Rio Ferdinand o rasizmie w piłce nożnej

The Mirror Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

W ostatnim czasie w Anglii na nowo rozgorzał temat rasizmu w piłce nożnej. Stało się tak za sprawą Raheema Sterlinga, który w szczerej rozmowie dla mediów opowiedział, z jakimi oskarżeniami ze strony innych ludzi i problemami zmaga się na co dzień.

Do tematu tego odniósł się m.in. Rio Ferdinand, który przyznał, że tego typu sytuacje po prostu są nieadekwatnie karane, a do tego wywodzą się z nieodpowiedniego wychowania w domu, stąd trudno jest im w pełni zaradzić. Tym bardziej, że takich przypadków jak „coming out” zawodnika Manchesteru City jest mało, bowiem piłkarze wciąż obawiają się skutków, jakie mogą pociągnąć za sobą nagłaśniane tematy.

– To delikatna sprawa, zgadza się? Niektórym ludziom trudno się o tym mówi, niektórzy nie chcą się tym w ogóle zajmować. Jednak, gdy takie sprawy wychodzą na światło dzienne, to myślę, że ludzie muszą o tym mówić więcej i głośniej, traktując ten temat z powagą, na jaką zasługuje – mówił Ferdinand.

– To problem, który ciągnie się już od dłuższego czasu, bowiem kary czy grzywny finansowe dla sprawców, tak naprawdę nigdy nie odpowiadały powadze zarzucanych im czynów. Po prostu uważam, że jeżeli władze potraktowałyby tę sprawę z odpowiednią powagą, to zobaczylibyśmy, że to lepiej wpływa na ludzi.

– Jednak od zawsze powtarzam, że piłka nożna nigdy nie zmieni krajobrazu dotyczącego sprawy rasizmu. Jest oczywiście świetnym narzędziem do tego, aby próbować, aby podnosić świadomość na temat powagi tej sytuacji i starać się pomóc, ale źródłem zachowań rasistowskich są ignorancja i brak odpowiedniego wykształcenia, co wynosi się z domu.

– Dlatego też jeżeli rodzice będą w stanie wpływać na swoje dzieci w odpowiedni sposób, to wówczas i one będą wpływały na innych tak samo. To byłby dobry początek.

– Ponadto piłkarze potrzebują poczucia, że są w tych sytuacjach wspierani, tak aby móc czuć się komfortowo w przypadku, gdy zdecydują się wyjść z tym mediów i porozmawiać o tym. Wiem, że zawodnicy nie robili tego wcześniej i też w zasadzie nie robią tego teraz, ponieważ obawiają się reperkusji z zewnętrznego środowiska.

– Patrzą na te sytuacje i zastanawiają się czy warto o tym mówić. Jeżeli jednak ludzie będą czuli się wystarczająco komfortowo, żeby o tym mówić i jeżeli w tym konkretnym przypadku [Sterlinga] zostanie zrobione coś dobrego, to wówczas ludzie zaczną się otwierać na ten temat. Trzeba takie zachowania odpowiednio karać i wówczas ludzie nabiorą odwagi, aby o tym mówić – dodał.

Ferdinand zapytany z kolei już o temat czysto sportowy i o to czy wołałby oglądać na koniec sezonu tryumfujący w Premier League Liverpool czy też jednak Manchester City, odpowiedział:

– Są fani, o których nawet nie wiedziałem, że są kibicami Liverpoolu. Wyglądają jakby wyszli z lasu i po 20 latach milczenia zaczęli głośno się udzielać, pomimo tego, że jeszcze nic nie wygrali. Dlatego też byłoby dla mnie znacznie boleśniejsze widzieć ich świętujących zwycięstwo w lidze niż w przypadku Man City. Jednak to najlepsza drużyna zdobywa mistrzostwo i niezależnie od tego, kto to ostatecznie będzie, należeć się jej będą gratulacje.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze