X/manutd

Znów bramka stracona w końcówce, znów porażka z Brighton. Czy warto bić na alarm?

Jakub Kurek
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United przegrywa z Brighton już w drugiej kolejce Premier League. “Czerwone Diabły” po raz kolejny na przestrzeni ostatnich lat nie poradziły sobie z “Mewami”, a gol w doliczonym czasie gry był tylko podsumowaniem tego, co oglądaliśmy przez 90 minut. O tym wszystkim porozmawialiśmy w najnowszym odcinku Adwokatów Diabłów.

Największym deficytem, który widać było jak na dłoni szczególnie w pierwszej połowie meczu z Brighton, była niemoc w ofensywie. Zestawienie Masona Mounta i Bruno Fernandesa w ataku po raz kolejny nie zadziałało.

– Nie można powiedzieć, że Mason Mount gra na pozycji fałszywego napastnika. Anglik bardziej ma swoją własną pozycję o nazwie “pressing machine”. Jak można mówić, że ktoś gra na dziewiątce skoro, gdy zespół ma piłkę, to on nie bierze udziału w grze. Musi mieć większy wpływ na grę zespołu, jeśli chcemy jakkolwiek uzasadnić wydane na niego pieniądze – powiedział Kacper Klasiński

Rozmawialiśmy także o:

  • Kto winny przy bramkach?
  • Czy Manchester United stać na utrzymywanie się przy piłce?
  • Ogromny pech Zirkzee
  • Słaby Bruno Fernandes

Doceń naszą pracę i zostaw łapkę w górę i subskrypcję!

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze