Lisandro Martinez
X/manchesterunited

Lisandro Martinez: Zawsze wierzę w siebie i w swoją siłę

Joanna Bryndza
Zmień rozmiar tekstu:

Lisandro Martinez mówi, że zawsze na boisku cechuje go niezachwiana wiara w siebie i determinacja, nie tylko w dążeniu do zwycięstwa, ale także by dawać przykład swoim kolegom z drużyny.

26-latek był częścią defensywy “Czerwonych Diabłów”, która zachowała czyste konto w pierwszym meczu nowego sezonu z Fulham na Old Trafford, w którym “Czerwone Diabły” wygrały 1:0 a jedyną bramkę zdobył debiutant, Joshua Zirkzee.

Argentyńczyk został przesłuchany przez panel Sky Sports – w skład którego wchodzili Gary Neville i Roy Keane – o jego adaptację do gry w Premier League, dwa lata po swoim debiucie w angielskiej elicie.

– Przede wszystkim zawsze wierzę w siebie i w swoją siłę. Wiem, że nie jestem zbyt wysoki, ale wygram, a w walce o każdą piłkę i w każdym pojedynku pokażę, że jestem na boisku.

– A także, aby nawiązać kontakt z kolegami z drużyny, jeśli wygrasz pierwszą piłkę lub pojedynek, twój kolega z zespołu powie: “Powinienem pracować tak jak ty”. Więc to dla mnie bardzo ważne.

– To zupełnie inna liga, absolutnie inny system. Myślę, że w Ajaxie, w każdym meczu kontrolowaliśmy grę bardziej, a tutaj w Manchesterze próbujemy to robić.

– Na przykład pokazaliśmy w pierwszej połowie grę na połowie przeciwnika, pokazaliśmy dobre momenty, ale myślę, że to naprawdę się różni.

– Tutaj grasz przeciwko Fulham, lub przeciwko każdemu innemu zespołowi, a wszyscy są szybcy, silni, dobrze sobie radzą z piłką.

Jego pojedynki z Adamą Traore w początkowej fazie meczu zostały wyróżnione przez komentatorów brytyjskiej telewizji.

Martinez przy jednej sytuacji został zaskoczony przez swojego przeciwnika, ale przy następnej okazji, gdy oboje zderzyli się ze sobą, imponująco wytrącił znanego ze sprawności fizycznej skrzydłowego.

– Wysłałem go na siłownię, nie?! – zażartował Martinez po obejrzeniu obu pojedynków razem z panelem Sky Sports.

– Nie, naprawdę trudno jest grać przeciwko niemu. Nauczyłem się po pierwszej sytuacji, ponieważ to wtedy on mnie zabił, a potem to ja go zabiłem.

– Nie muszę za dużo myśleć o tej pierwszej sytuacji. Muszę iść na pojedynek. Jeśli startujesz ze 100 procentową pewnością siebie, powinieneś odzyskać piłkę. To drobiazgi, ale w Premier League drobne szczegóły ostatecznie stają się wielkimi szczegółami.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze