Wszystko wskazuje na to, że Maxi Oyedele lada dzień dołączy do Legii Warszawa. Polak z nigeryjsko-angielskimi korzeniami jest produktem akademii Manchesteru United. Jednak co to oznacza dla kibiców klubu ze stolicy? Jaki piłkarz trafi na Łazienkowską?
Od zawsze w Manchesterze United
Oyedele urodził się w 2004 roku w leżącym nieopodal Manchesteru, Salford. Od ósmego roku życia jest “Czerwonym Diabłem” (wcześniej chwilę przebywał w akademii Burnley) i na kolejnych szczeblach juniorskich był jednym z podstawowych zawodników. Co warte uwagi, zaczynał on jako środkowy obrońca, co może tłumaczyć jego pewne boiskowe atuty i braki.
Jednym z jego największych sukcesów w piłce młodzieżowej było zdobycie prestiżowego FA Youth Cup w sezonie 2021/2022. Jednak już wtedy w artykule The Athletic wymieniano jako największe gwiazdy drużyny takich zawodników jak: Alejandro Garnacho, Kobie Mainoo czy Rhys Bennett, nie wspominając ani słowem o Maxim.
Oyedele co prawda był niezwykle doświadczony na poziomach U-18, U-21 czy U-23, lecz raczej nie mówiono o nim jako o talencie czystej wody i kimś, kto w przyszłości może stanowić o sile Manchesteru United.
Początki kariery seniorskiej
Zimą 2023 roku Manchester United zdecydował się na dość nietypową strategię rozwoju młodzieży. Maxi Oyedele i dwóch innych piłkarzy wypożyczono do Altrincham, grającego na poziomie National League (piąty poziom rozgrywkowy w Anglii i jednocześnie najwyższy uznawany za amatorski). Jednak trenowali oni w tygodniu w klubowej akademii, a spotkania rozgrywali w weekendy na wypożyczeniach.
Tam Oyedele wziął udział w 12 meczach i zebrał całkiem niezłe noty. Występował przede wszystkim na pozycji defensywnego pomocnika, lecz zdarzyło mu się także zagrać nieco wyżej lub bliżej prawej strony boiska w roli wahadłowego. Definiowano go wtedy jako wszechstronnego pomocnika z talentem do odbierania piłki.
Po powrocie z wypożyczenia kolejne pół roku spędził ponownie w akademii, a następnie został wysłany do Forest Green Rovers, grającego w League Two (poziom wyżej niż poprzednio). Już fakt, że Manchester United oddał mającego prawie 20 lat zawodnika na czwarty poziom rozgrywkowy, świadczył poniekąd o wycenie jego potencjału, ale to, co się stało później jeszcze bardziej osłabiło pozycję Oyedele.
Defensywny pomocnik w lidze wystąpił tylko cztery razy i głównie pojawiał się na boisku w końcówkach spotkań. Łącznie rozegrał on zaledwie 61 minut w najgorszej drużynie League Two, co na pewno nie mogło cieszyć jego sympatyków. Ponadto został on skrytykowany przez swojego trenera.
– Oyedele musi zrobić znacznie więcej, aby znaleźć się w wyjściowym składzie. Nie czułem, że w drugiej połowie wykazał się wystarczającą produktywnością – powiedział po spotkaniu z Crawley Town Steve Cotterill, ówczesny szkoleniowiec Forest Green Rovers.
Te słowa sprawiły, że wypożyczenie Polaka zostało skrócone i po ponad miesiącu wrócił do akademii Manchesteru United. Na osłodzenie tej historii można zaznaczyć, że w oczach Erika ten Haga Maxi Oyedele musiał prezentować się całkiem nieźle, bo od dłuższego czasu trenował on z pierwszym zespołem.
Udany presezon
Mimo tych niepowodzeń Erik ten Hag konsekwentnie stawiał na niego w każdym meczu przedsezonowym. Nawet w ostatnich spotkaniach przed rozpoczęciem sezonu (z Realem Betis i Liverpoolem) otrzymał kolejno 29 i 18 minut na boisku.
Kibicom Manchesteru United wpadł w oko szczególnie w meczu z Rangersami, kiedy zanotował spektakularną asystę i pokazał się ze znacznie lepszej strony niż grający u jego boku Jack Fletcher (syn tego Darrena Fletchera, byłego pomocnika “Czerwonych Diabłów”), który kreowany jest na przyszłą gwiazdę. W tamtym spotkaniu był bardzo aktywny i często cofał się po piłkę do obrony, pełniąc rolę pivota.
Ten udany występ oraz pozostałe spotkania w okresie przygotowawczym przyczyniły się do zbudowania jego marki wśród kibiców Manchesteru United. Niektóre fanowskie konta w mediach społecznościowych domagały się nawet postawienia na niego zamiast Casemiro!
Więc, dlaczego Manchester United jest gotów go oddać do Legii Warszawa? Oyedele, mimo kilku interesujących występów, wydaje się być w hierarchii Erika ten Haga za innym młodym defensywnym pomocnikiem, którym jest jego rówieśnik Toby Collyer i to on najprawdopodobniej w tym sezonie dostanie swoją szansę.
Człowiek od destrukcji, a nie od kreacji
Wytrzymały, silny i dobry w odbiorze – to trzy cechy, które widać u Maxiego Oyedele na pierwszy rzut oka. Skauci często zwracali uwagę na charakterystyczny sposób wyłuskiwania piłki rywalom. Polak wywiera presję na przeciwniku, pojawiając się spokojnym tempem biegu za jego plecami tylko po to, aby w ostatniej chwili przyspieszyć i przywłaszczyć sobie futbolówkę.
Z kolei jeśli dostaje piłkę od obrońców, to potrafi dobrze ją osłonić, dzięki swojej koordynacji i pracy ramion. W jego przypadku, gdy jest pod presją, najlepiej wychodzi odgrywanie futbolówki po jednym lub dwóch kontaktach, ponieważ gdy przetrzyma ją nieco dużej, regularnie musi ratować się wślizgiem, aby jej nie stracić.
Choć miewa przebłyski i jest w stanie w ciasnej przestrzeni popisać się efektownym dryblingiem, to w bardziej wymagającej lidze będzie potrzebował wsparcia piłkarza, któremu będzie mógł powierzyć misję odwracania się z piłką w stronę bramki rywala. Nie jest to także piłkarz stworzony do gry kombinacyjnej lub taki, który będzie notował wiele asyst z głębi pola. Raczej należy się spodziewać pomocnika biegającego box-to-box, a niekoniecznie grającego box-to-box.
Jego wadą, która była mu wytykana od najmłodszych lat, jest gra głową. Nie potrafi on wygrywać pojedynków powietrznych, źle wyczuwa moment na wyskok, co w konsekwencji sprawia, że nie jest dominatorem w powietrzu, mimo niezłego wzrostu (180 centymetrów). Za to całkiem nieźle radzi sobie z wykończeniem sytuacji podbramkowych, choć naturalnie ma ich niewiele.
Czy sprawdzi się w Ekstraklasie?
Maxi Oyedele jest ogromną niewiadomą. Tylko 16 spotkań w seniorskiej piłce nie dało zbyt dużej próbki umiejętności na tym poziomie. Szczególnie, że Ekstraklasa, a tym bardziej Legia Warszawa będzie na pewno największym wyzwaniem w karierze pomocnika.
Jednak znacznie lepszą opcją dla niego będzie przeniesienie się do Polski i potencjalna gra w europejskich pucharach niż tułanie się po niższych ligach angielskich. Na obecnym etapie kariery, dla Legionistów może być on bardziej uzupełnieniem składu niż czołową postacią.
Czy się sprawdzi? Życzymy mu jak najlepiej, ale mamy spore wątpliwości.
Komentarze