aby pozwolili mi odejść, ponieważ miałem ważny kontrakt.
– Wszystko było uzgodnione i podpisane, a potem dostałem wiadomość od dyrektora technicznego, że muszę do niego oddzwonić. Powiedział mi, że zamierza odejść z Feyenoordu, ale że nie muszę się martwić, bo dyrektor generalny – czyli druga osoba z którą rozmawiałem – zostaje. OK, taka jest piłka nożna.
– Przeniosłem się więc do Feyenoordu i zaczęliśmy przygotowania do sezonu. Wstawałem już o 4:15 i jechałem każdego ranka, żeby być na miejscu o 7:00.
– Przed ostatnim meczem przedsezonowym, z Southampton u siebie, jechałem do Rotterdamu. Myślałem, że dzwoni dyrektor generalny, żeby życzyć mi powodzenia.
– Zamiast tego powiedział: “Jaap, za godzinę ogłoszę, że opuszczam klub”. Odpowiedziałem mu: “Co ty do cholery mówisz? Zawarliśmy umowę. Martin (ven Geel, dyrektor techniczny) odszedł, a teraz mówisz, że ty też odchodzisz. Kto teraz będzie prowadził klub?”
Jaap Stam wyjaśnia, co wydarzyło się później, gdy siadamy na tarasie z widokiem na cichą, zieloną uliczkę.
– Feyenoord nie miał nikogo, kto mógłby zastąpić dyrektora generalnego, a my rozpoczęliśmy sezon. To był chaos. Nie było nikogo obok mnie ani nade mną, z kim mógłbym porozmawiać o zawodnikach.
– Klub sprzedawał piłkarzy za duże pieniądze. Zapytałem, czy te pieniądze można zainwestować w nowe nabytki, a powiedziano mi, że to niemożliwe, ponieważ klub jest zadłużony.
– Dlatego musiałem pracować z bardzo młodymi zawodnikami lub tymi, którzy trafili do klubu na zasadzie wolnego transferu. To była zła sytuacja, i po pięciu miesiącach, i porażce 0:4 z Ajaxem Amsterdam, powiedziałem, że nie będę dłużej tak pracować, ponieważ nie na to się umawiałem.
Kolejny krok dla Jaapa Stama nastąpił w 2020 roku, kiedy trafił do MLS, a konkretnie FC Cincinnati.
– To było podczas pandemii. Nie było łatwo. Powiedziano mi, że moja rodzina będzie mogła przyjechać i być ze mną, ale tak się nie stało, więc byłem tam sam przez 18 miesięcy.
– Nie było żadnych kibiców, ale na szczęście mój asystent przyjechał ze mną. Po dwóch latach chciałem być z rodziną. Moja najstarsza córka nie mogła mnie zobaczyć, ponieważ miała ponad 21 lat i nie mogła podróżować do Ameryki.
Jaap Stam aktualnie pracuje w telewizji i jest częstym gościem na Old Trafford.
– Zainteresowanie Premier League w Holandii jest duże, ale jeszcze większe z powodu Erika ten Haga w Manchesterze United. Nie znam go osobiście, ale spotkaliśmy się kilka razy na Old Trafford. Są również inni.
– Menedżerowie chcą pracować z ludźmi, których znają, ludźmi, którzy wniosą coś nowego do ich sztabu szkoleniowego i widzę to po nominacjach Erika, szczególnie w tym roku.
– Jako menedżer potrzebujesz ludzi, którzy będą ci się przeciwstawiać i kwestionować twoje decyzje, i miejmy nadzieję, że Ruud van Nistelrooy i Rene Hake to zrobią.
– Ruud, oczywiście, jest legendą klubu. Nasze drogi na krótko przecięły się, gdy poproszono mnie, bym się nim zajął, gdy dołączył do klubu, podobnie jak ja, z PSV.
– Sir Alex Ferguson powiedział mi, żebym go powitał i oprowadził po klubie, co też zrobiłem, z wyjątkiem momentu, kiedy przejechałem mu po stopie. Żaden z nas nie powiedział o tym menedżerowi.
– Teraz w Manchesterze United, Ruud może wnieść jakość do treningu napastników, i sprawić, że zawodnicy będą lepsi jako jednostki. Sam też pracował jako menedżer, więc to powinno pomóc. Podoba mi się ta nominacja.
Jaap Stam pracował również z Hake, drugim nowym holenderskim trenerem w sztabie Ten Haga.
– Był trenerem w Zwolle i razem pracowaliśmy z menedżerem tego zespołu. Rene jest dobry w roli trenera i menedżera, i radził sobie dobrze w Holandii.
– Oczywiście, to różni się od pracy w tak dużym klubie jak Manchester United, gdzie będzie musiał przekonać zawodników, że może coś wnieść, ale ma wiedzę i jasną wizję gry w piłkę nożną i myślę, że dlatego Erik go chciał.
Czy Jaap Stam chciałby dołączyć do holenderskiej kadry trenerskiej w angielskim futbolu?
– Wykonuję trochę pracy dla amatorskiego zespołu, w którym grają moi chłopcy, ale bardzo chciałbym wrócić do zarządzania, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii.
– Miałem kilka ofert z klubów w Holandii, ale muszę czuć, że mi to pasuje. Przyjąłem kilka prac, bo oferowano mi coś, a rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Wtedy zostajesz sam i jesteś wystawiony na krytykę.
Jaki styl gry prezentują drużyny prowadzone przez Jaapa Stama?
– Holenderski sposób, w jaki dorastałem ucząc się futbolu, czyli sposób oparty na posiadaniu piłki. Wprowadziłem to w Reading i ludzie nie wierzyli, że możemy odnieść sukces, ale udało nam się, bo byliśmy dominujący podczas naciskania z przodu i mogliśmy stwarzać okazje bramkowe.
– Graliśmy od tyłu, z bramkarzem, co czasami może frustrować angielskich kibiców – widziałem to czasami w Manchesterze United – ale tak zostaliśmy wychowani, to nam się podoba, a holenderscy menedżerowie odnieśli sukces dzięki takiemu stylowi gry.
Tego lata “Czerwone Diabły” kupiły kolejnego holenderskiego piłkarza, Joshuę Zirkzee.
– To młody chłopak z dużym potencjałem, co pokazał w Serie A. Potrzebuje czasu, aby przystosować się do Premier League, nie tylko do stylu gry, ale także do presji i oczekiwań, które towarzyszą w taki wielkim klubie jak Manchester United.
– Byłem tam i wiem, jak to jest. Inny język, kraj, klub, kultura i zawodnicy, niż jesteś przyzwyczajony. Dobrze dla Joshuy, że jest tam wielu Holendrów, a on absolutnie ma umiejętności.
Kibice Manchesteru United najlepiej zapamiętali Jaapa Stama, jako jednego z najlepszych obrońców, jakich kiedykolwiek widzieli, zdobywcę potrójnej korony i uczestnika wszystkich 14 spotkań w Lidze Mistrzów w sezonie 1998/99.
– Nigdy nawet nie pomyślałem o zdobyciu potrójnej korony, a bardziej o tym, żeby się dopasować i móc grać dla mojego nowego klubu. Moim priorytetem było zdobycie mistrzostwa w pierwszym sezonie i to zrobiliśmy.
– Ani razu nie rozmawiałem z rodziną o wygraniu Ligi Mistrzów, ale było widać, że wszystko zaczyna się układać. I dzięki temu rosła nasza pewność siebie.
– Nie straciliśmy wielu goli, widzieliśmy, że przeciwnicy wyglądali na przestraszonych, gdy przyjeżdżali na Old Trafford.
– Mogli spróbować nas zaatakować na początku meczu, ale potem cofali się głębiej. My naciskaliśmy, i naciskaliśmy. Nie tworzyliśmy mnóstwa okazji, ale wystarczająco wiele, by wygrywać mecze, a mieliśmy napastników, którzy kończyli sytuacje.
– To surrealistyczne, że wygraliśmy. Tak było wtedy i tak jest teraz. Trudno to przetworzyć, ponieważ zawodnicy zawsze starają się wygrywać kolejne mecze.
– Nie oglądasz się za siebie, żeby to przetwarzać latami, ale ludzie ciągle ci o tym przypominają – i to na całym świecie. Pamiętają szczegóły, o których ty zapomniałeś i komentują konkretne rzeczy.
“Czerwone Diabły” przegrywały, gdy zbliżał się koniec meczu. Czy Jaap Stam czuł, że szansa jest stracona?
– Tak. To znaczy nie. Miałem wrażenie, że cały czas tworzyliśmy okazje, ponieważ zespół to robił, ale istniała rzeczywistość, że mecz się kończy i część mnie wątpiła. Wiara i wątpliwość jednocześnie.
Co wydarzyło się w przerwie?
– Każdy ma swoją wersję spotkania zespołu. Pamiętam, że Fergie powiedział: “To tylko jeden mecz. Nie gramy w naszą najlepszą piłkę, ale to tylko 1:0, i może to być jedyna szansa w życiu, żeby zagrać w finale Ligi Mistrzów. Nie przegapcie tej okazji. Upewnijcie się, że jutro, patrząc w lustro, będziecie mogli powiedzieć, że daliście z siebie wszystko.” Mógł mówić o taktyce, ale powiedział właśnie to.
– Miał rację. Nie grałem najlepiej, ale finały rzadko kiedy są najlepszymi meczami. To z powodu presji, która im towarzyszy, jakości przeciwnika, znaczenia wyniku.
– Zawodnicy grają bardzo ostrożnie, bo wiedzą, że jeśli popełnią błąd i rywal zdobędzie bramkę, to właśnie z tego powodu zostaną zapamiętani.
Ostatecznie, jak głosi legenda, Manchester United dokonał przełomu.
– To była czysta radość, kiedy Teddy (Sheringham) i Ole (Gunnar Solskjaer) strzelili gole. Zazwyczaj nie jestem tak radosny. Jestem dość powściągliwy, nawet kiedy zdobywamy zwycięskie bramki.
– Mówiłbym wszystkim, aby wstali i nadal robili swoje. Ale straciłem panowanie nad sobą, gdy wyrównaliśmy. Czułem się, jakbym miał wybuchnąć. Wiedziałem też, że Bayern jest pokonany.
– Jakie to było uczucie… Presja zniknęła, dokonaliśmy tego. Dziesięć dni wcześniej mogliśmy stracić wszystko i zakończyć sezon z niczym. Wiedzieliśmy, że każdy, kto nie był fanem Manchesteru United, chciał naszej porażki.
– Po wszystkich uroczystościach, poszedłem do szatni, i wypiłem parę kieliszków szampana. Później udzieliłem kilku wywiadów. Impreza trwała dalej w autobusie, i w hotelu.
– Pamiętam, że powiedziałem: “To już koniec dla mnie” i poszedłem spać. Byłem tak zmęczony i zabrakło mi energii, zwłaszcza po tym, jak alkohol zaczął działać.
Jaap Stam się uśmiecha. W jego karierze wydarzyło się o wiele więcej, ale on zatrzymuje się na tym momencie, myśląc o Camp Nou w 1999 roku.
Komentarze