Kieran McKenna wyjaśnia dlaczego obóz treningowy w Marbelli był tak ważny

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Jeden z członków sztabu szkoleniowego Manchesteru United, Kieran McKenna, udzielił wywiadu klubowej telewizji, w którym wyjawił swoją opinię na temat znaczenia przerwy zimowej w Premier League i niedawnego obozu treningowego „Czerwonych Diabłów” w hiszpańskiej Marbelli.

33-latek wyraził także swoje nadzieje, że końcówka sezonu będzie udana dla klubu z Old Trafford, a także, że piłkarzom uda się zdobyć jakieś trofeum.

WYWIAD Z KIERANEM MCKENNĄ DLA MUTV

Kieran, za wami pierwsza w historii Premier League przerwa zimowa. Jak bardzo zadowolony jesteś z tego, że ją wprowadzono?

– Uważam, że to będzie miało dobry wpływ, nie tylko na nas, ale też na wszystkie pozostałe drużyny. Jednak szczególnie dla nas to będzie korzyść, biorąc pod uwagę napięty i dość bezwzględny terminarz, który ostatnio mieliśmy, kiedy musieliśmy grać co trzy czy cztery dni, a przy tym zmagaliśmy się z kontuzjami. To był naprawdę pracowity okres. Przerwa zimowa daje okazję na odpoczynek, dla piłkarzy też na spędzenie trochę czasu z rodziną, a następnie można się udać do takiego miejsca jak Marbella i odnieść korzyści ze wspólnych treningów. Mamy nadzieję, że ta dobra praca, jaką tam wykonaliśmy, przyniesie nam korzyści w kilku następnych miesiącach.

Ciekawym było zobaczyć podczas pierwszego tygodnia tej przerwy, że część zawodników spędzała ten czas z rodzinami, podczas gdy inny trenowali z członkami sztabu szkoleniowego. Jaki był tego zamysł i z jaką starannością zostało to zaplanowane?

– Bardzo starannie i z dużym zaangażowaniem. Chodziło o to, aby zrobić to, co jest odpowiednie dla każdego zawodnika. Wszyscy są na różnych etapach przygotowania. Niektórzy z nich byli wolni od kontuzji przez cały sezon, byli dostępni na mecze, dużo grali bądź chociaż trenowali, a z kolei inni opuścili trochę czasu podczas rozgrywek i nie czuli się tak jak powinni, a nawet chcieli podczas treningów w tej przerwie. Dlatego też uważniej się temu przyjrzeliśmy. Każdy miał więc inny ten pierwszy tydzień i mam nadzieję, że udało nam się wprowadzić dla każdego możliwie najbardziej zbilansowany plan łączący trochę odpoczynku, czasu spędzonego z rodziną oraz pracy nad poziomem przygotowania fizycznego.

Mieliście sześć dni na treningi w Hiszpanii. Jak wykorzystaliście ten czas i co planujecie dzięki temu osiągnąć?

– Są różne tego efekty. Oczywiście mieliśmy ze sobą Bruno [Fernandesa], co jest dużym pozytywem, biorąc też pod uwagę to, że zgłosił chęć i dostępność gry w meczu z Wolves, wchodząc niemal od razu do drużyny. Dla niego to była świetna szansa na to, aby zintegrować się z grupą i poznać lepiej z piłkarzami. Dla młodych piłkarzy, a kilku z nich obraca się w środowisku pierwszej drużyny już od pewnego czasu, uważam że to była wielka okazja, aby wyjechać i trenować z seniorskim zespołem przez cały tydzień, dzięki czemu mogli się wykazać. To było także z korzyścią dla drużyny. Mamy za sobą okres gier co trzy dni. Myślę, że nie mieliśmy wolnego w środku tygodnia od sierpnia, dlatego też biorąc pod uwagę to, ile piłkarze czasu potrzebowali na regenerację po meczach, nie mieliśmy zbyt wielu okazji, aby potrenować. To tak naprawdę pierwszy raz od lata, kiedy mieliśmy okazję potrenować całym składem przez kilka dni z rzędu. To najlepszy czas, aby popracować nad różnymi rzeczami jako drużyna, aby poprawić kwestie taktyczne, grę bez piłki czy rozgrywanie stałych fragmentów. To była po prostu okazja na to, aby dobrze popracować i pod kątem indywidualnym możemy z tego wiele wynieść. Dla drużyny była to naprawdę dobra okazja na przećwiczenie kilku rzeczy jako kolektyw.

Praca nad taktyką jest naprawdę fascynująca, ale mówiąc już o Bruno Fernandesie, to oczywiście musi się jeszcze nauczyć jak grać z tymi chłopakami, ale to chyba też kwestia tego, abyście nauczyli się jak w najlepszy sposób wykorzystać jego umiejętności?

– Zgadza się. Jak już wspomniałem należy mu się uznanie, że zgłosił swoją dostępność i powiedział, że chce zagrać od razu w meczu z Wolves. To był dla niego naprawdę pozytywny start. To taki sam proces, przez jaki przechodzą wszyscy piłkarze. Chodzi o odnalezienie odpowiedniego balansu, granie na pozycjach, w których mogą się uzupełniać, budowanie relacji na całym boisku. Dzięki temu zawodnicy rozumieją się nawzajem i swoją grę, wiedzą gdzie podać, a także jakie ruchy wykonują poszczególni piłkarze. To była część procesu, któremu Bruno [Fernandes] był poddany przez ostatni tydzień. Na szczęście jest doświadczonym piłkarzem, który grał na wielu różnych pozycjach i odgrywał różne role. Jest bardzo wszechstronny pod tym kątem. Oczywiście to do menedżera i do nas jako sztabu należy praca polegająca na znalezieniu drogi, która sprawi, że szybko zaaklimatyzuje się w tej drużynie. Przy czym tak naprawdę to samo jest w przypadku innych zawodników. Taka przerwa to dobra szansa na pracę w zespole. Pracę nad pewnymi schematami i ruchami bez piłki. Także nad wydobyciem najsilniejszych cech z każdego zawodnika.

Średnia wieku drużyny wynosi ogólnie około 22 bądź 23 lat, w zależności od selekcji składu. Czy chodzi więc o rozwój taktyczny drużyny tydzień po tygodniu, czy też może zajmie jeszcze trochę czasu poprawa gry drużyny z uwagi na tak młodą grupę zawodników ją tworzącą?

– Tak, chodzi o doświadczenie, które gromadzi się przez upływający czas. Wszyscy odbyliśmy dobrą rozmowę z Bruno [Fernandesem] odkąd do nas dołączył i przeszliśmy przez to. To młody chłopak, ale rozmawialiśmy z nim już o doświadczeniu we Włoszech z Udinese i Sampdorią, następnie w Portugalii ze Sportingiem. Mówiliśmy też o liczbie spotkań, którą już rozegrał w swojej karierze. O różnych zawodnikach, z którymi grał. O różnych systemach, w których występował. O rolach, jakie pełnił na boisku. Jego doświadczenie jest jednak znacznie większe niż zawodników, którzy mają 18, 19 czy 20 lat, a nawet niż piłkarzy, którzy są w wieku 21, 22 i 23 lat. Oczywiście mamy do dyspozycji młodą grupę piłkarzy, ale według mnie to tylko z korzyścią dla nas. Z pewnością ta grupa się rozwinie, dojrzeje razem. Już teraz zbierają wspólnie doświadczenia, te dobre i te złe. Oczywiście ta grupa niedawno doszła do półfinału Pucharu Ligi, gdzie przegrała z Manchesterem City. Takie rzeczy są ogromnym rozczarowaniem, ale z punktu widzenia zbierania doświadczenia przez tę grupę ważne jest, aby wynieść z tego naukę. Wynieść z tego pozytywy i wyciągnąć wnioski z tych doświadczeń. Żeby wciąż docierać do półfinałów, a następnie finałów i odnajdować sposoby na wygrywanie takich spotkań, a tym samym zdobywanie trofeów dla Manchesteru United.

W jakim momencie wasze myśli będą zwrócone już na mecz z Chelsea?

– Uważam, że bliżej końca tygodnia [wywiad przeprowadzany był w miniony czwartek, a opublikowany w sobotę – wyj. red.]. Po tej przerwie. Wielu zawodników, którzy grali do tej pory po dwa mecze w tygodniu, nie miało czasu na pracę indywidualną, nad taktyką i nad elementami, które chcieli poprawić. Także nad kwestią przygotowania fizycznego, bowiem musieli myśleć o graniu meczu za meczem. Pierwsza część tygodnia była naprawdę ważna dla chłopaków, ponieważ mogli czerpać przyjemność ze wspólnych treningów. Mogli też popracować indywidualnie, bez presji myślenia o tym, że za dwa dni jest kolejny mecz. Z pewnością jednak im będzie bliżej końca tygodnia, tym bardziej będziemy myśleć o Chelsea i przygotowaniach do tego spotkania.

Jak wyglądają nastroje w drużynie przed tym ogromnie ważnym okresem 10 bądź 12 nadchodzących tygodni, które pozostały do końca sezonu?

– Uważam, że atmosfera jest dobra przez cały sezon. Nie wydaje mi się, że jest tutaj co kwestionować. To dobra grupa piłkarzy. Oczywiście mają za sobą w tym sezonie serię wzlotów i upadków, ale dają z siebie wiele dla drużyny. Pracują na naprawdę wysokim poziomie i nie wydaje mi się, aby był jakikolwiek moment, w którym można byłoby im zarzucić rezygnację czy też spuszczenie głów. Niejednokrotnie udowadniali swój charakter, pokazywali swoją elastyczność. Robili wszystko, co mogli, aby wracać po porażkach. Zaliczyli też kilka wielkich spotkań i momentów. Uważam więc, że charakter i duch tej drużyny są silne. Do tego mówimy o czymś, co będzie tylko rosło w krótko- i długoterminowym ujęciu. Mamy też w szatni kilka dobrych charakterów, kilku doświadczonych zawodników, a także dobry trzon młodych piłkarzy, którzy chcą poprawiać swoją grę, dojrzewać w tej drużynie i być częścią tego klubu przez długi czas.

Na koniec, rozgrywki Premier League są zawsze priorytetem dla Manchesteru United. Wszyscy są zdeterminowani, aby dostać się do czołowej czwórki. Jednak jest też realistyczna szansa na wygranie rozgrywek pucharowych. Jak ważnym dla rozwoju tej młodej grupy piłkarzy byłoby zdobycie jakiegoś trofeum w tym sezonie?

– To miałoby ogromne znaczenie. Każdy jest bardzo zdeterminowany, aby to osiągnąć. Możemy mówić, że to młoda grupa piłkarzy, która potrzebuje dojrzeć, ale to Manchester United i każdy chce być tu częścią zwycięskiej drużyny. To byłby wielki krok. To grupa zawodników, która nabiera doświadczenia. W poprzednim sezonie dotarliśmy do dwóch ćwierćfinałów, gdzie odpadliśmy przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów i także w Pucharze Anglii [porażka 1:2 z Wolves – przyp. red.]. W pierwszych rozgrywkach pucharowych w tym sezonie przegraliśmy w półfinale z Manchesterem City w dwumeczu 2:3, więc nabieramy pewnego doświadczenia. Mamy w drużynie kilku zawodników, którzy zdobywali już trofea, ale większość piłkarzy nie doświadczała jeszcze meczów półfinałowych, finałowych czy walki o mistrzostwo kraju. Dlatego też będą czerpali tylko korzyści z gry w wielkich meczach. Z gry w półfinałach, finałach. Gdy już dochodzi się do tego etapu, to chce się wygrywać. W kwestii rośnięcia drużyny w siłę chodzi o proces docierania do tych wielkich spotkań. Rozumienia tego, co trzeba zrobić, aby je wygrać. Im więcej będą przechodzić przez takie doświadczenia, tym większe prawdopodobieństwo, że będą zdobywali trofea.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze