Joshua Zirkzee
manutd.com

Analiza The Athletic: Dlaczego Manchester United nadal jest tak podatny na kontrataki?

, Joanna Bryndza
Zmień rozmiar tekstu:

Old Trafford był w blasku reflektorów w pierwszy weekend nowego sezonu Premier League. Drużyna gości, która zajęła 13. miejsce w poprzednim sezonie, stworzyła kilka groźnych sytuacji z kontrataków, ale gol z końcówki spotkania dla Manchesteru United, zapewnił skromne zwycięstwo 1:0 i trzy punkty.

Brzmi znajomo? Powinno, ale to trochę uproszczone porównanie do tego, jak również rozpoczął się sezon 2023/24 dla Manchesteru United. 

Nastroje wokół Old Trafford były znacznie bardziej optymistyczne po piątkowym zwycięstwie nad Fulham, niż rok wcześniej po wygranej z Wolverhampton. Głównie dlatego, że ogólna gra “Czerwonych Diabłów” była znacznie lepsza, zwłaszcza w fazach bez piłki.

Pressing był zauważalnie bardziej energiczny i często skuteczny. Fulham, między 25. a 40. minutą spotkania, spróbował tylko jednego podania w ostatniej tercji, podczas gdy gospodarze wykonali 60 takich podań.

Wśród tych 60, znalazła się jedna, idealna szansa Bruno Fernandesa, wymuszona przez pressing Manchesteru United na bramkarza londyńczyków, Bernda Leno.

W rzeczywistości, w ciągu ponad 90 minut, podopieczni Erika ten Haga, odzyskiwali piłkę w ostatniej tercji częściej, niż jakikolwiek inny z 19 zespołów Premier League w pierwszej kolejce.

To częściowo dlatego, “The Cottagers” stworzyli tylko 0.44 xG. Dla porównania, tylko raz w poprzednim sezonie drużyna Premier League zakończyła mecz z niższą oczekiwaną liczbą goli w meczu przeciwko Manchesterowi United – było to 0,41 beniaminka Luton Town, który w listopadzie ubiegłego roku przegrał 0:1 na Old Trafford.

Porównaj to z 2,35 xG Wolverhampton w wieczór otwierający zeszłoroczną kampanię. Tylko Manchester City (4,0) i Liverpool (3,67) opuścili dom Manchesteru United z lepszym wynikiem spośród pozostałych 18 ligowych gości w tamtym sezonie. 

Jednak oczekiwane gole mierzą jedynie jakość tych szans, które kończą się strzałem. Ataki, które nie przynoszą rezultatu w postaci próby strzału, nie są rejestrowane. I chociaż Fulham w piątek nie stworzyło wielu klarownych szans, miało wiele okazji, aby to zrobić. 

Dostawca danych, Opta, definiuje bezpośrednie ataki jako akcje posiadania piłki w otwartej grze, które rozpoczynają się “tuż za połową własnego zespołu i obejmują co najmniej 50 procent ruchu w kierunku bramki przeciwnika, a kończą się strzałem lub dotknięciem piłki w polu karnym przeciwnika”.

W ubiegłym sezonie Manchester United stawił czoła 132 bezpośrednim atakom w Premier League. Tylko Newcastle United, które również borykało się z podobnymi problemami z kontuzjami, musiało radzić sobie z większą liczbą. 

Ta podatność na kontrataki wpisuje się w schemat, który sięga do mianowania Ten Haga na stanowisko menedżera latem 2022 roku. Średnia liczba bezpośrednich ataków, z jakimi musi się mierzyć zespół w każdym meczu, gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat.

To się nie zmieniło, gdy rozpoczęli kampanię 2024/25. Manchester United zmierzył się z siedmioma kontratakami Fulham – najwięcej spośród wszystkich drużyn Premier League w 10 otwierających sezon spotkaniach. Dwa razy więcej niż średnio w poprzednim sezonie.

Był jeden moment, który nie do końca pasował do definicji Opty, ale jest szczególnie pamiętny. 

Po tym, jak strzał Fernandesa został zablokowany, Lisandro Martinez rzucił się do ataku, by powstrzymać Rodrigo Muniza. Zatrzymał go, ale nie piłkę, co dało możliwość, by Andreas Pereira ruszył na bramkę Andre Onany.

Harry Maguire pozostawiony w sytuacji dwóch na jednego, zdołał przeciąć podanie Brazylijczyka tuż za środkiem boiska. Prawie każde inne zagranie na linii Pereira – Alex Iwobi, postawiłoby tego drugiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Wkrótce potem Pereira prawie zrekompensował swoje złe zagranie, i po rzucie wolnym dla “Czerwonych Diabłów”, odebrał futbolówke Alejandro Garnacho w starciu, które można było uznać jako faul.

Jednak gwizdek sędziego milczał, a londyńczycy ruszyli z szybkim kontratakiem Adamy Traore, w momencie, w którym dostępu do własnej bramki bronili tylko Diogo Dalot i Noussair Mazraoui.

Na szczęście dla Manchesteru United, podanie od Traore do Toma Cairneya było lekko za plecy i spowolniło atak, dając czas dla Martineza i Maguire’a na powrót, a niskie dośrodkowanie Pereiry zostało zablokowane właśnie przez Argentyńczyka.

Żaden z kontrataków nie wynikał z błędu w systemie gry Manchesteru United. Jeden był spowodowany typowo agresywną decyzją Martineza o wyjściu do przodu – drugi – wynikał ze stałego fragmentu gry, podczas którego “Czerwone Diabły” posłały znaczne siły w pole karne rywala w poszukiwaniu przełamania wyniku w 70. minucie meczu.

Były jednak inne okazje tego wieczoru, gdy podopieczni Ten Haga łatwo dali się ograć w otwartej grze, a to z powodu błędów podczas próby pressingu, a to z powodu pośpiechu podczas wyprowadzenia ataku. 

Powróciła niesławna luka między szóstką, która atakuje, a obroną, która stała się tematem przewodnim poprzedniego sezonu.

W 12. minucie Casemiro dołączył do pressingu, gdy Fulham próbowało budować akcję, i pozostał wysoko na boisku po dryblingu Amada Diallo w polu karnym

Inny środkowy pomocnik, Kobbie Mainoo, również wbiegł w “osiemnastkę”, co oznaczało, że w polu karnym Fulham znajdowało się sześciu piłkarzy Manchesteru United.

Wybicie piłki przez Antonee Robinsona ominęło sześciu zawodników Ten Haga, zmuszając Dalota do fizycznej walki z Traore, którą i tak prawdopodobnie przegrał.

Podanie Traore do Kenny’ego Tete, który momentalnie zyskał hektary wolnej przestrzeni w środku pola, było dobrze znanym widokiem podczas spotkań Manchesteru United w zeszłym sezonie. 

Mason Mount mógł tylko pociągnąć Tete, co dało argument sędziemu do puszczenia gry z korzyścią zamiast odgwizdywać faul.

Spora liczba “Czerwonych Diabłów” zdążyła ograniczyć możliwości Tete, zmuszając do próby uderzenia z dystansu, ale łatwość, z jaką przechodził przez obronę, była niepokojąca.

Kilka minut później Mainoo stracił piłkę na rzecz Pereiry na skraju pola karnego Fulham. Emile Smith Rowe otrzymał proste podanie, które wyeliminowało Casemiro z gry, a Fulham ponownie nacierało na linię obrony Manchesteru United, choć wciąż na własnej połowie. 

Ten kontratak był na tyle niebezpieczny, że Mount musiał wślizgiem powstrzymać pomocnika i popełnić faul. Zaledwie kilka minut po tym, jak pociągnął Tete, sędzia pokazał mu żółtą kartkę. 

Śmiało można powiedzieć, że najbardziej skuteczny zawodnik Manchesteru United balansował na granicy ryzyka, aż do zmiany w 60. minucie, tym bardziej, że już miał żółtą kartę z pierwszej połowy.

Po ograniczonych możliwościach w poprzednim sezonie z powodu kontuzji po transferze z Chelsea, Mount wniósł do zespołu energię i zaciętość w grze bez piłki, co pomogło w przytrzymaniu Fulham. 

Godne zauważenia było to, jak po jego zejściu z boiska, piłkarze Marco Silvy mieli problemy z odzyskaniem kontroli, którą posiadali pod koniec pierwszej połowy.

Fulham podczas godziny gry weszli w pole karne Manchesteru United tylko dziewięć razy, natomiast po zejściu Anglika, w ostatnich 30 minutach spotkania zrobili to dwunastokrotnie.

A ponieważ “Czerwone Diabły”, co zrozumiałe, im bliżej końca meczu, tym bardziej prowadzili bezpośrednią grę, z mniej skutecznym pressingiem, pozwalając rywalom wykonać 47 podań w ostatniej tercji w porównaniu do 26 Manchesteru United.

Fulham nie czuje się zbyt komfortowo, grając pod presją, co było widoczne w kilku momentach na Old Trafford, ale mimo to udało im się przebić i kilkakrotnie zaatakować bramkę Onany. 

I pomimo wielu pozytywów w ogólnym występie Manchesteru United, w piątek było odczuwalne, że drużyna, która lepiej by sobie poradziła w grze pod presją i szybkim kontrataku mogła ich ukarać. 

Potrzeba czegoś więcej niż tylko zwycięstwa w meczu otwarcia, aby dowiedzieć się, czy problemy, które dręczyły Manchester United od początku do końca poprzedniego sezonu, zostały rozwiązane.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze