W sobotę na Old Trafford zobaczymy nie tylko powrót najlepszego strzelca w historii Manchesteru United, Wayne’a Rooneya, ale także ponowne połączenie jednego z najlepszych duetów pomocników w historii klubu.
Zarówno Michael Carrick, jak i Paul Scholes będą obecni podczas meczu Legend z Celtikiem Glasgow, prowadzonym przez zwycięzcę Ligi Mistrzów, Paula Lamberta.
Ta dwójka była integralną częścią ostatniej wielkiej drużyny prowadzonej przez sir Alexa Fergusona, która zdobyła pięć tytułów Premier League w latach 2007-2013.
Mistrzowie podań wystąpili także w finale Ligi Mistrzów w 2008 roku w Moskwie, który zakończył się trzecim triumfem klubu w tych rozgrywkach.
Carrick jest aktualnie menedżerem Middlesbrough, a ponieważ w ten weekend nie ma meczów Championship, wykorzystał okazję, aby ponownie założyć koszulkę “Czerwonych Diabłów”.
43-latek na początku tego miesiąca powiedział “United Review”, że szansa na współpracę ze Scholesem – 11 lat po ich ostatnim wspólnym meczu – była po prostu zbyt dobra, by ją odrzucić.
– Z jednej strony wydaje się, że minęło całe życie odkąd grałem. Ale z drugiej strony, czuję jakby to było wczoraj. Moja głowa tak czuje, ale moje ciało już nie!
– Bardzo się cieszę na ten mecz i na ponowną możliwość spotkania z chłopakami. Będzie wspaniale zobaczyć Scholes’ego i znowu zagrać u jego boku. Jest jednym z najlepszych, którzy kiedykolwiek grali w tą grę.
– Miałem przyjemność tak długo z nim występować i tak wiele się od niego nauczyć. Miałem najlepsze miejsce i czasami byłem po prostu uprzywilejowanym widzem!
1200 występów łącznie to liczba którą mogą się pochwalić Carrick i Scholes, ale Carrick zbudował również szczególną więź z Rooneyem, z którym zdobył wszystkie najważniejsze trofea w Manchesterze United.
– Grałem z Wayne’em od samego początku do końca naszej kariery w klubie i znów będzie miło wyjść z nim na boisko. Po prostu wrócić do szatni, do chłopaków i na boisko, to będzie coś wyjątkowego. Wszyscy mieliśmy dobre relacje i przeżyliśmy wspaniałe chwile.
– Te mecze są świetne i wszystko może się zdarzyć. Nie wyobrażam sobie, że trafię na listę strzelców, ani nawet, że pobiegnę wystarczająco szybko, aby znaleźć się w ich polu karnym – zostawię to komuś innemu, może Wazza?!
Cały dochód z wydarzenia zostanie przeznaczony na wsparcie pracy Fundacji Manchesteru United – sprawy, która jest szczególnie bliska sercu Carricka.
– Od momentu, gdy dołączyłem do Manchesteru United w 2006 roku, Fundacja wywarła na mnie ogromny wpływ i byłem zdeterminowany, aby pomagać i robić tyle, ile mogłem.
– Przez lata zbudowaliśmy naprawdę dobre relacje, więc teraz, będąc w sytuacji, w której mam własną Fundację i współpracuje ona, ramię w ramię, ze Street Reds, i nadal utrzymujemy kontakt, to jest czymś naprawdę miłym i czego nie traktuję jako coś oczywistego.
– Dużo dobrej pracy odbywa się między nami, więc im więcej mogę zrobić, aby wesprzeć Fundację, tym lepiej. Wykonują wspaniałą pracę na całym świecie i przez lata było dla mnie zaszczytem móc pomagać w każdy możliwy sposób.
Komentarze