premierleague.com

The Athletic: Manchester United poprawił się w aspekcie pressingu. Jednakże nadal czegoś brakuje

Maksymilian Minda
Zmień rozmiar tekstu:

Na łamach portalu The Athletic ukazał się tekst autorstwa Lauriego Whitwella, który przedstawił aspekty, w których Manchester United poczynił progres. Jednakże dziennikarz podkreślił, że nadal są pewne deficyty w grze podopiecznych Erika ten Haga.

Ostatnim razem, kiedy to Manchester United przyjechał na Selhurst Park, zobaczyliśmy kompromitację zawodników “Czerwonych Diabłów”, którzy wyglądali jakby nigdy wcześniej nie grali ze sobą w piłkę. Wówczas zespół Ten Haga stracił, aż cztery bramki, przy tym nie strzelając ani jednej bramki.

Wczoraj piłkarze klubu z Old Trafford zaprezentowali się już dużo lepiej w porównaniu do poprzedniego spotkania. Jednakże nadal musimy mieć na uwadze, że Manchesteru United bezbramkowo zremisował z Crystal Palace. W pierwszej połowie “Czerwone Diabły” miały 68% posiadania piłki, oddając dziewięć strzałów i kreując sobie, aż pięć dużych szans. Główną przeszkodą w wywiezieniu trzech punktów była skuteczność piłkarzy Erika ten Haga, lecz na pewno nie pomógł Dean Henderson – wychowanek “Czerwonych Diabłów”, który zaprezentował się kapitalnie w tym spotkaniu.

Holender może być zadowolony ze swoich podopiecznych, a dokładniej mówiąc ze sposobu w jaki udawało się im zdominować rywali. Ustawienie wysoką linią obrony zmuszało bramkarza “Orłów” do wykopywania piłki, co nie przynosiło efektu dla jego drużyny. Zespół Manchesteru United dobrze wyglądał pod względem odbierania piłki w tym spotkaniu, często nie pozwalając na wymianę kilku podań zespołowi Glasnera.

Dobrym przykładem będzie sytuacja z 35 minuty, kiedy to Lisandro Martinez skutecznie przechwycił podanie skierowane do Matety. Argentyńczyk podał piłkę do Bruno Fernandesa, który chwile później oddał strzał. Taka akcja może być dobrym prognostykiem z perspektywy trenera, ponieważ można to powielać.

W drugiej połowie zespół gości wyglądał lepiej i częściej dochodzili do strzeleckich sytuacji. Warto w tym miejscu pochwalić Andre Onanę, który w 60 minucie popisał się niesamowitą podwójną paradą, która może znaleźć się w śród nominowanych do parady sezonu Premier League.

Potencjalna druga porażka na Selhurst Park w przeciągu pięciu miesięcy, byłaby niczym cios na wątrobę dla Manchesteru United. A wynikałoby to tylko przez słabą skuteczność zespołu z Old Trafford.

Liczba oczekiwanych bramek w tym sezonie, bazując na wykreowanych szansach, wynosi 9,53. “Czerwone Diabły” w tym aspekcie wyprzedza jedynie Liverpool (10.1), spośród wszystkich zespołów z Premier League. Manchester United zmarnował aż 17 dużych szans, najwięcej w lidze.

Będąc optymistom można liczyć, że skuteczność poprawi się, a za tym będziemy oglądać więcej bramek Manchesteru United. Jednakże z bardziej pesymistycznego punktu widzenia, można kwestionować jakość napastników Manchesteru United i zastanawiać się, czy zespołowi uda się przełamać liczbę zdobytych bramek, jaka była w poprzednich dwóch sezonach (57,58).

Z pewnością Erik ten Hag liczy na Marcusa Rashforda, który w pierwszym sezonie Holendra na Old Trafford wszedł na kosmiczny poziom. W ostatnim sezonie Rashford mocno zawodził kibiców Manchesteru United, jednak niedawno przełamał passę 12 meczów bez zdobytej bramki. Anglik strzelił bramkę ze “Świętymi”, a następnie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w meczu z Barnsley. W meczu z Crystal Palace, Rashford nie pojawił się w wyjściowej jedenastce, lecz menedżer Manchesteru United stwierdził, że powodem posadzenia skrzydłowego na ławce jest rotacja.

Jeżeli zestawimy sobie kadry na mecz z Crystal Palace z maja oraz z wczorajszego starcia, to wydaje się, że obecny skład był dużo silniejszy. Spójrzmy na parę stoperów, w poprzednim sezonie na Selhurst Park, w środku obrony wystąpili Jonny Evans i Casemiro, a teraz usiedli na ławce. W zremisowanym starciu o sile defensywny stanowili Lisandro Martinez i Mathijs De Ligt. A ponadto z ławki podniosły się takie nazwiska jak Hojlund, Rashford, czy Ugarte, którzy wydają się być zawodnikami pierwszego składu w dłuższej perspektywie.

Jednakże przeprowadzone zmiany w tym meczu jakby osłabiły grę Manchesteru United. Goście nie dominowali już tak w tym meczu. Zirkzee nie wpisał się na listę strzelców, lecz zapewniał kontrolę w tym spotkaniu, podobnie jak Eriksen i Amad, którzy również zeszli z boiska.

– Teraz jest kompletnie inaczej, możemy pracować z drużyną, wypracować pewne schematy i struktury na boisku treningowym. Możemy mieć pewną stabilność w selekcji składu. Liczyłem, że zawodnicy będą mieć wpływ na mecz, gdy wejdą z ławki na podmęczonego rywala. Będąc szczerym trzeba stwierdzić, że podejście przeciwnika zmieniło się w drugiej części spotkania. Byli bardziej agresywni, ale także zagęścili środek pola, przez co znacznie trudniej kreowało się szanse.

Problemem w tym spotkaniu było częste tracenie piłki przez Bruno Fernandesa. Portugalczyk zaliczył aż 34 starty futbolówki, żaden zawodnik nie stracił więcej razy piłki w tym sezonie Premier League. Mason Mount był na ławce rezerwowych, po tym jak powrócił po kontuzji. W takich sytuacjach jak w tym meczu, wejście Mounta za Fernandesa w roli dziesiątki, może przynieść korzyści, a przy tym może to być znak o dobrej głębi składu.

Manchester United dobrze się prezentował, przez znaczną część meczu, lecz Crystal Palace ma zaledwie dwa punkty po pięciu kolejkach. Aby zaliczyć lepszy sezon od poprzedniego, podopieczni Erika ten Haga powinni takie spotkania wygrywać.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze